Lekarz radzi, co zrobić by nie chorować.

Lekarz radzi, co zrobić by nie chorować.

Tekst konsultowany z Martą Kowalczyk – lekarzem w trakcie specjalizacji z chorób wewnętrznych.

Najlepiej hartować się latem. Tylko na to jest już trochę za późno. Na szczęście jest jeszcze jedna dostępna szansa dla nas wszystkich. Ostatni pogrom chorobowy zainspirował mnie do stworzenia tekstu – razem z lekarzem napisaliśmy podręcznik pierwszej pomocy przy przeziębieniach. Opcji i odmian „samopomocy” jest oczywiście wiele, jednak ten artykuł ma być uniwersalną pigułką bez recepty. Bez straszenia, bez napinania. Proste i skuteczne. Możliwe, że i u Was te metody sprawdzają się już od pokoleń.

  1. Ciepło w brzuchu

Tak naprawdę jest tak, że większość zdrowia zjadamy. Wciskamy w siebie przetwarzane produkty faszerowane konserwantami: chorujemy. Jemy warzywa – poprawia się nam. Zauważyliście, że tak to działa? W tym przypadku chodzi mi jednak o takie zwykłe jedzenie. Produkty uniwersalnie dobre. Oczywiście jeśli damy się oszukać i kupimy produkt o złych właściwościach, to nie liczmy na zbawcze właściwości.

Jedzenie. Zwykłe i nie zwykłe. Przykładacie uwagę do tego co jecie i kiedy jecie?

Wiedzieliście na przykład, że w okresie jesienno zimowym, powinniśmy jeść pokarmy, które nas rozgrzewają? Niby oczywistość, a jednak zdarza mi się o tym zapominać. Zaczyna się sezon na pochmurne dni, więc pełny i ciepły brzuch powoduje, że lepiej zmagamy się z codziennością.

Szczególnie śniadania powinny być ciepłe. Na przykład jaglanka na mleku kokosowym z bakaliami, sokiem malinowym. Na pierwszy rzut oka brzmi jak hipsterskie marzenie. Wbrew pozorom to tanie i bardzo podstawowe danie – a daje dużo siły w chłodne poranki.

14489070_10210742707666755_736674174_o

Soki zastąpmy naparami, pijmy ciepłe herbaty z dodatkiem soku z malin, pigwy, cytryny lub miodu. Polecam polubić się z herbaciarniami. Zazwyczaj wystarczy nam zwykły Lipton. A zazwyczaj w uliczce obok mamy herbaciarnie. Wybór taki, że nie starczy Wam sezonu, żeby spróbować każdej mieszanki ziół. Polecam taką zabawę.

W naszej diecie powinny znależć się warzywa (papryka, jarmuż, szczypiorek, cebula, czosnek, por, pietruszka). Czemu? Bo są zielone, świeże i dodają sił witalnych. Jak dzieci czegoś nie lubią – nie pchajcie na siłę. Szkoda zniechęcać do czegoś co i tak później naturalnie polubi?

Nie zapominajmy o orzechach, sezamie, fasoli, soczewicy, bazylii, kardamonie, cynamonie i kawie. Siła zamknięta w ziarnach i orzechach jest nieoceniona. Służą do „wyprodukowania” każdego jedzenia. Mając kilka worków, którychś z wymienionych produktów, możemy przeżyć całą zimę 🙂

Jeśli jecie mięso, to spożywajcie je sporadycznie, maksymalnie 3 razy w tygodniu. Dobrze Wam zrobią wołowina, kurczak, baranina, indyk, ryby słodkowodne i krewetki. Chociaż mogą tu być takie wyjątki jak Tata. Po którymś ukończonym roku życia, pojawiły się nietolerancje na wieprzowinę, mleko, ryby, ciężkie smażone rzeczy. Jestem zdania, że to nasz organizm kontroluje, które produkty nam służą. Słuchajmy ciała. Starajmy się też słuchać ciał swoich dzieci.

Takim ciepłym jedzeniem możesz uratować dziecko na początku choroby. U nas sprawdza się zupa mocy, czyli rosół gotowany wg. medycyny starochińskiej. Nie dość że pyszny to jeszcze stawia na nogi. Przepis znajdziecie tutaj. Długi jest to proces, ale serio… coś w tej zupie jest. Być może to długi proces przygotowywania, może to te warzywa. Ważne, że działa.

Pamiętajmy jednak o równowadze, nie możemy jeść wyłącznie gorących produktów, miejmy umiar we wszystkim! Pamiętajcie, że to zawsze Wasza głowa i brzuch wiedzą co finalnie jest dla Was dobre! 🙂

14488975_10210742703906661_308309306_o

2. Ubierz się na cebulkę

Tu wygrywają niezdecydowani! 😉 Przegrzanie zimą może nam mocno namieszać. Spocony człowiek, który wychodzi na mróz to prawie zawsze gwarantowane przeziębienie. Dlatego zakładajmy na siebie odpowiednie ubranie lub tyle warstw, żeby łatwo można było decydować o temperaturze ciała. Tak jak Ogry mają warstwy, tak cebula ma warstwy. Bądźcie cebulą, miejcie warstwy. Gdy uprawiamy sport na zewnątrz, zaopatrzcie się w bieliznę odprowadzającą pot, tak żeby Wasze plecy nie były mokre. Rajstopy przestają być tym tematem z którego śmiejemy się w szkole. To zabezpieczenie. Bo lepiej nosić rajtuzy na mrozy, niż kichać i przeżywać chwile grozy.

3. Myj się z głową

A tak na prawdę to najlepiej by było, żeby głowę myć wieczorem, a poranny prysznic zrobić zaraz po przebudzeniu. Tak żeby wydłużyć czas do wyjścia z domu. Tata niestety budzi się zazwyczaj spóźniony. Zimowe poranki powodują, że fryzura potrafi zamarznąć. To oczywiście nie jest metoda na zdrowie. Nie bądźcie jak tata.

14438800_10210742708066765_2147255240_o

4. Oleje na zdrowie

Zima to czas kiedy nasza dieta jest uboższa o wiele produktów, a nasze ogranizmy tęsknią za słońcem. Ja wiem, że dzień skrócił się dopiero o 15 minut, ale to jest już czymś odczuwalnym. Trzeba sobie zatem jakoś pomagać!

Brakuje słońca? Warto wprowadzić zdrową suplementację i działania profilaktyczne. Stężenie witaminy D w organizmie, odpowiedzialne jest za stan kości i zębów. Tak słyszałem od tych, którzy się o tym uczyli 🙂

D – Wpływa na układ krążenia i metabolizm. Żeby w naszych ciałach wytworzyła się odpowiednia jej ilość należałoby spędzać na dworze conajmniej 40 minut i mieć odkryte conajmniej 40% ciała. Co zimą może być trudne! Wiadomo dlaczego.

Dlatego od września do kwietnia, warto przyjmować witaminę D, możemy uniknąć wtedy przeziębień, bóli stawów i kości, biegunek, braku apetytu, bezsenności i uczucia pieczenia w gardle. Witamina D rozpuszczalna jest w tłuszczach, dlatego przyjmujmy ją po posiłku. Przyznam się, że w Internecie czytałem, że Witamina D nie działa. Czytałem też, żeby nie wierzyć we wszystko co czyta się w Internecie.

Pozostając dalej w temacie olejów… wiele dobrego daje nam tran. Zmora mojego dzieciństwa. Nigdy go nie piłem, ale ojciec zawsze straszył, że było to paskudne. Wybierając go należało by zainwestować w dobry produkt, który nie jest zanieczyszczony  metalami ciężkimi oraz taki którego kompozycja nienasyconych kwasów tłuszczowych EPA i DHA oraz witamin A i D jest najlepsza.

Tran najlepiej przyjmować w trakcie posiłku z dwoch powodów: po pierwsze zmniejszymy ryzyko odbijania się nieprzyjemnym smakiem tranu. A po drugie, tran, tak samo jak witamina D, rozpuszcza się w tłuszczach, więc mamy pewność. że lepiej się wchłonie.

14438981_10210742702346622_561889996_o

5. Łyk powietrza

Jak ważne są spacery wie każda mama. Dzieci są po nich spokojne, lepiej śpią i mają dobry apetyt. Biegasz? Lepiej śpisz. Powie to każda babcia. Poza tym hartujemy się, dotleniamy mózg. Chodząc po lesie, dodatkowo wdychamy olejki eteryczne, które działają leczniczo na nasz układ oddechowy. Simply as that.

Powietrze jest też bardzo ważne w domu. Ostatnio się o tym przekonaliśmy. Dwie noce mieliśmy zamknięte okna i włączone ogrzewanie. Rachu ciach i nasza córka ma zapalenie krtani. Powietrze przesuszone. Lepiej spać w pokoju gdzie jest chłodne i wilgotne powietrze. Można wykorzystać nawilżacz powietrza lub dobrze wywietrzyć dom przed snem. Temperatura nie powinna przekraczać 20 stopni. Wydawałoby się, że nawilżacze powietrza to coś mało popularnego w naszym kolorowym kraju. Poszedłem ostatnio do Media Marktu. Na półce zostały tylko produkty wystawowe. Wziąłem taki w siatkę z 3% rabatu. Biznes życia. Ale sam nawilżacz bardzo pomógł w pokonywaniu choroby!

14446462_10210742707626754_838585330_o

6. Leki domowe

Zanim sięgniemy po farmakologię, spróbujmy wyleczyć się naturalnymi metodami. Dopóki jest czas i jest szansa załatwić przeziębienie naturalnie – czemu obciążać organizm sztucznymi specyfikami?

* sok z czarnego bzu – właściwości napotne i przeciwgorączkowe. Oczyszcza organizm z toksyn, wspomaga leczenie układu trawiennego i działa przeciwbólowo. Ostatnio zrobiliśmy go sami. Bez cukru. Pomógł po jednym dniu. Sam czarny bez kupiliśmy na targu. Jeszcze rok temu nie wpadlibyśmy na pomysł, że możemy to ogarniać samemu.

* miód – Działanie antybakteryjne, uspokajające, nasenne,  łagodzi ból gardła, a ponad to leczy biegunki, wspomaga pracę serca i pobudza mózg do pracy. Przez ostatni miesiąc nie mieliśmy w domu białego cukru. Radziliśmy sobie miodem i syropem z owocu, którego nazwa właśnie wypadła mi z głowy.

* kwiat lipy – Działanie przeciwzapalne, łagodzi ból gardła i silny kaszel. Działa napotnie i moczopędnie. Oczyszcza organizm. Za dzieciaka lubiłem siedzieć na wielkim drzewie lipowym. Samo drzewo ma przyjemną fakturę i miło pachnie. Z takiego drzewa nie może powstawać coś niedobrego 😉

* sok z malin – Świetny lek przeciwgorączkowy, działają ściągająco, przeciwzapalnie i przeciwbakteryjnie. Zmniejszają biegunkę i dają ulgę przy wzdęciach. Może po prostu pysznie smakować. Jeden z najładniejszych zapachów dostępnych na świecie. Czyż nie?

* syrop z cebuli –  uzupełnia niedobory witamin: C, A, B1, B2, PP oraz cynku, budującemu odporność przeciwwirusową. Odwrotnie do malin: jeden z najgorszych zapachów 😉 Ale działa. Za dzieciaka nienawidziłem go, bo powodował, że kolejnego dnia mogłem wracać do szkoły.

6. Konsekwencja

Jeśli mimo wszystko  zdarzy się że zachorujemy, pamiętajmy żeby dokładnie wyleczyć infekcje. Wyleżeć, wygrzać, gdyż w innym przypadku choroba będzie się ciągnąć i może nieść powikłania. Oczywiście wiem co mówię, złamałem tę zasadę zbyt wiele razy. Na szczęście Ola pilnuje, żeby dzieciaki nie łamały zasad. Dzięki temu choroby w ich przypadku mijają szybko.

14466481_10210742707786758_1413789121_o

Bruno i Lila:

kamizelka i kurtka: H&M | buty: CCC

4 comments
  • jo_anna
    27/09/2016

    Super, wszystko w kupie, uwielbiam takie konkrety. Ale nie ma jednej rzeczy – tego przepisu na rosół – można prosić, chętnie zobaczę, co to za cudo 🙂

  • Dominik z Rodzinne Porachunki
    27/09/2016

    Bardzo ładny wpis Wam wyszedł. Widać duży wpływ kuchni 5 przemian i medycyny chińskiej 🙂
    Sporo osób zaleca jeszcze ograniczenie produktów wychładzających w okresie jesienno-zimowym czyli rezygnację z owoców cytrusowych i nabiału. Te pierwsze nie rosną w naszej strefie klimatycznej więc tym bardziej powinny być pomijane, a mleko i jego przetwory dodatkowo zaśluzowywują organizm, czyli zwiększają wydzielanie kataru :-(.

    • Olga Polny
      28/09/2016

      Dokładnie, my nabiału nie używamy juz bardzo dugo. Nasz syn bardzo długo męczył się z katarem i wtedy odnalazłam kuchnię pięciu przemian 🙂 Pierwsze co odstawiliśmy było mleko krowie wlasnie ze względu na zasluzowanie organizmu. Cytrusy też właściwie odstawiliśmy. Kiedy ktoś mnie pyta jak to ? To nie jesz pomarańczy ?? Mowię że nie mam na nie kompletnie ochoty zimą. Zaczęliśmy jeść bardziej świadomie i bardzo sezonowo ! :)) Bardzo się cieszę że tekst się podoba :))

  • Zbyszek
    27/10/2016

    Fajnie, że ktoś podpowiada jak dbać o siebie naturalnie. Szkoda tylko, że większość lekarzy o tym nie myśli faszerując i dzieci i nas antybiotykami.

Comments are closed.