Nagroda Lamusa Sprzedaży zdobyta, bezkonkurencyjny pracownik banku

Nagroda Lamusa Sprzedaży zdobyta, bezkonkurencyjny pracownik banku

Nie będę się nadmiernie pastwił. Dopuszczam możliwość, że są na świecie ludzie nieczuli. Tacy, którzy do obiadu dostawali łyżkę podłączoną do akumulatora. Wiem, że niektórzy, w wieku 25 lat mają nadal wiek mentalny na poziomie małego labradora.

Ile trzeba mieć w sobie pustki, żeby zachować się jak ten Andrzej?
Sprzedawca-z-banku-prawie-doprowadzil-dziecko-do-lez-n96585.html

Sprzedawca chciał sprzedawać konta bankowe. Jako, że był event w „supermarkecie”, miał plan. Łapał klientów na dziecko. To proste. To tak jak postawić w centrum handlowym bujany samochodzik i mieć nadzieję, że nie zainteresuje to dzieci. Kto ma dzieci ten wie. Żaden dzieciak nie mija takiej okazji.

Tak samo tutaj zadziałał podobny mechanizm. Koleszka „sprzedawca” biegał z zabawką/maskotką Minionki. Dziecko widzi Miniona, bierze do rąk – i bam! Rodzice biorą konto? Minion jest twój dzieciaku. Nie biorą? Bam! Oddawaj dzieciaku!

I najpierw się zbulersowałem, że taki patefon nie dostał w czambuł od jakiegoś taty w międzyczasie. Ale z drugiej strony myślę sobie, że znam ten mechanizm. Swojego czasu rumuńskie gangi w PKP dawały Ci do ręki figurkę. Pooglądaj sobie. A za chwilę wracali, żeby odebrać datki. TEN SAM MECHANIZM. Przepadnij. Nie tolerujmy takiej słabizny.