Playstation VR – Wirtualna rzeczywistość – tego się nie da ująć słowami

Playstation VR – Wirtualna rzeczywistość – tego się nie da ująć słowami

Technologie. Kto ich nie lubi, niech od razu zamknie ten wpis. Kiedyś jarałem się technologiami strasznie mocno. Później mi przeszło trochę, bo nie miałem czasu sprawdzać, który wyszedł właśnie iPhone, albo czy netbook ma taczpada. Przychodzi taki wiek, że znajomość numeru wersji oprogramowania na swoim telefonie, przestała być potrzebna.

Przełomem była dla mnie konsola. Zarzekałem się, że nie będę miał, ale jednak wpadłem. Najpierw PS2. Kupiłem je w momencie kiedy była już dosyć stara. Ale zadziałało. Potem PS3. Jeszcze lepiej. Dopiero sobie uświadamiam, że te zabawki pojawiały się u mnie po 25 roku życia 🙂 Czyli zasada „facet nie dorasta, zmienia tylko zabawki” – to całkowita prawda. PS4 to dla mnie synonim Wiedźmina. W większości to po to była mi potrzebna konsola. Albo do oglądania blue ray.

Teraz dzieci wchodzą w temat konsol, komputera, smartfonów etc. Staramy się to wprowadzać mądrze. Każda z tych rzeczy stanowi mocne narzędzie. Zawsze czegoś uczy. Przynajmniej takie jest zamierzenie. Technologie w przypadku dzieci to coś co trzeba kontrolować. Niczym trening na siłowni bez trenera, może być głupi, tak tablet i smartfony bez trenera w postaci rodzica, mogą być głupie. Póki co, to najgorsze w naszym życiu jest poranne oglądanie tutoriali do Minecraft. Ale jeśli budowanie konstrukcji z różnych elementów to problem, to życzę sobie w życiu więcej takich.

Ale po co ja to mówię?

Słyszeliście już definicję słowa VR? Virtual Reality. Do tej pory mówiło się tak o Internecie. Prosty schemat. Włączasz onet.pl, więc jesteś w Internecie… więc jesteś w wirtualnej rzeczywistości. A takiego tam!

Niedawno zaczęło się popularyzować okulary VR. Wybór jest spory. Ja niestety tak jak wspomniałem wcześniej, nie mam czasu śledzić tego rynku. Mam kolegę, który zajmuje się tego typu rzeczami, ale nie mam czasu wybrać się do niego i poobcować trochę z tym sprzętem. ALE. Nie ma tego złego. Playstation zaprosiło mnie, żeby obadać ich wizję na okulary VR. Sprzęt podczepiany do PS4. Na to słuchawki. I tutaj niestety skończy się moja jakakolwiek moc opowiadania o tym sprzęcie.

Czytałem o tym sporo i myślałem „taaa, fajny bajer. Pewnie spoko”. Wiecie. Olewcza forma. Gdzieś tam starałem się na pewno racjonalizować stan portfela i szukać wymówek na wydatek rzędu 1500. Ale założyłem te okulary, wszedłem do tego drugiego świata. I boję się. Bo jeśli VR na początku swojej drogi wygląda w ten sposób i daje TAKIE możliwości. To boję się o nasze dzieci. Mam nadzieję, że nauczymy i pokażemy tyle normalnego świata, żeby nie zamieniły go na to co oferuje wirtualna rzeczywistość. To jest po prostu mistrzowskie. Dzięki okularom człowiek JEST PO DRUGIEJ STRONIE. Miałem okazję przejść się po lesie, w czasie kiedy żyły jeszcze dinozaury. Dzięki temu, że obraz nie jest daleko tak jak TV, ale jesteś „w nim”, to możesz oglądać dinozaurowi uzębienie. Nurkując w metalowej klatce, 100 m pod powierzchnią wody, obserwujesz rekina, który próbuje dostać się do Ciebie. Ta forma wizualizacji tłumaczy tak wiele, powoduje tak mocne emocje, że odkrywanie świata w ten sposób może być uzależniające. Ale wiecie co. Wolę takie uzależnienia. Możliwości i percepcja w tych innych światach pozwala być gdzie indziej, żyć czymś innym. To jest tak dobre.

I mogą być ludzie narzekający, że to złe. Ale to jest dobre. Kwestia umiejętności wykorzystania. Nie mówiłem o zaletach rozrywki, bo realistyczne strzelanie do zombie, to nie jest funkcja, którą chciałbym promować u dzieciaków 🙂 Playstation VR to początek. Jak zbiorę materiały to pokażę Wam jak zrobić VR w domu, za pomocą smartfona. To daje już sporą namiastkę tego co niosą ze sobą profesjonalne rozwiązania.

Generalnie to idzie nowe. Jeśli chodzi o potencjał, jest to coś co trzeba obserwować. Dzięki temu trendowi, wiele osób poczuje się dużo lepiej 🙂