Tata, pizza.

Tata, pizza.

Dzisiaj usłyszeliśmy coś ciekawego. Syn powiedział „Pizza”. Ostatnio był lekki detoks na pizzę, więc tym chętniej zechcieliśmy zjeść jakiś placek pepperoni. No i teraz najlepsze. Wydawało mi się, że to się już nie dzieje.

Dzwonię do Dominium. Dzień dobry, potrzebuję pizzę w dostawie. Czy można płacić kartą? Można. Od 35 zł 🙂 Potrzebuję pizzę dla dziecka. Coś małego. Dominium ma na wejście minimalne zamówienie w kwocie 25 zł. Do tego jeśli chcesz zapłacić karta, to musi to być już 35 zł. Rozumiecie? Ja nie, ale tak jest. Trochę to pachnie padliną. Albo jest płatność kartą, albo jest kreatywne wyciąganie pieniędzy. Jak na biznes oparty na jedzeniu, to trochę niesmak jest.

Ale to nic. Wymyśliłem, że 23:50 złożę zamówienie w TelePizzy. I to jest hit, bo przebiją Dominium. Złożyłem zamówienie, wciskam, że chcę zapłacić kartą. Finalizuję. Pojawia mi się okno zamówienia, gdzie mogę sprawdzić jak fajnie przygotowuje mi się pizza. Generalnie, to jestem dużym fanem tego rozwiązania. W Dominos potrafią bardzo dobrze aktualizować ten stan. Ba, nawet potrafią przywieźć w 20 minut.

Ale nie TelePizza. Pracownicy telepizzy zrzucili moje zamówienie on-line. Chyba dla czystego sumienia przy zamówieniach, zadzwonili do mnie i powiedzieli: „Halo? nie słychać, coś popsute jest” jeb słuchawką. I to jest sposób anulacji zamówienia wykonanego w trakcie działania systemu on-line. W takim razie ustawcie sobie godziny pracy w takim stanie w jakim rzeczywiście jesteście w stanie pracować. Wiejskie disco. Na bezczela.

No i teraz, jest już po północy. Nie działa już nic z tych pizzerii debeściaków promujących się na billboardach. Zamówiliśmy Dobranoc Pizza. Niezłe jest to, że przez kompletną ignorancję sieciówek, wolałem skorzystać z kompletnie nieznanej marki. Wydajcie więcej hajsu na reklamę, a potem naplujcie na buty ludziom, którzy do Was przychodzą 🙂 Dziękuję, pozdrawiam. Mam nadzieję, że Dobranoc Pizza da choć trochę radę.

I wiem