Punkt Xero

Punkt Xero

To jest tak, że jak człowiek zajmuje się czymś na poważnie, to nie ma czasu na pierdoły. Im bardziej wpadamy w jakiś temat, tym więcej czasu potrzebujemy, żeby nad nim popracować. Kultura pracy się u nas poprawia. Nie mam tu żadnych wątpliwości. Sporo rzeczy już dawno temu uznaliśmy za „standard” o którym nie trzeba rozmawiać, bo jest oczywisty.

Ostatnio poruszaliśmy w biurze temat generacji. X, Y, zero, punk skunk itd. Jestem zainfekowany (czasami słuszną) luźną kategoryzacją Konsumenta, np. w odniesieniu do generacji.

Ten X zobowiązuje. X jak Xero. Mam wrażenie, że kopiowanie było domeną x’owskich czasów. Kasety, płyty, VHS’y. Kradło się wszystko. I te wzorce przykleiły się do nas wszystkich, aż do dzisiaj. Plagiat, kopia, zrzyna, inspiracja.

Znacie jeszcze jakieś określenia na kradzież cudzych pomysłów? Odnoszę wrażenie, że w Polsce nie szanujemy pracy i własnej inwencji. Lubimy bezpośrednie inspiracje uważając, że nadal jesteśmy tylko młodszym bratem świata – tym co mniej umie, mniej zarabia – i to bycie tym młodszym i mniej poradnym uprawnia nas do nieczystych zagrań. Do kopiowania, powielania wymyślonych już gdzieś patentów. Często do bezczelnych klonów lub wręcz skupiania sie na tłumaczeniu obcych treści na ojczysty język. Zmienił się nośnik i treść, ale proceder podkradania wartości intelektualnej nadal trwa. A my wszyscy nadal się na to godzimy. Po cichu, czasem wybiórczo.

Znam sporo osób, które uważają, że dobre rzeczy tworzy się tylko poza granicami naszego kraju. A to bullshit. Zbyt mało zgłębiamy rodzimej kreacji (można też nazwać: artyzm, sztuka, praca), żeby zachwycać się tylko tym co przychodzi z zagranicy.

Prawo możemy sobie ustalać, zapisać i zapamiętać. Ustanowić i oczekiwać jego respektowania. Ale szacunku do kreacji innych ludzi nie da się wpoić.

Duże portale podpatrują oryginalne treści w innych dużych „amerykańskich” portalach – uruchamiają domową produkcję i za dwa dni mają tę samą treść nagraną po swojemu. Blogerowi spodoba się wpis blogowy „kolegi” z Jamajki, ctrl+c, ctrl+v. Mamy to. Czasem nowi autorzy podpisują źródło, czasem nie. To jest ta niewidzialna różnica. Możesz zachować się godnie, bądź nie. W szkole niestety tego nie uczą.

Lubimy kraść, a kradzież w Internecie idzie nam bardzo łatwo. Mało kto wykorzystując zdjęcia np z pinteresta, wkłada trochę pracy w to żeby dokopać się źrodła. Tylko przy dobrych wiatrach podpisują: pinterest. Na fejsach jest fanpage, nazwa typu „źródło: internet”. Jak znajdę to podlinkuję.

Ktoś włożyl w jakieś zdjęcie czas, hostuje je u siebie. Nie zrobił tego na pewno pinterest. Natomiast jeśli komuś wydaje się, że treść jest niewarta wspomnienia autora, to niech zrobi coś innego. Jak to takie proste to czemu nie poświecić czasu i przygotować swój autorski pomysł? Za duźe ryzyko, że stworzony materiał będzie słaby? Zrobisz własną inspirację pokoiku dla dzieci, stylizacji czy ładnego zdjęcia kulinarnego samemu? Zazwyczaj ludzie od których zapożycza się „dobre patenty”, popełniają błedy i wyciagają z nich wnioski. Czemu wszyscy tak nie działają?

Skoro nie szanujesz czyjegoś wkładu, to znaczy ze jesteś totalnym ignorantem. Często ludzie kradną też pomysły, delikatnie zmieniając ich treść. Wciskają kit, że sami coś wymyślili.

Jeśli wsłuchać by się w jeden wspólny głos „czytelników blogowych” to usłyszelibyśmy o kilku zarzutach wobec nich:
– blogerzy w kółko piszą o tym samym – i mają sporo racji. Skoro jeden tekst u kogoś przyciągnął 400 000 wyświetleń, to kopiując go, albo pisząc jakiś bullshit – byle w opozycji – to zdobędziesz przynajmniej 40 000. Profit. Niestety nie

Ok! Każdy ambitny bloger chcący mieć dobry zasięg informacji, musi robić dużo ruchu na swoich kanałach social media. Bloger, który faktycznie ma coś do powiedzenia, nie zmusza się jednak do ciągłych wrzutów na bloga. Jego teksty są przemyślane, wychodzą z serca. Piszą je pod wpływem emocji, często za to dostając po dupie. Takie życie. Tu wstawię nowy trailer z pit bulla. Filmu nie widziałem, ale trailer mnie urzekł. Film ilustruje rozżalonego czytelnika narzekającego na to, że ktoś napisał „zły” tekst. Zły bo niezgodny z jedyną słuszną koncepcją.

I wyobraźmy sobie, że taki bloger namęczył sie, fizycznie i psychicznie i stworzył sobie swoje blogerskie dzieło. Tekst roku. Świetny temat, świetny tekst. Raz Po czym jakis inny człowiek, który postanowił podejść czysto biznesowo do sprawy, zakłada bloga i zrzyna pomysły ogólnie dostępne w necie. Jak wiadomo swoich praw się nie dogryziesz, zostaniesz wyśmiany lub zlekceważony.

Blogosfera to nadal magiczne słowo, które nic ludziom nie mówi. A pomysły zrzynają wszyscy. Znane osoby z show biznesu i politycy, a nawet „koledzy ” z branży.

Można by to olać i tak przeważnie się robi, bo co zrobisz? Napiszesz, że to moje? Że to ja wymyśliłem taki temat, takie zdjęcie, taka zabawę? Nic to nie zmieni, ludzie przeczytali, polajkowali a potem jeszcze pomyślą ze to pomysł tamtego 😂 Pamiętam sytuację z Fan pejdżem Palikotów. Zajumali tekst, który pisałem na swojej kanapie – w odpowiedzi przeczytałem, że tekst nie jest mój. Że to z internetu, więc nie ode mnie. A na koniec, że muszę być z PO, skoro się przypierdalam. No ja jebię kurwa. Podstawowa rzecz, czyli poszanowanie prywatności leży i nic nie może. Nawet w tak drobnych sytuacjach.

I do tego zmierzam. Im więcej musimy zajmować się podstawami, tym mniej zajmujemy się ważnymi sprawami. Czas nie jest z gumy. Jeśli przestaniemy szanować własność intelektualną, to sami stracimy możliwość oczekiwania jej szanowania. Wzorce zachowań natomiast muszą wychodzić od tej garstki osób, które te wzorce znają. To tak jak było z xerowaniem. Jeszcze kilka lat temu bardziej opłacało się skserować książkę niż ją kupić. Forma była akceptowana. „Ku dobru edukacji”. Dzisiaj widzę oryginały, mam wrażenie, że kolejne generacje rozumieją już ten temat inaczej.

Całe życie uważałem, że własne decyzje i dobre uczynki powracają. Ja szanuję ludzi, ich pracę i zaangażowanie. Wiadomo, że czasem się zdarzy napisać coś podobnego i nikt nie robi o to gównoburzy. Ale wiem że życie samo oddzieli ziarno od plew.

Nie dla czytelnikow. Oni mają dosyć kopiowania. Lepiej nie pisać nic, niż robić odtwórstwo. A jak najlepiej nie odtwarzać? Pisać prawdę, pod wpływem emocji.

2 comments
  • Kuba
    14/09/2016

    Zawsze mnie dziwiło jak można sobie przywłaszczyć czyjąś prace. A argument, że to z netu jest zaprawdę genialny i tak uniwersalny…

  • Gość
    14/09/2016

    Prawda ? Z netu czyli niczyje 😉

Comments are closed.