Pamiętasz jak mijał czas kiedy byłeś mały? Czas od wakacji do świąt ciągnął się jak gumka w gaciach, mijała wieczność zanim święty Mikołaj łaskawie przyniósł prezenty. iRobot Roomba nie był jeszcze pośród naszych zainteresowań 😀
Później szkoła, 45 min na lekcji ciągnące się jak katusze. Szczególnie jak byłeś nieprzygotowany i stałeś przy tablicy. Każda sekunda jak w slow motion. Ty rosłeś, a czas po cichutku, zdrajca jeden zaczął się skracać.
Najpierw było coraz mniej czasu, żeby przygotować się do kolokwium, potem żeby się wyspać po imprezie. Imprez oczywiście się nie odpuszczało, bo jeszcze były siły witalne z kosmosu, albo jakieś resztki z pępowiny, no na pewno zapas był!
Trochę się złościłeś, że go brak, żartowałeś, że wyśpisz się po śmierci i takie, takie.
Ale pewnego dnia, wszystko się odmieniło. Czas zaczął być Twoją największą wartością, czasem ważniejszą niż pieniądze. Niegdyś szaleństwa i dziwne wybryki kwitowałeś, że raz się żyje, albo na coś trzeba umrzeć. Teraz chcesz być tu gdzie jesteś, zostać tak najlepiej na zawsze.
Na pracę którą uwielbiałeś, też patrzysz inaczej, wiesz dokładnie, że jak byś się postarał w domu, to robotę ogarnąłbyś w połowę czasu, którego przeznaczysz na siedzenie w biurze.
Co się zmieniło? Zestarzałeś się, to oczywiste 😀
Pojawiły się dzieci i to one spowodowały, że czas znaczy teraz wszystko. Pamiętasz kiedy się urodziły, kiedy powiedziały pierwsze słowo, postawiły pierwsze kroki. Masz nagrane każde przedstawienie z przedszkola i 1000 zdjęć w chmurze, żeby pamiętać czas który jest coraz cwańszy, zatrzymać choć w tych kadrach.
Zmieniło Ci się życie, przewartościowałeś je, świadomie zamieniłeś imprezę na wolny weekend z dziećmi, zamiast sięgnąć po książkę możesz godzinami patrzeć jak dziecko rysuje, bawi się, czy opowiada Ci niesamowite historie z przedszkola. Oddałbyś pewnie dużo, żeby mieć czasu więcej. (swoją drogą, to tutaj mamy starą śmieszną historię z odkurzaczem w tle)
A jak bym Ci powiedział, że możesz mieć nawet dwa dni więcej w roku? Warto rozważyć?
Stark w akcji!
Sprawa jest oczywiście banalna! I oparta na technologii. Wiedziałem, że zachłystnę się tym sprzętem, więc dałem sobie ponad sześć tygodni na sprawdzanie Starka w akcji. No bullshit. Swoje kilometry zrobiliśmy.
Starka? No właśnie. Kto jest Stark? Dodatkowe dwa dni w roku, mniej brudu na podłodze i w powietrzu. Sprzątanie świata z brudów samo się nie zrobi, to musi być Avenger 😀 Tak nazwaliśmy naszego robota odkurzającego chatę.
iRobot – model Roomba e5, gdzie jest Wall-e?
Przy pierwszym połączeniu ze smartfonem, musimy nadać mu imię. I to się nieźle sprawdza, bo złapałem Olę na związku emocjonalnym z odkurzaczem: mówiła do niego ciepłe słowa typu „biedny, trzeba opróżnić ci brzuszek” 😀
Starałem się nie napalać faktem, że dom dostanie taką pomoc przy sprzątaniu podłóg. Poza ludzką rodziną (4 osoby), mamy w domu jeszcze rodzinę zwierzęcą. Ogromny pies i trzy koty, a wszyscy lubią sobie pochodzić w te i nazad. Odkurzacz jest u nas odpalony czasami kilka razy dziennie. Nikt nie lubi jak mu coś trzeszczy pod skarpetami. [Swoją drogą kiedyś już była anegdota o odkurzaniu singla vs rodziny]
Zaplanowaliśmy sprzątanie zanim wszyscy wstaną
I tutaj postanowiliśmy naszego Starka sprawdzać w akcji. Po podłączeniu za pomocą aplikacji, przez wi-fi domowe, ustawiliśmy sobie sprzątanie według ustalonego planu, na 6:00.
Robot zaczynał jeździć odkurzając korytarz do chodzenia rano, przy okazji budził po kolei domowników. Zaczynając od psa.
Stacja baza stoi sobie wpięta gdzieś w dogodnym miejscu, robot sam ją znajduje i parkuje się do ładowania. Wygoda, bo nie trzeba za nim latać. Tym bardziej, że lubi sobie pojeździć po całym mieszkaniu. Pod kanapami też. Choć w sumie to można mu ustawić „pułapkę”, która dzięki czujnikom np. przy futrynie, jest niewidoczną blokadą dla odkurzacza i może w wybrane miejsca nie jeździć.
Jedyną powtarzalną rzeczą przy jego obsłudze to opróżnianie pojemnika z brudami. Choć jest to łatwe i dosyć sterylne. No dobra, nie sterylne, ale czyste. Czystsze niż w normalnym odkurzaczu. Wszystko robi się dwoma klikami w szare przyciski. Wyjmujesz pojemnik, wysypujesz zawartość, zakładasz ponownie. Jeśli jest taka potrzeba, to można opłukać pojemnik pod bieżącą wodą.
Ile jest miejsca w pojemniku? Jak zwykle. To zależy. U nas jest dom otwarty, żeby mieć czystą podłogę trzeba o nią dbać. Pojemnik wyrzucam co dzień/półtora dnia. Pewnie dużo zależy do tego jaki stan podłogi masz w domu 😀
Po dwóch tygodniach okazało się, że odkurzacz lubi uczy dzieci porządku. Jeśli na podłodze leżą klocki LEGO, to znikają. Uznaję to za walor edukacyjny 😀 Tak przy okazji.

iRobot Roomba e5, to taki stworek, co ma od spodu dyszę wciągającą brudy. A żeby brudy pojawiły się w pojemniku, to pomagają tym brudom dwie obrotowe szczotki. I te szczotki, np. w przypadku wklejenia tam dużej kulki plasteliny, można wyjąc też na dwa kliki. Zielone oznaczenia. Simply as hell.
Trudno oszacować czas pracy na baterii, bo go nie sprawdzam. Sam sobie wraca na ładowanie, jak potrzebuje łyknąć paliwa, to jedzie na stację. To jest jedna z tych rzeczy, która wdrożona w smartfonach, zmieniłaby rzeczywistość 😀
Nasz Stark prosi się, żeby przykleić na jego głowie figurkę bujanego Thora. Ale niestety Thor nie radzi sobie z wjazdem pod kanapę. Love you 3000, Stark. Widzimy się o szóstej rano 😀