Brak muzyki robi krzywdę dzieciom i rodzicom

Brak muzyki robi krzywdę dzieciom i rodzicom

Kiedy siedziałem w kinie na Królu Lwie, a Elton John śpiewał: Can you feel the love tonight, ocierałem łzy, tak jak pół mojej klasy. Mówi się, że każdy płakał na tej scenie. Jak nie płakałeś na Królu Lwie to jesteś socjopatą. Nie ma wątpliwości. Choć ja tak naprawdę nie pamiętam tego wydarzenia. Wryła mi się jednak w mózg ta melodia, tak samo mocno jak mojej córce „mam tę moc” z Krainy Lodu [Frozen].

Każde pokolenie ma swoje wiodące tematy muzyczne bez których nie wyobrażają sobie dziecięcych wspomnień. Naukowcy nazywają to muzycznym doświadczeniem szczytowym. Przekładając na nasze, są to tak zwane „ciary na skórze” 😉

Dowodzą również, że osoby które słuchają emocjonującej muzyki, mają lepszą samoocenę, świat staje się piękniejszy, a życie prostsze. Ci sami uczeni mówią, że pozytywne emocje przynosi nawet samo czekanie na piosenkę, którą się lubi. Ja sam lubię posłuchać czasami kompletnego darcia mordy, żeby wyluzować. Słucham radia i zatrzymuję się na danej stacji, w momencie kiedy usłyszę choćby jeden znany dźwięk. Chociaż radia słucham coraz mniej, bo zaczęło ono przypominać telewizję. Bloki reklamowe przerywane programami. I odczytywane ze scenariuszy „wygłupy” prowadzących. Nuda. Spotify wygrywa.

Gra muzyka
Gra muzyka

Z różnych badań przeprowadzanych przez szeroko pojęte środowisko naukowe, podobno najbardziej dołującymi gatunkami okazały się: rap i heavy metal. Wydaje mi się jednak, że porównywanie gatunków pomiędzy sobą nie ma sensu. Różne gatunki niosą różne ładunki emocjonalne. Jednak podobno najlepiej uczymy się przy Mozarcie. Ja uczyłem się przy The Offspring.

Na tym nie koniec dobroczynnego wpływu muzyki na nasze ciało. Jak można się łatwo domyślić, słuchanie muzyki wzmaga naszą inteligencję. Przeprowadzone przez Jasona Rentfowa (nie Jasona Hunta) doświadczenie dowiodło, że najbardziej inteligentni okazali się miłośnicy muzyki klasycznej oraz jazzu. Na pewno nie ma mnie pośród wielbicieli tychże gatunków.

Fani współczesnej muzyki również dają radę! Jeśli słuchałeś Franka Sinatry, Boba Dylana, Queen czy U2, możesz uważać się za wybitnie inteligentnego 😉 A przynajmniej możesz uważać się za zwycięzcę w naukowej psycho-zabawie.

Z przerażeniem patrzę na nowe pokolenie, gdyż miłośnicy Beyonce wypadli najgorzej w testach 😉 Czy to znaczy, że nie ma na nich szans, są skazani na bezguście i nudę? Czy teksty w stylu „kiedyś to były piosenki” mają jednak uzasadnienie?

Gra muzyka
Gra muzyka

Jak zwykle w wychowaniu dzieci napotykamy na stwierdzenie, że co włożysz do ich małej szufladki, to wyjmiesz jak dorosną. Włożysz im tam tandetne disco to będą tupać na potańcówkach. Włączysz Iron Maiden, to będą celować w Woodstock. Oczywiście trochę żartuję i naginam, no ale czy nie jest tak? 😉

Nie wszystko da się przewidzieć. Sam widziałem dzieci chowane na disco polo, uciekające później świadomie w gatunki alternatywne. Ale jakby nie patrzeć, muzyka jest dla dzieci dobrą nauką. My jako rodzice, jesteśmy tu po to by pokazywać im świat. W naszych głowach nie ma specjalnego sektora od spraw muzyki, a jednak na co dzień jest dla nas wszystkich tak znacząca. Nie znam człowieka, nie mającego choćby jednej „specjalnej” piosenki.

Mówi się, że muzyka łagodzi obyczaje. Włączając małym dzieciom spokojne utwory obserwujemy jak maluchy się uspokajają, dorosłym wyrównuje się ciśnienie, wydziela się dopamina, hormon szczęścia. Na niektórych działa uśmierzająco, łagodzi ból. Wiele kobiet zabiera ulubioną płytę z nagraniami by w mniejszym stresie mijał im poród. Muzyka znacząco wpływa na rozwój mózgu, już w czasie prenatalnym. Już około 16 tygodnia ciąży, u malucha rozwija się zmysł słuchu.

Czytałem gdzieś, że jacyś doktorkowie robili doświadczenie, które dowiodło, że dzieci, które słuchały muzyki jeszcze w brzuchu Mamy, rodzą się z większa ilością komórek i połączeń nerwowych. Muzyka stymuluje błędnik, który jest odpowiedzialny za prawidłowe napięcie mięśni. Trzeba pamiętać jednak, żeby były to tony o wysokiej częstotliwości. Te o niskiej – jak ciężkie rockowe kawałki, mogą wpływać niekorzystnie. Doświadczenie wykonała osobiście moja żona, puszczając Brunowi, prosto do brzucha – Sade. Po urodzeniu zapomnieliśmy o tym fakcie. Pewnego razu Ola włączyła wspomniana wokalistkę, a Bruno promieniście się uśmiechnął. Od tamtej pory za każdym odtworzeniem tego kawałka, można było zauważyć wybitną reakcje młodego. Albo poprawiał mu się humor albo cudownie odpływał w sen.

Podsumowując, pamiętajmy o muzyce w naszych domach! Dzieci do 6 roku życia rozwijają się w tempie światła. Ich mózg tworzy wtedy bazę na całe życie. A muzyka w tym procesie to swojego rodzaju narzędzie. Słuchając dużo muzyki, mamy coraz lepszą pamięć, jesteśmy bardziej kreatywni, lepiej się komunikujemy, budujemy naszą emocjonalność.

Wiem, że śmiga po tym świecie wielu ludzi bez potrzeby posiadania emocji, ale ja uznaję to za odzieranie się z człowieczeństwa na własną prośbę i błąd w systemie. Muzyka daje nam możliwość wyrażenia siebie i swoich emocji. Dzieci przestają mieć problemy z zasypianiem, ich sen staje się bardziej wartościowy, wstają zadowolone i chętne do współpracy. Maluchy łatwiej pokonują codzienne trudności, stają się otwarte. Z resztą popatrzcie na siebie. Dobry rock rozładuje każdą złość. Dobre disco polo uświadomi, że nie zwariowaliście jeszcze tak bardzo. Przy disco ruszysz nogą nawet przez sen. Cholera, właśnie sobie uświadomiłem, że kiedyś znałem wszystkie rockowe soundtracki do filmów. Teraz znam wszystkie soundtracki do bajek. Progres.

1 comment
  • Logopeda
    17/08/2017

    To dosyć istotny temat i fajnie, że ktoś zdecydował się go poruszyć, ponieważ muzyka faktycznie jest bardzo istotna w życiu każdego dziecka. To ona w głównej mierze odpowiada za jego rozwój, zainteresowania oraz za wyobraźnię 🙂 Poza tym muzyka, a bardziej taniec do muzyki to świetny sposób na zachęcenie naszej pociechy do odrobiny ruchu 😉

Comments are closed.