Kawałki, które ostatnio zrobiły na mnie dobre wrażenie

Kawałki, które ostatnio zrobiły na mnie dobre wrażenie

Ostatni miesiąc to był mój miesiąc „bycia w domu”. Wiązało się to oczywiście nie z planowanym urlopem, a raczej z ogarnianiem losowych przypadłości naszych klonów. Noce były dniami, a dni nocami itd. Standard. O czwartej rano można było jednak znaleźć jakieś dobre strony życia. Jest cicho. Wszyscy śpią. Nawet psu się nie chce podnieść głowy.

Wykorzystywałem ten czas do odświeżenia sobie muzyki. Muzyka jest ze mną przez całe życie, więc mam co odświeżać. Śledzę prywatne konta kilku muzyków, których słuchałem od zawsze. Patrzę jak się starzeją i „normalnieją” w moich oczach. Oczywiście w dobrym tego stwierdzenia znaczeniu.

Travis Barker z Blink 182 ciągle gra, ogarnia dzieciaki i wiedzie życie odpowiedzialnego ojca. Jonathan Davis z KoRn gra na konsoli i jest najmilszym typem świata. Jeszcze chwilę temu Chris Cornell pokazywał swoją cieplejszą domową stronę swojej osobowości. Rock and roll stworzył prawdziwe rodziny. Muzycy, którzy kiedyś byli młodzi, dzisiaj maja po 50 i więcej lat. Przypomniał mi się cytat z kawałka sprzed 16 lat. Porcupine Tree – Sound of Muzak:

„The music of rebellion
Makes you want to rage
But it’s made by millionaires
Who are nearly twice your age”

I wtedy i dzisiaj jest to prawdą. Jakkolwiek, to tylko nocna dygresja.

Playlista nocna

Poskakałem trochę po kawałkach. Może coś Was zaskoczy, może nie śledziliście na bieżąco. Ja lubię muzykę, poznawać ją, rozgryzać, szukać i analizować. Do dzisiaj mam głód poszukiwań dobrej muzyki 😉

Siedziałem jednego wieczoru, spisałem kawałki, które mnie ostatnio zaskoczyły. Na tej zasadzie wylistowałem numery, które robią mi dobrze. Bez skrupułów i zastanawiania się czy komuś się ta playlista będzie podobać 😉 Dzisiaj piszę dla sportu.

Korna słucham już ze 20 lat. Jonathan Davies ma 47. Nie zmienił się. Muzyka nadal unikalna. Nie jest to coś co w 2018 roku zrobi furrorę, ale może być miłym mostem pomiędzy rebelią, a dorosłością. No i ma taki refren, że nie da się tego nie śpiewać.

Szerokie Wody, Mrozu. Usłyszałem w radio. Zajebiście się cieszę, że w naszym pięknym kraju umie się produkować tak dobre numery. Kawałek ewidentnie do słuchania w samochodzie z dobrym audio. Można słuchać zapętlone przez godzinę.

Krzysztof Zalewski – Status Mojego Ja.

Piosenka na noc. Wkręca się, każe bujać rytmicznie głową. Na chórkach siostry Przybysz. Chill na maksa.

Theory – RX (Medicate).

Słyszałem kilka razy w Anty Radio. Pop rock, który relaksuje. Kawałek na sen.

Przypadek Chestera Benningtona to smutna historia. Nie spodziewałem się, że jego życiorys zamknie się w ten sposób. W momencie kiedy Linkin Park wydali „Heavy”, pomyślałem, że ich muzyka tragicznie zmiękła, stała się okropnym popem i źle od niej pachnie. Po śmierci Chestera przesłuchałem całą dyskografię od deski do deski. Ostatni album jest najlepszy. Niestety jest to płyta pożegnalna. Ewidentnie.

Goodbye, Linkin Park:

Three Days Grace – The Mountain.

Jeśli nie zamierzasz słuchać tego kawałka najgłośniej jak się da, to nie słuchaj go wcale. Nie wierzyłem, że po zmianie wokalisty, będą w stanie nagrywać nadal tak wpadające w ucho kawałki. A jednak się udało.

Liam Gallagher, Morning Glory.

Oglądać go w 2018 to coś co wydawało się niemożliwe. Pięknie odgrzewa kotleta, którego lubią wszyscy.

Black Keys – Little Black Submarines.

Absolutny odjazd. Słuchając tego kawałka czujesz się jakbyś siedział w zadymionym klubie, w którym ktoś nagle rozkręca wszystkie piece na maksa. Rock, and, roll.

Bring Me The Horizon – Can You Feel My Heart

To jest najładniejsze darcie ryja jakiego można słuchać. Jestem fanem brzydkiego darcia ryja, ale ładnego daje się więcej słuchać. Tutaj jest koncert hard, wspierany orkiestrą. Piękna atmosfera Royal Albert Hall. Ja bym to porównał do S&M, które zrobiła Metallica.

Coma – Proste Decyzje

Oni są jakością samą w sobie. Tutaj mamy klimat kosmos.

Mike Shinoda, Over again.

Po śmierci Chestera powstało coś jeszcze. Jego kolega z zespołu nagrał pierwsze numery osadzone w nowej rzeczywistości. Mnie to kładzie na podłogę.

 

Na dzisiaj tyle. Koniec sportu.