Przypadek Turcji – sytuacje sprzed 20 lat wracają

Przypadek Turcji – sytuacje sprzed 20 lat wracają

Niestety jesteśmy świadkami kolejnej trudnej sytuacji politycznej. O wcześniejszych tego typu wydarzeniach związanych z ingerencjami wojskowymi prawie nie pamiętam. Za dzieciaka przypominam sobie jak mój ojciec oglądał wiadomości w telewizji. Przypominam sobie jak do mojej głowy przedzierały się informacje o wojnie domowej w Kosowie. Jeden jedyny telewizor w domu nadawał na TVP. To było źródło informacji dla niego i dla większości ludzi. A nie było to dawno. Minęło ledwie dwadzieścia lat.

Może zabrzmi to trochę wesołkowato w kontekście obecnej sytuacji, ale przypomnijcie sobie, że dwadzieścia lat temu:
– był szał na Pokemony,
– ludzie bali się Y2K,
– mieliśmy boom informacyjny związany z Internetem,
– zaczęliśmy na poważnie dzielić się informacjami,
– Rage Against The Machine miało przekaz antyrządowy i wszyscy byliśmy cholernie antysystemowi. I często mieliśmy w tym myśleniu rację.
– Frugo kończyło swoją świetność.

Strasznie tłuklismy się z rzeczywistością o wolny Internet. I rzeczywiście był wolny – w obydwu tego słowa znaczeniach.Wtedy biliśmy się z Telekomunikacją Polską, która windując ceny dostępu do Internetu blokowała rozwój sieci obywatelskiej – lub w sumie jakiejkolwiek sieci. Daliśmy radę ze wszystkim. Internet do dnia dzisiejszego jest wolny, ale widzimy wszyscy łapki chcące go ograniczać. Nie pozwalajmy na ograniczanie dostępu do sieci. W sytuacji obecnej sytuacji w Turcji – chyba wszyscy wolelibyśmy mieć dostęp do Sieci i możliwość kontaktu z rodziną.

Nowe narzędzia – Google, Facebook – może są korpo. Ale są też naszym najlepszym narzędziem, które trudno kontrolować. W takich przypadkach to atut.

Teraz mamy szczyt rozwoju naszej starej długo wyczekiwanej e-rzeczywistości. Facebook. Narzędzie dzięki któremu każdy mający coś do powiedzenia człowiek może poszukać swoich popleczników.

Mamy możliwości i łączymy się w grupy.  Tacy, którzy myślą podobnie, mogą wymieniać się informacjami. I pomimo, że nie brzmi to sexy, to wymiana informacji jest czymś pięknym.

Siedzę i oglądam na bieżąco

Oglądam TVN24, z komputera. Od 3 godzin obserwuję rozwój konfliktu w Turcji. I nic nie wiem. Nic nie rozumiem. Widzę, że ludzie się biją. Im dłużej oglądam tym mniej rozumiem.

Kiedyś było łatwiej.  Oglądałbym z ojcem Panoramę o 21:00. Po tej godzinie byliśmy pozbawieni nowych info. Czekaliśmy potem do rana na kolejne informacje.O szóstej rano włączylibyśmy radio w kuchni, czekając na nowe wieści. Jeśli dobrze pamiętam to w niedzielę był „7 dni świat” – nienawidziłem tego. Taki był cykl, tyloma źródłami dysponowaliśmy.

Jeśli by porównać kiedyś i dziś. Możemy wiedzieć dużo więcej, dużo szybciej. Zanim skończę ten tekst. Będę śledził bieg wydarzeń i na portalach i na fejsach i w telewizji. Moja percepcja na sprawy zmienia się co 10 minut. Okazuje się że nie wiedziałem nic o Turcji. Oglądam i wiem coraz więcej, analizuję i się zastanawiam. O co chodzi.

Wódz Turcji – jak Tarantino na lekach

Trochę to wszystko wygląda jak szopka. Jest agresja, ale całe zajście wygląda co najmniej dziwnie. Dzień wcześniej plakaliśmy po sytuacji, gdzie jedna osoba zabiła ponad 80 osób we Francji. Jeden facet, jedna ciężarówka.

Teraz wojsko występuje przeciwko wojsku. Strzelają rakiety, ale nikt nie ginie (update 3:29 AM niestety 6 osób nie żyje). Widzimy jak po mieście jeżdżą czołgi, latają samoloty, wybuchają bomby. Równocześnie ludzie wracają z pracy, jadą do domu.Ciekawy jestem czy to już czas kiedy psychole u władzy mogą organizować tego typu happeningi?

Patrząc na zapędy naszego czcigodnego karzełka mentalnego dziecka Jarka, widząc to co się dzieje w Turcji, zaczynam się obawiać naszej władzy. Wojsko w rękach wariatów. Mając na froncie będącego w konflikcie z logiką Antoniego, można spodziewać się podobnej polityki wojskowej.

Czy jest się o co bać?

Istnieje stara szkoła polityków, oparta o przeświadczenie, że telewizja to droga do nakierowania społeczeństwa na ich „prawidłowe” myślenie. Bardzo liczę na to, ze nasze dzieciaki będą mieć większy „bullshit radar” na to co się opowiada w mediach na ważne tematy.

Chciałbym, żeby nasze dzieci przeszły taką edukację z logicznego myślenia, żeby dążyły do rozwiązywania problemów w inny sposób niż prezentują dzisiaj pseudo najwyższej-klasy politycy.

Dodatkowo życzę sobie, żeby dzieci umiały czerpać wiedzę z różnych źródeł informacji. Tylko szeroka perspektywa daje możliwość realnej oceny sytuacji. Taka właśnie puenta będzie. Życzę, żeby pokolenie naszych dzieci, było tak dojrzale emocjonalnie, żeby nie przeżywać tego co oglądam już od sześciu godzin. I byłoby genialnie, gdyby za 20 lat nie powtórzyły się już te same historie. Wychowujmy dzieci tak, żeby brzydziły się głupotą, której efekty wszyscy dzisiaj oglądamy.

 

2 comments
  • Tata_miesięcznego_synka
    16/07/2016

    Widzę, że PiS-u nie lubisz i to mnie razi jako człowiek, który na Nich zagłosował i jest zadowolony z rządów. A co do Turcji uważam, że jesteśmy już niedaleko wybuchu otwartej wojny globalnej. To się dzieje już od kilku lat ale od dwóch lat ten kurs bardzo przyspieszył.

    • Tata w Pracy
      18/07/2016

      Nie mogę mieć nic do „Pis”, bo to nie jest człowiek. „Nazwy” nie mogę nie lubić. Nie lubię polityków i na pewno mam swoich negatywnych-bohaterów. Kierunek, który nadają jest dla mnie niezrozumiały i o ile wiem i rozumiem pewne mechanizmy, działają im wbrew. Można mówić, że „dajmy im szansę”, ale troszkę jakby mam mało wiary.

      Prezydent choć to tylko narzędzie, zachowuje się sztucznie i podejmuje z mojej perspektywy niemądre decyzje. Można by się spierać. Szanuję urząd, ale jak widzę co się tu odp.. to mina mi rzednie. Obawiam się, że np. tak nierozgarnięty minister obrony narodowej, może nas wpierdzielić w coś czego byśmy nie chcieli. Ale póki co, musi być tam gdzie jest – może mając takiego wariata, ludzie będą się nas bać i to będzie jakaś metod w tej wojnie globalnej? 😉

Comments are closed.