Lanie wody, to nie lanie hajsu. Jestes twardy to ustaw…

Minęło dużo czasu, upłynęło dużo wody w kranach i sprzedało się sporo workowanego lodu. Zostałem nominowany. Przez osobę, która sama nic na siebie nie wylała, bo jej się nie chciało. Największym zwycięzcą akcji typu #icebucketchallenge są ci, którzy zrobili najfajniejsze filmy. Kolejnym dopiero fundacje. I nie będę piętnował żadnego z nich. Cieszy mnie, że powstała jakaś inicjatywa, dzięki której instytucje zajmujące się pomaganiem ludziom dostają pieniądze. Super, że internet całą swoją siłą robi coś dobrego.

Podoba mi się jak ludzie podkreślają, że trzeba przelać hajs. Fajnie jak dają numer konta. Najważniejsze jest jednak to, że faktycznie robimy dobre rzeczy. Pójdźmy krok dalej. Jeden przelew to nie wszystko. Jeden przelew nie zmieni wszystkiego. Siła tkwi w kultywowaniu tradycji pomagania. Nie ma co się oszukiwać, pieniądze są najlepszą metodą.

Są ludzie, którzy chwalili się przelewem. Doceniam ich.
Ja mam dwójkę dzieci. Ognisko domowe składa się z czterech osób. Pracę mamy tylko jedną. Ale od dawna mamy ustawiony jeden przelew cykliczny. Na Wioski Dziecięce. Nie jest to mega wielka kwota, ale z perspektywy roku daje 360 zł. I robię to, bo wierzę, że karma jest sprawiedliwa. Za moje małe zaangażowanie, daje mi małe nagrody. Czuję, że to ma sens.

Róbcie dobro. Jeśli sami nie żyjecie w nędzy, to na pewno macie czym się podzielić z innymi. Dziękuję Katarzyno, za nominację.

Nominuję wszystkich moich czytelników.
Nominuję do zastanowienia się. Na wykonanie zadania macie całe życie. Obyście zdążyli.
Dziękuję, że czytacie.