Jak będzie wyglądała szkoła końca 2020

Jak będzie wyglądała szkoła końca 2020

Dwa miesiące temu napisałem coś takiego. Czy w październiku 2020 nabrało to sensu? Idzie to tak:

Dzieciaki w szkole we wrześniu? Co by się nie działo, to parę rzeczy się zmieni. Na ten moment oficjalne komunikaty wybrzmiewają sensem: raczej pójdą, ale ostateczną decyzje podejmiemy na dwa tygodnie przed rozpoczęciem roku.

Nie trzeba mieć długiej pamięci, żeby przypomnieć sobie na co marudziliśmy, patrząc na szkołę do jakiej chodzą nasze dzieci. Ostatni kwartał z lekkim hakiem, to edukacyjne warunki specjalne.

Czasami polowe, czasami dobre zdalne. I tu pierwsza rzecz, którą warto trzymać z tyłu głowy. Jest widoczna nierówność w dostępie i jakości edukacji u naszych dzieciaków. Z czego to może wynikać? No prosta sprawa.

Nie ma jednej szkoły. Jest ponad 35 000 szkół. Jednej działają lepiej, inne gorzej. Spowodowanie, żeby teraz wszystkie kilkadziesiąt tysięcy budynków szkolnych, nagle przeskoczyło na 100% efektywność w działaniu, jest utopijne.Ale co musi się wydarzyć i na pewno się wydarzy:

– Od początku tego roku do lamusa odejdzie przekonanie, że „katar nie zaraża, to tylko kaszelek”, zostań na lekcjach. Rykoszetem pewnie dostaną dzieciaki z alergiami i glutem do pasa, od pyłków traw.

Prawdopodobnie dzieciaki z widocznymi objawami jakiejkolwiek choroby, będą odsyłane do domów. I pewnie przysporzy to trochę problemów na linii szkoła vs. rodzice. I trudno będzie opowiedzieć się po którejś ze stron, bo dla rodziców każde smarki pod nosem, będą oznaczały konieczność pracy z domu. No bo co, wynajem opiekunki? 🙂 Kogo na to stać? Co dla tych dzieciaków? Lekcje zdalne?

Z doświadczenia już widać, że do prowadzenia efektywnych zdalnych lekcji, trzeba by przygotować najpierw technologię i samych nauczycieli.

Nauczycieli jest około 700 000 osób. Czy są prowadzone już jakieś zajęcia przygotowawcze? Podobno tak. Czy może od września wchodzimy w wersję Szkoła Podstawowa 2020 BETA? 😃

– Zaplecze sanitarne. Tu znowu jest nierówno. Nieobecny papier, brudne łazienki, brak płynów i mydeł – tego nie ma prawa być.

Wcześniej też nie miało to prawa tak wyglądać, a wyglądało. Coś się tu zmieni? Głupio w ogóle o tym gadać, ale wypadałoby pamiętać, że wiele dzieciaków woli poczekać na domową łazienkę niż iść do tej szkolnej. Jeśli mówimy o higienie na serio, to ten aspekt powinien ulec całkowitej zmianie.

– Jak będzie z miejscem do siedzenia? Nowe zasady, większy dystans. Czy wszyscy chętni się pomieszczą? Z obserwacji wynika, że jakaś część szkół nie będzie w stanie zaprosić wszystkich uczniów na raz.

W poniedziałki i czwartki Marcin, a we wtorki i środy Piotrek. Ewentualnie może zrobić to do momentu wystąpienia jakiegoś problemu. Jeśli dobrze odczytałem oficjalne komunikaty, odpowiedzialni za decyzję będą poszczególni dyrektorzy. Czyli odpowiedzialność z błędy spadnie na nich. Jedni sobie poradzą lepiej, inni gorzej. Życie. Ale również jest to brak bieżącej kontroli.

– Szkoła zdalna – wszystko sprowadza się do tego, że tak czy inaczej, polska szkoła musi być przygotowana na prowadzenie edukacji zdalnej. Jeśli o mnie chodzi, to jestem tym przypadkiem dla którego obecna forma edukacji zaproponowanej na początku tego roku, jest nieakceptowalna. Jednym z najmądrzejszych i najstabilniejszych rozwiązań tej sytuacji, jest uruchomienie edukacji domowej. Lekkie przemodelowanie życia, ale dające jakąś stabilność. Tylko czy każdy może sobie na to pozwolić? Nie bardzo.

I tych wyzwań jest mnóstwo. Odpowiedzi nie ma wcale. Relaksujemy się wszyscy na wakacjach. Internet opustoszał. Całkiem świadomie nie patrzymy na to co będzie zaraz. A tu by się przydało zagęszczać ruchy, już i teraz. Bo jak na ten moment, to wrzesień już za miesiąc. Zaczynamy szkołę. Życia.