Zimowe zabawy na dworze

Zimowe zabawy na dworze

Wiem, że zimy nadal nie widać. Wiem, że póki co, większość z nas może sobie tylko pomarzyć o zabawach w białym puchu. Wiem też, że generalnie jest lekka lipa z naszymi feriami zimowymi.
Ale! Jakimś cudem udało mi się sprawić, że w te ferie będziemy mogli spędzić trochę czasu z dziećmi za dnia! Jazda bez trzymanki.
Do tej pory będąc ostro przepracowanym, miałem dla dzieci tylko wieczory. A nawet jeśli miałem czas za dnia, to mój wieczny stan „w gotowości do pracy” nie dawał mi odpocząć. Zawsze laptop i komórka w rękach. Przepraszam, nie mówi się już komórka – smartfon. Lepiliście kiedyś śnieżki ze smartfonem w rękach? Trudna sprawa. A bawiliście się z dziećmi nocą w śniegu? Też słabo. Można przypadkiem zrobić śnieżkę z kamieniem, a wiecie pewnie jak to się kończy. Nie mogę już doczekać się prawdziwego śniegu.

Żeby wytrzymać długie spacery z dziećmi na dworze, trzeba się przygotować.

Trzeba je nakarmić, ale nie za dużo – bo jak przesadzisz z jedzeniem, to będą senne. Skończy się na tym, że godzinę spędzisz na ubieraniu dzieciaków, a na dworze zabawisz 10 minut. Hardcorowy obiad z burgerów w Burger Coś Tam to zły pomysł. Nie dla dzieci. Dla prawdziwego taty półkilogramowy kotlecik już i owszem. Zawsze będzie dobrym pomysłem. Dla dzieci wyszukaj coś lżejszego. Nie – sople lodu nie są czymś „lżejszym”.

Hasła typu, termos, termofor, batoniki, to dobry pomysł. Tak mi się przynajmniej wydaje. W termosie ciepłe picie. W termoforze ciepło na zmarznięte ręce. A batoniki? To powód późnego spania w domu. Siła, moc, energia. Tym razem warto mieć je ze sobą.

Kolejnym krokiem jest ubranie. Jeśli nie masz pewności, w co ubrać dzieci, ubierz je we wszystko. Ubierz dziecko na cebulę. Grubą cebulę. Żeby było jak ogr, bo ogry są jak cebula. Nie, nie śmierdzące. Ubieraj w opór, aż kurtka przestanie się dopinać. Potem szalik. Szczelnie. Dookoła. Na tym można skończyć ten wątek.

Dam Ci małą podpowiedź. Zimą wychodź w okolicach godziny 14:00. Nie pytaj mnie, skąd to wiem. Wiadomo, że od żony. Oczywiście ta informacja nie dotyczy okresów wichur, zamieci i burzy śnieżnych. Jeśli jest zwykła zima i sypie śnieżek, godzina 14:00 to odpowiednia pora na zabawy. Jeśli nie masz siły na zabawy, to też jest spoko pora… bo dzień zaraz się kończy i będziesz musiał wracać do domu z bojącymi się nocy dziećmi.

A teraz do zabaw:
Z zabaw na dworze mamy raczej klasyki. Możecie oczywiście wyciągnąć na zewnątrz rowerek i zabawki, koparki i piłki – tak jak robią moje dzieci. Ale możecie również oddać się bardziej „przewidywalnym” zimowym atrakcjom.

Na przykład lepienie bałwanów.
Niestety, jak do tej pory łatwiej byłoby żuczkowi gnojnikowi ulepić swoją kulkę w centrum Warszawy, niż nam bałwana ze śniegu. Ale może należycie do tych, co mają dużo urlopu, hajsu, czasu i generalnie wszystkiego mają za dużo. Wtedy możecie zabrać wszystko, co macie w domu i wyjechać za granicę. Na przykład na biegun polarny. A tam ulepicie bałwana i napiszcie mi jak było!

Igloo.
Znowu , jak dotąd, nie udało mi się zrealizować tego projektu. Ale widziałem u pewnego blogera, (którego nie lubię) ambicje postawienia tej budowli. Na szczęście nieskutecznie. Na drugim zdjęciu igloo leżało w gruzach (ha – ha). Strasznie chcę zbudować igloo. Jako malec nie wiedziałem jak to zrobić. Teraz wiem, ale nie mogę połączyć stanu posiadania śniegu i ze stanem posiadania czasu. Obiecuję jednak, że jeśli spadnie tyle śniegu, że nie pojadę któregoś razu do pracy – to ulepię igloo, albo nie odśnieżę Mercedesa i to będzie nasze igloo, z klimatyzacją. To niegłupi pomysł. Będą profesjonalne drzwi, może nawet będzie trochę cieplej. Nikt się przynajmniej nie pochoruje.

Jazda na sankach.
W tym roku spróbowałem, serio. Obiecałem dzieciom, że zabiorę je na sanki. Nie sprawdziłem tylko, czy jest śnieg. W efekcie tego przez 40 minut ciągnąłem 30-kilogramowy bagaż na sankach bez śniegu pod nimi. Jednym słowem tragedia, chociaż miałem dzięki temu zrobiony trening. 3 razy trafiłem nawet na trzymetrowe kawałki ze śniegiem. To cudowne uczucie, kiedy sanki suną bez najmniejszego oporu.
Śniegu! Czekam na Twój powrót.

Można też klasycznie. Jazda na nartach i łyżwach.
Tutaj jest trochę łatwiej, bo możemy iść na narodowy. Bierzecie dziecko, kupujecie bilet. A potem piętnaście razy zaliczacie glebę. Przez to boli Was tyłek i macie dość. Wymyślacie więc dziecku jakąś fajną wymówkę i po sprawie… „Dom nam się pali, musimy jechać”.
Tak, jestem najgorszym ojcem, bo przeszło mi to przez myśl. Wam nie przeszło, co nie?

Jeszcze nie…

Walka na śnieżki.
Ta opcja jest idealna dla ojców-sadystów. Jako, że rzucanie w osoby postronne jest karalne (chyba karalne, a może po prostu ludzie nie lubią jak się to robi) za cel obieramy dzieci. Dzieci nie mają nic przeciwko. Możesz rzucać w nie do woli. A im się wydaje, że to zabawa. Hehe. Ruchomy cel, który się śmieje. Jedna z najlepszych zabaw. Tylko musicie przyjąć sobie pewne zasady:
– nie robić śnieżek a’la Rafaello – bez kamyka w środku,
– nie z żółtego śniegu! Żółty śnieg jest zanieczyszczony trochę,
– nie rzucać w twarz, bo potem nasz cel uruchamia alarm, który dezaktywować może tylko lekarz.

Jak zacząć? Najpierw zbuduj dwa bunkry… a potem akcja! Możesz zacząć od nauczenia dzieciaków, jak lepić śnieżki… No, ale kaaaaaman! – ostrzelaj je szybko. One i tak prędko podpatrzą jak to się robi, ale nie będą miały tyle siły, żeby ustrzelić Ciebie. Za to przynajmniej nie naskarżą mamie. Wiadomo, mama jest #niedozastapienia i ona musi zawsze czuwać jako tzw. „sędzia”, który za dobre wynagradza, a za złe karze. Kiedy macie dosyć zabawy, padacie na glebę. Wtedy możecie zrobić sobie przerwę na przekąski. Jedzenie sopli lodu, oraz próbowanie śniegu (żółty śnieg nie jest cytrynowy). Ta, wiem, dorośli to czytają i myślą: „co za głąb – jeść sople lodu”. Ale przypomnijcie sobie, jak mieliście kilka lat życia. Każda taka popierdółka, każda drobnostka stanowiła nie lada atrakcję, która pozostaje Wam w pamięci do dzisiaj.

 

3 comments
  • Kamil
    18/01/2015

    Goń się leszczu

    • Tata w Pracy
      18/01/2015

      taki mocny jesteś, to zrób iglo które sie nie rozpada 🙂

  • Iwona
    19/01/2015

    Pomysły na zabawę – są. Ubrania dla dzieci na zimę – są. A zima? Gdzieś sobie poszła i nikt nie wie kiedy wróci. Może ktoś, coś słyszał?:) Iglo z samochodu – to trzeba wypróbować 😉 Jak już śnieg spadnie… jeśli spadnie 😉

Comments are closed.