Brzydzę się dzieci

Brzydzę się dzieci

Sąsiedzi. Nie czytajcie. Oczywiście nie chodzi o Wasze dzieci! Wasze są najfajniejsze! Nawet fajniejsze niż moje. Mówię o OBCYCH dzieciach. Mówię o przesycie, który czujesz kiedy przez ostatni rok nie dosypiasz i nagle okazuje się, że coś ważnego do Ciebie dotarło.

Wszystko potrafi być obrzydliwe

Budzisz się rano. W sumie budzisz się już trzeci raz tej nocy. Raz o północy, raz o trzeciej i raz o 5:30. Czwarty raz nie budzisz się, ale idziesz do kuchni na autopilocie. Żona zapyta Cię po południu co robiłeś, ale jej nie odpowiesz – bo nie zapamiętujesz tych wycieczek. Czujesz lekkie obrzydzenie, do pieluch, które trzeba zmienić w nocy co najmniej raz. Jeśli jesteś odrobinę kreatywny to znajdziesz w tym jakąś zabawę. Zwiniętą pieluchę można kopnąć (jak piłkę) albo rzucić do kosza (jak piłkę), albo podkręcić (jak piłkę nożną).

Inną metodą urozmaicenia sobie obrzydliwych pieluch jest ich ważenie. Tak, kiedyś ważyłem rekordowo ciężkie pieluchy syna. Nieprzebijalny rekord naszego domu wynosi 0.8kg. Przy takiej wadze pieluchy przestają być obrzydliwe, zaczynają być wyzwaniem.

Ładne dziecięce ubrania też mogą być obrzydliwe

Niestety to nie prawda, że jeden ciuch wystarczy na cały tydzień. Niestety tak nie ma. Rano trzeba zmienić ciuchy na nowe. Twoje dziecko tego potrzebuje. To znaczy, ono nie potrzebuje, bo może oglądać bajki przez cały dzień w jednym stroju. Ale jego mama potrzebuje, bardzo. Sama może chodzić w wymęczonych dresach do wieczora, ale dziecko musi być ubrane jak na komunię. Od Ciebie oczekuje tego samego. Z faceta masz stać się homo-chłopakiem, wybierać ładne różowe stroje i umieć dobrać tonalnie kolorystykę.

Jeśli źle dobierzesz strój dziecka, musisz go wymienić na nowy. Przy trzeciej zmianie „inspirowanej” przez Twoją żonę, poczujesz obrzydzenie. Obrzydzenie do mnogości wyboru i do tego, że nie umiesz tego zrobić dobrze. I tu natkniemy się na paradoks.

Jeśli dziecko ubiera żona – ZAWSZE ubiera je dobrze. Jeśli robisz to Ty, ZAWSZE będzie źle. Pogódź się z tym. Ubieraj jak zechcesz. Niesparowane skarpetki, czerwona koszulka, żółte buty, fioletowe spodnie i jaskrawo-zielona czapka. To jest męska metoda, żeby nie obrzydzić sobie dziecięcych ubrań. Wybieraj je losowo.

Kawa czy herbata?

Takie pytanie zadają się bezdzietni. Ja zadaję sobie pytanie, które brzmi tak: co mam zrobić, żeby nie musieć oglądać i sprzątać kupy z samego rana.

Odpowiedź jest prosta: wyjechać z miasta.
Kupa jest obrzydliwa. Koniec tematu.

Jadło się jadło, a potem spadło

Wafelki są pyszne, bułeczki maślane również. Ale pokruszone na Twojej kanapie są obrzydliwe. Posprzątałeś dzisiaj swój tron, przyszło dziecko, nakruszyło. Jest syf. Siadasz i zastanawiasz się, czy nie można było sobie kupić Labradora.

Odechciało mi się pisać. Wydawało mi się, że do obrzydzeń mam taki dystans, że będę mógł o tym napisać bez emocji. Teraz miałem dojść do tematu glutów i ślinienia się, ale to jest już za dużo. Jeśli jesteś w stanie wytrzymać to u swojego dziecka, to u obcych wiąże się to często z tzw. pawiem na zawisach. Cóż, sorry, taki klimat.