Czemu warto wierzyć w rekomendacje blogera?

Czemu warto wierzyć w rekomendacje blogera?

Trafiłem na fajny wpis na temat sprzedajności blogerów. Dokładniej tutaj: Znaczki jak Robaczki  Dorzucę swoje trzy grosze, bo prędzej czy później ktoś z Was będzie miał z tym problem. Mam jasne zasady co do współpracy komercyjnej na moim blogu. Działam już prawie rok czasu z tym konkretnym projektem. Czy było tu wiele komercji? Bardzo niewiele. Dlaczego? Bo przez rok odrzuciłem już około 40 różnych ofert współpracy. Nie chcę zarabiać na byle czym. Wolę nie zarabiać na tym blogu, niż zarabiać na ściemie. Z tego co wiem, to zdecydowana większość blogujących rodziców myśli i robi podobnie. Są wyjątki, ale czy warto budować opinię o skrajne wyjątki?

Nie sprzedaję duszy bo? Bo chcę być wiarygodny. Chcę dawać Wam to, co sam chciałbym od kogoś wziąć. Nie piszę o bublach. Jeśli zobaczycie u mnie na zdjęciu jakiś produkt – to korzystam z niego. Jeśli piszę, że samochód elektryczny jest tak zajebisty, że opada mi kopara… to tak właśnie jest.

Nie opłaca się naginać rzeczywistości na blogu.

Słodycze, Milka Snickersy i inne Twixy
Słodycze, Milka Snickersy i inne Twixy

Jeśli myślicie, że opublikowałem taką fotkę, bo M&M’s, Milka, Bajeczny, Prince Polo, Leibniz, albo Sprite zapłaciło mi za ten wpis… to się mylicie. Za zdecydowaną większość produktów na blogu, nikt nikomu nie płaci.

Oczywiście gdybym dostał za to pieniądze, to niczego by to nie zmieniło. Co najwyżej na zdjęciu mogłyby nie pojawić się produkty konkurencyjnych producentów. Czy to wystarczająco dużo, żeby powiedzieć, że ktoś jest niewiarygodny, bo się sprzedaje? No raczej nie, trochę za mało.

Gra w rekomendacje na blogu to zabawa do jednego gola. Jeśli któryś z nas poleci słaby produkt – a ty go kupisz – to masz prawo ukarać takiego blogera. Walisz mu chamski komentarz i mówisz, że produkt to badziewie. Nie powinien się bronić, bo Cię oszukał.

Inną sprawą jest fakt, że masz swój rozum. Ja nie szukam rekomendacji życiowych w piśmie Chrześcijańskim. Nie szukam dobrych warzyw w Tesco. Jeśli Ty szukasz rekomendacji u osoby, której nie wierzysz – i nie ufasz – to świadczy źle tylko o Tobie. Czytelniku.