Henes: Samochód Marzeń: jak to się zaczyna

Henes: Samochód Marzeń: jak to się zaczyna

Nie wiedziałem jak rozpocząć ten temat. Henes jest z nami od trzech tygodni. Przypomniało mi się z tej okazji, że miałem kiedyś podobną zabawkę. Być może dzisiaj wygląda to jak mizerny prototyp, ale kiedyś to było coś. Polska produkcja oczywiście. Polski Polonez. Zdalne sterowanie. To znaczy, zdalne, bo na kabelku. To były lata dziewięćdziesiąte, ’90, 1900-1999′.

Historia gdzieś się musi rozpocząć

Ten sprzęt, Polonez, chyba miał dodatkową mega opcję. Obracanie się wokół własnej osi + pilot. To musiał być genialny sprzęt, jeśli pamiętam go do dzisiaj. Porównajcie teraz sobie jakiś współczesny samochodzik prowadzony poprzez sygnał radiowy z pilota bezprzewodowego, za 49 zł 🙂

Pierwszy pojazd na pilocie. Przewodowym.  Obrazek autorstwa: http://www.antykwaryczne.pl/body.php?m=6&tid=10&ttid=117
Pierwszy pojazd na pilocie. Przewodowym.
Obrazek autorstwa:
antykwaryczne.pl

Wydawało mi się, że nie przypomnę sobie więcej fajnych gadżetów z dzieciństwa, ale, ale.. jest coś jeszcze. Nie jest to pojazd. Jest to odpowiednik telewizora. Fuck yes. Rzutnik. Jak to się mówiło Fura, skóra i komóra. Komór już nie ma. Skór też. Potrzebna jest fura i telewizor.

Kupcie swoim dzieciom rzutniki. Czyż to nie budzi emocji?
Nic więcej o tym nie piszę, nie on jest tematem tekstu! Ale zdjęcie rzutnika warto obejrzeć!
Wyglądał tak. Wciskało się tam rolkę z kliszą. Forward był w takim pokrętle…

To jest sprzęt. Filmy 3D, kino 4D, jest niczym przy bajkach ze slajdów. Ciemno, wyraźnie, kolorowo. Bajki z rzutnika.
To jest sprzęt. Filmy 3D, kino 4D, jest niczym przy bajkach ze slajdów. Ciemno, wyraźnie, kolorowo. Bajki z rzutnika.

Taki wstęp.

Co teraz zrobić ze swoim życiem.

Już nie raz mówiłem, że mieć dziecko, to mieć swoje drugie dzieciństwo. To jest ten czas, kiedy można bezkarnie oglądać bajki, wypełniać rysowanki kredkami. Można też mieć setki samochodzików! Klocki LEGO (nawet trochę większe DUPLO daje zabawę). Możesz budować piramidy np. I nikt nie będzie miał o to pretensji.

Moja żona kupiła kiedyś zdalnie sterowany helikopter. Niestety dla dziecka było za wcześnie, dla mnie w sam raz. Helikopter latał zazwyczaj podczas imprez. Dawał sporo zabawy. Dorosłym.

Helikopter z morałem

Helikopter doczekał jednak do momentu, aż syn będzie gotowy się nim bawić.
Niestety helikopter nie ma teraz funkcji „latanie”. Morałów jest kilka:

1. Jeśli kupujesz zabawkę zanim dziecko będzie się nim bawić – ryzykujesz utratę tzw. hajsu.
2. Zabawki wychodzące na dwór, nie mają swojego wyłącznego właściciela – kupujesz je dla całego osiedla.
3. Nic nie jest niezniszczalne.
4. Wszystko jest zniszczalne.

Nowy początek

Jeśli masz fart, to znajdziesz czasem takie zabawki. Trochę droższe, trochę lepsze, na dłużej. Jeśli masz niefart to twoje dziecko będzie się bawić jakimś szajsem niewiadomego pochodzenia. Jeśli pamiętasz zabawki z dzieciństwa, to uzmysłów sobie jak ważne jest przynoszenie do domu przemyślanych zabawek swojemu dziecku.

Niedawno wydawało mi się, że w dziedzinie zabawek dla dzieci, nie znajdę już żadnej nowości. Ale jak zawsze – życie kłamca. Jest coś nowego i właśnie pojawiło się u nas w domu. Henes. Nic Ci to nie mówi! Mi też nie mówiło.

Ale Henes  to jest typ, którego warto znać. Być może nigdy go nie kupisz, ale znać warto. Ja nie jeżdżę Porsche, a je znam. Spoko.

Henes to samochód dla dziecka. Duży samochód. Tak duży, że mając samochód kombi, trudno jest zmieścić go do bagażnika. To samochód z pasami bezpieczeństwa, komputerem pokładowym, odtwarzaczem mp3 z USB, niezależnym zawieszeniem i… silnikami elektrycznymi. Najlepsze jest to, że możesz kontrolować ten samochód z bezprzewodowego pilota o zasięgu 1 Kilometr (!)

Rozpocząłem ten wpis, żeby przypomnieć sobie najfajniejsze zabawki z mojego dzieciństwa. Zastanawiam się nad tym, bo jeśli będąc dorosłym oglądam bajki i sprawia mi to przyjemność. To jeśli mamy samochód Henes, a on jest genialnym sprzętem, to mój syn powinien go zapamiętać jako jedno z najlepszych wspomnień samochodowych ze swojego dzieciństwa?

A może tak po prostu nie będzie. Whatever.

Henes. To jest genialny samochód dla Twojego dziecka. Zdalnie sterowany, bądź z możliwością kierowania przez dziecko.
Henes. To jest genialny samochód dla Twojego dziecka. Zdalnie sterowany, bądź z możliwością kierowania przez dziecko.

Własne tablice rejestracyjne,

do wydania dokumentu musisz okazać dowód osobisty oraz mieć skończone co najmniej 2 lata życia.

Czadowe jest też to, że samochód przyszedł do nas już z tablicami rejestracyjnymi. Mogę chyba potraktować tę sytuację, jako pierwszy oficjalny samochód mojego syna! Wygląda to tak:

Syn ma własne tablice. Są metalowe, niemal 1:1 z prawdziwymi.
Syn ma własne tablice. Są metalowe, niemal 1:1 z prawdziwymi.

Jaram się tym sprzętem.
Zabawka dla faceta. Twoje dziecko w środku. Pilot zdalnego sterowania. 8km/h max.
Przyjemne z pożytecznym. Na tym sprzęcie można pójść na spacer do parku. Bawić się zdalnie sterowanym samochodem, równocześnie opiekując się dziećmi. Święty Graal.

Rozłożę ten tekst na części, bo nie chcę napisać o tym samochodzie w samych superlatywach. Postaram się znaleźć argumenty, czemu nie warto kupić tego samochodu.

Póki co mam tylko dwa punkty, brzmią tak:

1. Nie kupuj Henesa, bo jest drogi.
2. Jak wyjedziesz tym samochodem na plac zabaw opanowany przez bojówki 3 letnich przedszkolaków, to masz problem. Wejdą na maskę i będą piszczeć, że chcą się przejechać. Przy okazji ty nie będziesz mógł jechać. Ktoś zawsze wejdzie Ci pod koła. Ludzie wariują – tzn mali ludzie wariują. Starsi tylko zazdroszczą.

Niebawem s01e02 Henes
– Wycieczka po osiedlu. Będą emocje i video nawet!

1 comment

Comments are closed.