Stary Dom

Stary Dom

Są takie dni gdzie choć przez chwilę masz ochotę poczuć się komfortowo. Dla rodziców z dwójką rozbrykanych dzieci to nie lada wyczyn. U nas pojawiła się okazja. Dziś nasz pierworodny obchodził piątą rocznicę narodzin. Chcąc uczcić ten dzień zaczęliśmy szukać miejsca gdzie można dobrze zjeść oraz gdzie będzie dobry kącik dla dzieci. Niby niewiele do szczęścia, ale jakoś ostatnimi czasy mieliśmy mało szczęścia do dobrego jedzenia. Łatwiej o dobry kącik dla dzieci. Standardowo. Popytaliśmy przez fejsbuki.

Ostatnim razem trafiliśmy na miejsce gdzie przy prośbie o wyłączenie klimatyzacji, przez godzinę spotykaliśmy się tylko z kłamstwem, że „zostało wyłączone”. Godzinę później wyszliśmy zmarznięci na sopel.

Ale wracając do dzisiejszego dnia… do głowy wpadło mi od razu jedno miejsce. Nie raz przejeżdżając warszawską ulicą Puławską zachwycałam się elewacją restauracji Stary Dom. Domyślałam się, że musi być tam cudowny nastrój, ale przyświecała mi też myśl czy nie będziemy tam typowymi intruzami z dziećmi?? Często słyszy się, że w „ładnych miejscach” ludzie nie życzą sobie obecności rodzin. Wiadomo. Bo są głośne, brudne i roszczeniowe.

A czy dają dobrze zjeść poza tym, że mają ładną restaurację?

Opowiem Wam jak minął nasz dzisiejszy obiad.

Jest weekend. Zaczynamy oczywiście od rezerwacji, nie łudzimy się, że taka restauracja będzie miała w środku luz w okolicach godziny 14 czy 16.

Dojazd oczywiście łatwy, środek Warszawy. Mimo, że restauracja jest przy samej ulicy to za nią znajduje się całkiem spory parking co zwiększa szanse na zaparkowanie.

Wygląd restauracji mnie nie zawiódł, cała sala w pięknie zdobionym drewnie, dużo luster, miękkie światło, bardzo przytulnie.

Prezenty na dzień dobry
Prezenty na dzień dobry

W soboty i niedziele w Starym domu są do dyspozycji dwie animatorki, które siedzą z dziećmi przy stolikach i wykonują rożne prace plastyczne. Jak to robią to nie wiem, bo nasze dzieci zniknęły w drugiej sali i przybiegały tylko pochwalić się nowymi rysowanymi i wycinanymi arcydziełami. Myślę, że to świetne rozwiązanie dla dzieci powyżej 3 roku życia.

W samej restauracji widać dużo dzieci, klimat bez zadęcia, obsługa świadoma tego co podają, nie narzucająca się. Generalnie jest miło i domowo. 

Restauracja chwali się ze korzysta tylko ze znanych dostawców.

Menu nie jest duże. Ale to dobrze. Czekadełko w postaci chleba, smalcu i ogórka. Niby niewiele, ale bardzo smaczne. Wszystko świetnej jakości, i tym na wstępie skradli moje serce 🙂 Przystawki zimne i ciepłe pokaźnych rozmiarów, spokojnie można zastawiać nimi danie główne.

Galareta z nóżkami – treściwa porcja, mięso delikatne, smaczne na równi z samą galaretą. Dodatki to grzybki marynowane i sos chrzanowy.W mały dzbanku ocet. Jak u babci.

Galareta - palce lizać
Galareta – palce lizać / 23 zł

Cepeliny z mięsem cielęcym w omaście z boczku i cebuli. Dwa duże cepeliny, rozpływające się w ustach, bardzo delikatne, ale sycące. Spokojnie można zjeść je na spółę z dzieckiem.

Cepeliny z mięsem
Cepeliny z mięsem / 29 zł

Zupy

Rosół z zagrodowej kury i domowy makaron, delikatnie doprawiony z myślą o dzieciach. Z przyjemnym makaronem, znowu jak u babci.

Żur na prawdziwkach. Gęsty z dodatkiem jajka, grzybów i bardzo dobrej kiełbasy.

Żur na borowikach
Żur na prawdziwkach / 21 zł

Spróbowaliśmy pieczonego kurczaka, porcja zacna, na duży głód, świetnie doprawiony, dużo świeżych sałat.

Połówka kurczaka zagrodowego
Połówka kurczaka zagrodowego / 29 zł

Nasz wieczór ukoronowaliśmy kawałkiem tortu bezowego z malinami i płatkami róż oraz makowcem. Nie napiszę tu nic nowego, wszystko obłędne dobre, świeże! Obsługa nie miała problemu, żeby zrobić małą akcję konspirację, postawić w nim świeczki i podać solenizantowi do zdmuchnięcia. Na koniec kieliszeczek nalewki wiśniowej i mogliśmy się poturlać do samochodu 😀 Oczywiście kto pił, ten nie prowadził 🙂

Podsumowując. Miejsce bardzo urokliwe, na pewno świetna propozycja na obiad czy kolację świąteczną. Jedzenie za każdym razem dobre, w ciemno można brać wszystko co widać w menu. Dzieci mają dużo miejsca. Lila wykonała pokaz baletu na środku sali… i nic nie stłukła 😉

Ceny uważam, że jak na standard i jakość składników bardzo uczciwe.

Obsługa miła i dbająca o każdy aspekt naszej wizyty, bo na koniec dzieci dostały zapakowane świeżutkie drożdżówki do domu. Polecam z czystym sumieniem. Przez chwilę czuliśmy się jak w gościach u rodziny. A to się rzadko zdarza.