Przez rok psułem sobie wzrok przez czyjś błąd

Przez rok psułem sobie wzrok przez czyjś błąd

Opowiem Wam krótką historię o oczach i o tym, że rzeczywistość potrafi zaskoczyć nawet najlepiej przygotowanych. Z rok temu moja ukochana nakazała ogarnąć problem ze wzrokiem, bo jeżdżąc samochodem w nocy i deszczu, nic nie widziałem. Ogarnąłem sobie badanie wzroku, szybko dowiedziałem się, że mam astygmatyzm, i wadę wzroku. Jakieś -0,8 i -2,1. Coś tego typu. Pojechałem ogarnąć okulary. Pamiętam pierwszy dzień. Było trochę niewygodnie, ale zacząłem dostrzegać nowe rzeczy. Pojawiła się ostrość, coś zaczęło się dziać. POCZUŁEM DOBRĄ ZMIANĘ! W sumie to nawet Wam o tym pisałem, bo radość była ogromna.

Mniej więcej po roku wydarzyła się przykra sprawa. Moje (jedyne) okulary pękły, więc z dnia na dzień stałem się lekko niepełnosprawny. Rozpierdzielony obraz, nieostrość, bóle głowy itd. Parę dni chodziłem z poklejonymi okularami, bo jakoś czasowo nie byłem w stanie ogarnąć tematu.

Serio, ja wiem, że dla większości ludzi wygenerowanie 2 godzin na badanie wzroku to luźna sprawa, ale ja końcówkę roku zawsze mam lekko przej.. i ciężko mi było wyjechać i to ogarnąć w czasie pracy.

Odezwał się do mnie salon Doktor Marchewka i zaoferował, że może mi skopiować aktualne okulary. Czyli zamiast badanie, sprawdzają jakie mam teraz szkła i robią identyczne. Nie byli zbyt chętni do tego, bo lepiej jednak badać wzrok na bieżąco. Ale dali się przekonać, że to jedyne rozwiązanie, żebym jakoś dotrwał do full-komplet-badania.

Założyłem nowe oksy. Było trochę dziwnie. Włożyliśmy tam jakieś najlepsze szkła, nie zakrzywiały widoku, generalnie bajka. Znowu wyszedłem z salonu i niemalże płakałem ze szczęścia, że znowu jest lepiej!

Tylko, że po kilku dniach obudziłem się totalnie rozwalony. Zawroty głowy, ból, migreny. Dosłownie wpadałem na ściany. Nie połączyłem tego ze wzrokiem. Myślałem, że znowu przegiąłem z robotą, nie spałem i coś mi się popieprzyło. Włączyłem googla i jak na lekarstwo trafił mi się jeszcze artykuł Artura Kurasińskiego, w którym opowiadał o swoim przypadku – złe siedzenie, powoduje, zakrzywienie kręgosłupa – a to powoduje zawroty. Generalnie słabo i nie ma wyjścia – stary człowiek, rehabilitacja i koniec świata…

Ale Ola równocześnie zaczęła mnie namawiać do tego, żebym ogarnął soczewki kontaktowe. Okulary zaczęły być trochę uporczywe. Znowu umówiłem się do Doktora Marchewki. Przemiła pani Daria wzięła mnie na warsztat i tym razem zbadała wzrok od podstaw. Widziałem, że coś jest nieteges, bo przy niektórych pytaniach o to jak widzę na badanych obrazkach, nie zgadzały jej się odpowiedzi.

I teraz finał. Wyobraźcie sobie, że rok temu, salon popierd…ił soczewki. Zamienił je stronami. Przez ponad rok chodziłem weryfikując swoją wadę – ale nie tak jak trzeba. Zamiast naprawić wzrok i kierować się w stronę zera, to przez rok psułem sobie wzrok w drugą stronę.

Miałem przez chwilę lekką wściekliznę i złość na to, że 2017 rok nie miał prawa wyleczyć mnie z migren, bo mój wzrok i mózg był oszukiwany jeszcze bardziej niż wcześniej.

Myślałem, że połamane okulary to był kataklizm. Okazało się, że to pęknięcie to najlepsze co mogło mnie spotkać. Wcale się nie dziwię, że praca w tym roku sprawiała mi trudność. Nie dziwię się, że praca przy komputerze była trudniejsza niż zwykle. Niby zwykła pomyłka.

I tu nie ma co płakać. Nie jestem doktorem od wzroku, żeby rozpoznać czy ktoś zrobił mi okulary dobrze. Jedyne co mogę robić, to mieć nadzieję, że na swojej drodze spotkam ludzi, którzy jednak nie pomylą stron i znają się na swojej robocie.

Cieszę się, że ten rok jest już za mną. Minęło już trochę czasu. Wzrok mi się przyzwyczaił, a ja widzę po sobie, że pisanie na komputerze sprawia mi więcej przyjemności. Przez ostatni tydzień napisałem więcej niż w ciągu ostatnich kilku miesięcy. Jedna drobna rzecz, a miała wpływ na całe życie.

Jakbyście chcieli umówić się z moimi wybawicielami to tutaj macie ich stronę www:
https://doktormarchewka.com

Poznaliśmy się przypadkiem, ale uratowali mi życie.