Fatalny mankament wszystkich telefonów. Brutalny kop w

Fatalny mankament wszystkich telefonów. Brutalny kop w

Najlepiej pisze się w skrajnej złości. Ja natomiast karmię się dzisiaj bezradnością. Jestem hard-userem telefonów i mam ten sam problem co Ty. Zazwyczaj w ogóle nie złoszczę się na sprzęt. Jest jaki jest. Wiem, że produkuje się go masowo, nawet jeśli kosztuje Cię kilka tysięcy plnów. W ostatnich 10 latach używałem sporo tzw „flagowców”. Najlepszych modeli, które są na rynku. I w życiu nie kupowałem ich, żeby mieć tam zainstalowane gry. Raczej chodzi o to, że te wyższe modele są zazwyczaj parę sekund szybsze, mniej awaryjne itd. Dają odrobinę komfortu. Ale mają jeden zdecydowanie najbardziej frajerski mankament.

W warsztacie potrzebne są dobre klucze, w biurze dobry smartfon.

Dla mnie szybki telefon, to komfort życia. Pracuję cały czas, więc sprawne działanie telefonu powoduje u mnie dużo wyższą wydajność. No i mój komfort psychiczny. Lubię ogarniać niektóre sprawy w 1 minutę gdzieś w biegu, niż siadać do nich przy komputerze. Niezawodność jest największą wartością. Dla niektórych są to fanaberie, dla mnie jest to trochę jak lepszy model wkrętarki dla złotej rączki. Ważna sprawa: uważam, że mało kto potrzebuje kupować najnowsze i najdroższe modele telefonów.

Aplikacje działają na większości sprzętów, które teraz się produkuje. No i tak naprawdę, nie warto przepłać. Przez to, że chyba żaden telefon nie wyzbył się frajerskiego mankamentu. Zaraz powiem co to za mankament.

Wiele osób tego nie docenia, ale pewność sprzętu na którym robi się w pracy „wszystko” jest warta każdych pieniędzy. Kiedyś nie wierzyłem w Samsunga. Wydawało mi się, że Apple robi najlepsze iPhone 3G. Tak było. Ale zakochałem się w S2, S4 i w końcu szczyt formy: S7 Edge. Najlepszy telefon świata. Cudo techniki z zakrzywionym ekranem. Moja miłość.

To nie jest wpis sponsorowany

Po co to mówię? Bo cholera nikt by za taką recenzję nie zapłacił. Telefony same w sobie mnie dzisiaj wukriwły. Kochałem Cię Samsung, ale zrobiłeś mi przykrość. Teraz muszę wypluć się do wszystkiego co się z Tobą wiąże. Cała telekomunikacja to jest ciąg zdarzeń na który odbiorca nie zasłużył. Ja dzisiaj dostałem za to rachunek. Psychika mi zapłaciła drobnym rozczarowaniem. I to żadna krucjata, tylko żal.

Idziecie najpierw do operatora.

Opycha Wam telefon i abonament do niego. Różnie bywa z jakością. Ja pomimo miliona przygód z każdą siecią, nie chcę po nikim jechać. Duże korporacje, małe problemy. Ostatnio nawet te drogie telefony opłaca się kupować z abonamentem no-limit. Nadal to nie są grosze, ale da się znaleźć dla nich argumentację. Poza tym przy takich wysokich kosztach zakupu tych najdroższych modeli, nie ma co się dziwić. Ktoś musi na tym zarobić.

Dopiero w tym miejscu zaczyna się prawdziwe życie

Ale operator sprzedaje przy okazji (edit: mój chyba ostatnio zaprzestał robić to bezpośrednio) dodatkowe ubezpieczenia. I wiecie. Tak jak w życiu bywa. Normalni ludzie, więc zrozumiecie. Postanawiacie szybko sprawdzić działanie tego ubezpieczenia „na smartfona” kupionego u operatora.

Pewnego razu postanowiłem spaść ze schodów. Tak normalnie. Szedłem sobie zimą, jestem pod domem. Leży lód i śnieg, to myślę sobie: „a jebnij się tam Kamil z tych schodów, na dół, na plecy. W dłoni trzymaj telefon!„.

Niestety nawet najszybszy Samsung nie zdążył zarejestrować tej akcji. Było tak jak w myślach. Jebnąłem na te plecy, z tym telefonem, na te oblodzone  schody. Jak się domyślacie, ubezpieczenie telefonu nie przewidywało stłuczenia telefonu podczas spadania ze schodów. Pomimo, że było sprzedawane jako: OD WSZYSTKIEGO. Ja to zawsze kurwa potrafię wyjść poza nawias.

Od tamtego momentu używałem potłuczonego Galaxy S7 Edge. Najdroższy model, wyglądający jak tekstura marmuru na potłuczonym nagrobku. Smutny obrazek. Chwilę później na ekran zawitały jednak kolory. Przyszła światłość. Najpierw różowa. Później zielona. Linie wyznaczające kierunki i emocje. Cudowna funkcja.

Wodoszczelny, wodę lubi

Telefon ma tę zajebistą funkcje jak wodoszczelność. Jak dla mnie jest to jedna z najważniejszych innowacji. Niestety czekam na moment kiedy będę mógł ją sprawdzić. Nie „doczekuję” tego momentu. Moje potłuczone ekrany zabierają super-moc. Ochrona przed wodą przestaje działać. I cholera szukam ludzi, którzy mają wodoszczelny ekran. Ja znam tylko z ludzi z potłuczonymi ekranami. Z potłuczonymi życiorysami, albo z potłuczonymi zderzakami. Wodoszczelność w telefonie z potłuczonym ekranem = 0. #durszlak

#fatalnyMankament

I tu chodzę do sedna. Znam ludzi, którzy rozpaczają nad kwestiami „materialnymi”. Typu, płacz bo zepsuło się coś „co sporo kosztowało”. Ja staram się tak nie robić. Wszystko może się zepsuć. Ale dla producentów to trochę wstyd, że sprzęty za kwoty rzędu 3000 – 5000 zł tłuką się jak szklanki w latach mojej młodości!

Niecałe dwa tygodnie temu zrobiłem sobie prezent. Dożyłem z potłuczonym S7 do końca umowy w telekomie. Żal mi było wiecznego chowania potłuczonego telefonu przed deszczem, ale jeszcze bardziej przerażała mnie myśl, że jak oddam telefon do serwisu to skasuje mi się zawartość telefonu. S7 przeżył pół roku potłuczony na całości. Nie miał problemów z baterią, działał sprawnie. Tylko te cholerne linie i chropowata powierzchnia. Może pękł, ale dojechał do końca.

A na urodziny masz plusa, jednorazówkę.

Pomyślałem, że urodziny to symboliczny moment i pora na zmianę. Chciałem jeszcze bardziej ulepszyć swoją robotę. Szybciej, więcej, ładniej. ZAMAWIAM SAMSUNG GALAXY S8 PLUS. Wow wow wow, jak usłyszałem ofertę to mnie wryło. Opłacało się! 🙂

Skrócę historię. Jeśli ktoś jest zawistny to daję Wam szansę na obśmianie. Po tygodniu zakochałem się w tym telefonie. Drażniło mnie nadal wywalenie odcisków palców na tył, brak przycisku. Po tygodniu myślałem jednak, że może coś z tego być. Że się lubimy. Szanujemy, że doczekamy do lata i weźmiemy razem kąpiel w morzu. Ale nie kurwa!

Spadł na podłogę. Po pieprzonym tygodniu, ten hiper galaktyczny model, który przeniesie mnie w kosmos, spierdolił się na miękką podłogę, z 25 centymetrów – fatality!

I nie mam zamiaru w bezsensowny sposób bojkotować Samsunga. Bo nie mam powodu!!! Minął tydzień, a ja widziałem w mailu jakiegoś maila „Samsung Guard – ochrona wyświetlacza” – ale szczerze mówiąc, nie otwieram tego. Minął tydzień, nie zdążyłem przenieść programów – tym bardziej nie zarejestrowałem tego pojazdu kosmicznego. Nie spodziewam się gwarancji. Spodziewam się teraz frustracji tym, że znowu zamiast cieszyć się ładnym obrazem – codziennie będę patrzył na ten sam, potłuczony, żałosny ekran. Do czasu, aż nie kupię następnego. Ale kto normalny kupuje dwa telefony. Naprawić na własną rękę? Kto naprawia tanio model, który dopiero co wyszedł??

APEL DO PRODUCENTÓW

Kochani, musiałem wpędzić się w stan nietrzeźwości, żeby precyzyjnie określić uczucia do Was. I one są ciepłe. Serio. Ciepło Was pozdrawiam, ale mam taką prośbę. Wexcie sobie wpiszcie w kalendarzyki, notatniki czy cokolwiek innego: JEDYNYM FATALNYM MANKAMENTEM W TELEFONIE JEST SZYBKA/EKRAN. Pieprzyć krokomierz, aplikację do tworzenia bitów, rozpoznawanie cholernych przedmiotów na ubraniu, wykrywanie czerwonych oczu i notatki głosowe!

Telefon jest jak portfel. Nie zmieniasz go co chwilę. Roztrzaskany ekran po tygodniu. Jak to świadczy o jakości?  To oznacza, że działy rozwoju, technologia nie jest w kosmosie tak jak widzimy na reklamach. Jesteśmy w poprzedniej epoce. Szklanki, ceramika. To jest najbliższe porównanie. Synonim smartfona. Zróbcie coś  tymi ekranami. Odpuśćcie całą resztę. Nie my, ale nasze dzieci, niech mają pieprzone smartfony  z nietłukącymi się ekranami!

Szczerze, to jeszcze z tydzień i chciałem Wam pokazać jak zajebiście sprawdza się w życiu nowy model Smasung Galaxy S8 PLUS. Chciałem!!!!!!!1 Ale nie wytrwał. Tydzień, jeden. Moja żona jest mistrzem w psuciu iPhone’ów. Śmiałem się, że nie potrafi żadnego utrzymać w całości. Zaczynam ją doganiać. Nie chcę żyć z potłuczonym. To jak kupić samochód, który rdzewieje.

Ćwiczę zen, uskuteczniam sen. Nie będę płakał, nie będę się złościł…

Jeśli macie żal do telefonów, to zachęcam do żalenia się. Każdego frustrata zrozumiem i przytulę. To NIE JEST wpis sponsorowany, więc możecie opowiadać co Wam leży na sercu 😉

Upuściłaś iPhona na chodnik? Spuściłeś Motorolę w ubikacji? Pies pogryzł Ci Nokię? Telefon nie przetrwał miesiąca? Samsung nie wytrzymał i pękł. Huiwei – nie wiesz jak to wymówić? Dołącz do grupy wsparcia. Apeluj o rozwój trwałych szybek. Apeluj o normalność.

#niedlatychcopękają

 

 

 

1 comment
  • Tomek
    19/10/2017

    „Huiwei – nie wiesz jak to wymówić” – no proszę ciebie przecież dziecko wie że hujałej

Comments are closed.