Długo zastanawiałem się czy to napisać i jednak to zrobię. Media krzyczą, szukają ciągłej sensacji. Ludzie rozgadani na lewo i prawo tak oklepali się z tematem, że zaczęli z Trynkiewicza żartować. Internet, gówniarze i banda oszołomów jara się śmiesznymi obrazkami z mordercą. Dla wszystkich oczywiste jest, że rząd dał dupy. To nie jest zwykłe danie tyłka. To jest wstyd na całej linii.
Co z tego, jeśli politycy są w stanie żartować z tego tematu przed kamerami?? My jesteśmy frajerami, którzy na to się godzą i wybierają takich pustaków na swoich reprezentantów. Niech sobie każdy z nich robi karierę na tym temacie, ja mam do powiedzenia coś innego.
Powiem Wam jedno. Nie jestem mordercą, na co dzień nie wykazuję tendencji do agresji. Może poza momentami za kierownicą, ale rzadko i nigdy faktycznie nie zrobiłbym nikomu krzywdy.
Wyobraziłem sobie jednak coś innego.
Zastanawialiście się przez chwilę co Trynkiewicz w swoim życiu zrobił?
No więc tak: był nauczycielem WF, miał zaufanie ludzi. Zaprosił na kolację 13 latka i wykorzystał go seksualnie. Po czym zabił. Udusił go gąbką. Po czym złamał chłopaka (dosłownie) aby ten zmieścił się w kartonie.
Potem był 11 i 12 latek. Zwabił ich do swojego mieszkania i zabił nożem.
Po tym wszystkim zabrał zawiniątka z dzieci, do lasu, ułożył je w trójkącie i podpalił.
Co Ty byś zrobił?
Znając te fakty, jesteś w stanie się z tego śmiać? Jesteś w stanie śmiać się z czegokolwiek??
Jestem ojcem dwójki dzieci. Gdyby to przytrafiło się mi, to byłaby największa i najgorsza sytuacja w moim życiu. Na pewno nie chciałbym funkcjonować dłużej w takim społeczeństwie. Miałbym jeden cel. Czekać 25 lat na tego człowieka i go wyeliminować. Jeśli moje państwo nie jest w stanie tego zrobić. Poświęciłbym swoje życie, mógłbym pójść do więzienia, ale dałbym mojemu krajowi gwarant, że nikt nigdy nie straci życia. Tym bardziej bezbronne dzieci.
Gdzie jest/był Ziobro, gdzie był jego głupawy tekst: już nikt nie straci życia przez tego człowieka?
Odbierajcie to jak chcecie, ale ja przez 25 lat, każdego dnia myślałbym nad tym jak samemu wymierzyć sprawiedliwość. Zakładałbym, że nikt nie zrobi tego lepiej ode mnie. Nie chcę podżegać do nienawiści, ale nie wierzę w naprawę tak złych ludzi. Nie wierzę, że ten człowiek wyjdzie i będzie normalny. Czy opłaca się nam takie ryzyko? Przy tak wielkiej nagonce medialnej, ten człowiek jest skreślony w społeczeństwie, nigdzie się nie ukryje. Najbezpieczniejszym miejscem dla niego będzie więzienie. Co zrobi żeby się do niego znowu dostać? Czy musi coś zrobić?
I co teraz?
No właśnie? Czyj ruch? Co przeczytamy w gazecie, kto weźmie za to odpowiedzialność?
Jak Ty zachowałbyś się tracąc w ten sposób dziecko? Co czułbyś, co byś zrobił? Wybaczyłbyś?