Jeszcze przed świętami dostaliśmy w prezencie drewniane naturalne zabawki Fisher Price. Tak, nie mylicie się. Fisher wypuścił drewniane zabawki. Nie mają baterii, nie grają, nie mówią, ale są super. W „drewniakach” lubię zawsze to, że nie są przesadzone i że wymagają od dziecka zaangażowania swojej głowy. Nierzadko moje dzieci zamieniają komputer, tablet czy inne multimedialne zabawki, właśnie na drewniane klasyki.
Pudełka z tymi zabawkami leżały w piwnicy, aż do momentu zejścia emocji związanych z prezentami, które dzieciaki dostały podczas Mikołaj/Choinka/odwiedziny u Babci itd… a były tego tony. Teoretycznie drewniaki były przeznaczone dla córki, tej, która jest w naszym domu najmłodsza (przeżyty dopiero lekko ponad rok). Ale wiadomo jak jest z dziećmi. Zawsze nas zaskakują. Za drewniane zabawki zabrał się nasz trzylatek. Pierwsze co zrobił, to ułożył wieżę. Za chwilę dobrał sobie inne zabawki i tak powstał: zamek! 😉
Podczas całych świąt nie przypominam sobie momentu w którym dzieci bawiłyby się czymś razem. A tutaj, święta minęły, dzieci ochłonęły, zabawki wstrzeliły się w odpowiedni moment. Miałem godzinę wolnego czasu, dzieci przepadły w drewnianych zabawkach. Cisza, spokój, zajawka.
Jakość wykonania jest super. Drewno z którego są zmontowane zabawki wygląda na trwałe, nie powinno się z nim nic stać przez długi czas. Elementy odrębne, takie jak drewniane klocki, które wrzuca się przez luki o odpowiednich kształtach też są zrobione fajnie. Farba nie odpada z nich nawet przy uderzaniu jednym o drugie. Generalnie jest spoko, jeśli planujecie kupić coś podobnego, to polecam. Tym bardziej jeśli macie dwójkę dzieci w podobnym wieku do moich.
No nie wiem. Mi Fisher Price kojarzy się tylko z plastikiem, a że teraz świadomość rodziców jest coraz większa, a zabawki drewniane coraz bardziej popularne, to węszą kasę. I nie wszystkie zabawki drewniane są ekologiczne. To tak jak jakiś czas temu Smyk wypuścił drewniane Smiki – na pewno nie z miłości do dzieci ani natury 😉 Z drewnianych zabawek wybieram te polskich producentów, albo małych firm, które tylko takie robią. Na te bym się nie skusiła, chociaż zabawka fajna.