Ta książka leżała na mojej półce wiele miesięcy. Żałuję, bo już wcześniej poznałbym ważną część życia człowieka, którego miałem przyjemność poznać. Ostatni piątkowy wieczór spędziłem więc na czytaniu, z myślą, że odłożę dopiero jak skończę.
W trakcie kilku godzin z książką, odłożyłem ją czterokrotnie. Przede wszystkim dlatego, że czułem się przytłoczony, zły i smutny jednocześnie. Jest w tym jednak coś terapeutycznego. Nikodem potrafi powiedzieć o rzeczach wgniatających w fotel, ale chwilę później szybko ogarnąć, że: „było źle, ale działam, żeby było lepiej”.
Autor przeżył dużo i wiem, że historia z książki ma swoją kontynuację. W moich oczach urósł o głowę. Zawdzięcza to nie dzięki temu co zrobił, ale dzięki temu co robi cały czas.
Słowo na A, może być dobrym początkiem dla rodzin dla których słowo „autyzm” zaczyna być bliskie. Myślę, że dla wielu może to być nawigator, który skieruje myśli w lepszą stronę.
Nie odbieram Wam radości czytania. Wystarczy jedno popołudnie, żeby wciągnąć całe od deski do deski.
Książka kosztuje 23 zł, a jest warta wiele więcej. Być może dla kogoś stanie się pierwszą deską ratunku. Warto ją przeczytać jeśli czujecie się zagubieni w wychowaniu swoich dzieci, albo jeśli uważacie, że dotykają Was trudności. Warto dać ją w prezencie komuś, kto zaczyna swoją drogę z autyzmem i nie wie co teraz zrobić.
Znajdziecie ją tutaj:
https://www.harmonia.edu.pl/pl/p/SLOWO-NA-A/1204
Słowo na A można uznać za podręcznik. Podręcznik radzenia sobie z trudnościami.
