Mazury – 7 miejsc na spokojne wakacje z dziećmi

Mazury – 7 miejsc na spokojne wakacje z dziećmi

Pływać nauczyłam się na środku Śniadrw, miałam wtedy może z pięć lat. Całe dzieciństwo spędziłam na Warmii, mieliśmy tam działkę nad jeziorem Kortowskim. Niby w mieście, a jednak była tam cisza i spokój.

Olsztyn jest nam bliski, bo tam w młodości mieszkała moja mama. Mazury mają swój niepowtarzalny urok, który teraz jako dorosła osoba przeżywam na nowo. Bardziej świadomie, nie szukam już zgiełku i straganów.

Chcę je poznawać od środka, na surowo i chcę żeby moje dzieci zakochały się tym miejscu i doceniły naszą polską krainę.

Idalia – Dom w strefie ciszy

Znajomi zabrali nas w tym roku na swoją mazurską wieś. Gorło – położone jest 25km od Ełku. Mała wioska w której poza pięknym widokiem na jezioro, właściwie nic nie ma.

 

Dla bardziej ciekawskich okazuje się, że to miejsce kryje zakątki jak z bajki. Jednym z nich jest Idalia, 100 letnie gospodarstwo mazurskie. Prowadzi go rodzina Dąbkowskich.

Uroczy Hotelik położony jest nad kompleksem jezior Łaśmiady-Ułówki. Seniorka rodu przygotowuje tam posiłki na bazie produktów regionalnych. 

Sami prowadzą małą winnicę, robią sery (~25zł) i przetwory, które można u Państwa Dąbkowskich zakupić na miejscu.

Pyszna nalewka z winogron (25zł). Szczerze to jest to takie miejsce, że mogłabym tam od razu zamieszkać. Dom jak z gazety Weranda. Skąpany w słońcu, a z każdego okna mamy widok jak malowany. Miejsce dla tych którzy nie odnajdują się w spędach a’la Władysławowo.

http://www.idalia.net.pl

Jeść!

Pod Strzechą – Proste jest zawsze najlepsze

Nie poznasz klimatu jak nie zjesz miejscowego jedzenia. Na Mazurach na pewno zjeść trzeba ryby, a ryby dobrze robią w smażalni „Pod Strzechą” w Kruklankach.

Niby tylko bar, ale z klimatem. Mnóstwo kwiatów, fontanna i piękny taras. Maluchy też bedą miały co robić. Na terenie smażalni jest sporo zabawek, samochodzików i automatów. Przemiła obsługa służy pomocą którą rybę wybrać dla siebie czy dzieci.

Co zjeść?

Koniecznie okonki, sandacza, ale też kartacze!
Za te kartacze wielki plus. Dawno tak dobrych nie jadłam.

Nie można wyjść stąd bez ryby w occie, którą możecie kupić w słoiku. Zjecie ją po powrocie do domu. Będzie to na pewno miłe wspomnienie. Albo ostatecznie może komuś zrobicie przyjemność. Chociaż tym akurat nie dzieliłabym się 😉

https://www.facebook.com/smazalnia

22 Lipca 15, Kruklanki

Karczma Stara Kuźnia – Wielki świat w szczerym polu

Do kolejnego miejsca wysłał nas nasz znajomy. Przyznam szczerze, że jadąc tam miałam wrażenie, że się zgubiliśmy 😀 Restauracja na końcu świata, prawie w szczerym polu, otwarta tylko w letnim sezonie. 

Cisza jak makiem zasiał (gdyby nie nasze dzieci), gdzieś z daleka słychać gęsi. Mała chata, z paleniskiem w środku gdzie szykowane były potrawy.

Karta obfita, czytając cieknie ci ślina i masz ochotę zjeść wszystko. Więc zamówiliśmy wszystko… prawie 😀

Cokolwiek zamówicie będzie pyszne! Wszystko robią sami, mają sporo swojego mięsa, warzyw i owoców. Tam nawet frytki (10zł), są jak u babci na wsi!

Nasze dzieci jadły pierogi z jagodami (25zł), placki z jabłkami i miodem (19zł) oraz klopsiki jagnięce (25zł).

 

Niestety nie zdążyłam niczego spróbować, ale wnioskuję po tempie jedzenia, że były pyszne.

Starzy na przystawkę zjedli: 

  • galaretę jagnięcą (10zł),
  • szczupaka folwarcznego (16zł),
  • bliny gryczane z pokrzywą (10zł),
  • pasztet z bagienną żurawiną (14zł),
  • szynkę z dzika (9zł),
  • serce jagnięce (19zł).

Na dania główne zamówiliśmy zupę rybną (18zł), bliny karczemne (25zł) i burgery z jagnięciną i koźliną.

Jak to mówi mój tata: „nie sztuka jest jeść, gdy jest się głodnym”

… no to  zamówiliśmy deser 😉

Sernik – jak nie zjesz tu, to będziesz żałował do końca życia. Poza tym obłędny ptyś, beza i jagodzianki. Trochę żal mi, że nie spróbowaliśmy ragout z dzika, ale to już następnym razem 😉

 

 

Jesteśmy oczarowani tym miejscem, możecie jechać spokojnie z dziećmi i psami. Terenu jest ogrom i żadnej ruchliwej ulicy. Przed Karczmą stoją stoły i można obserwować jak dzieci się bawią na placu zabaw.

Na wynos możecie zabrać desery, ale też przetwory z ryb, warzyw i owoców. 

Ach i najważniejsze! Zróbcie rezerwację!

https://www.facebook.com/patrycja.wasiakowska.karczma.stara.kuznia

Przykop 1, Miłki

Karczma Stary Młyn – Miejsce z potencjałem

Z tą restauracją mam problem i trochę szkoda pisać o niej źle.

Położona jest nad samym jeziorem, duży ogród bardzo zadbany, mały plac zabaw, dzieci mogą biegać i nikomu nie przeszkadzają. Z psem też nie będzie problemu.

Karczma znana jest również z telewizji. To tu kręcono serial „Przystań”

Ale do meritum… Co z tym jedzeniem? 

Wiemy o tym, że jeszcze w zeszłym roku było tu bardzo dobrze, że był kucharz z pomysłem i smakiem. Niestety nam nie dane było doświadczyć tych doznań. Podejrzewamy, że to braki w personelu o który jak wiadomo ciężko w Polsce.

To nie jest tak, że to jedzenie jest bardzo złe. Ale za błędy typu zimny rosół i zupa rybna, nasiąknięte wodą pierogi z jagodami, niechlujnie smażona ryba, wydawanie potraw na ciepło kiedy w karcie są na zimno i przynoszenie przystawki po daniu głównym to za dużo jak na jeden stolik. Jadłam śledzia, bardzo słony, ale dobry.

 

 

Okonie w smaku dobre, placki ziemniaczane z kurkami całkiem niezłe. Możecie sprobować tam pojechać, a my życzymy Karczmie Stary Młyn dobrego składu i wpadniemy w przyszłym roku. Może coś się ustabilizuje.

https://www.facebook.com/Karczma-Stary-Młyn-897799083576355/

Upałty 2

Siwa Czapla – Przystanek w Giżycku

To była tak zwana szybka akcja. Jechaliśmy do moich rodziców do Kątów i koniecznie chcieliśmy zabrać im trochę Mazur w słoiku.

Wpadliśmy jak po ogień. Na szczęście były jeszcze ryby w occie. Wybraliśmy okonia i leszcza, do tego dobraliśmy regionalny przysmak – farszynki. Są to ziemniaczane kotleciki nadziewane pikantnym farszem.

Siwa czapla specjalizuje się w potrawach regionalnych i następnym razem chciałabym spróbować smażonych stynek i plincy, czyli placków ziemniaczanych podawanych z boczkiem i pastą z twarożku i czosnku.

Restauracja znajduje się w pięknym, przedwojennym drewnianym budynku z widokiem na marinę.

https://www.facebook.com/SiwaCzapla/

Nadbrzeżna 11, Giżycko

Zagroda Żubrów

Samym jedzeniem człowiek nie żyje, a już na pewno nie nasze dzieci. Szukając spokojnych atrakcji, pojechaliśmy oglądać Żubry! Jak będziecie w smażalni w Kruklankach, to macie tam już rzut beretem.

Żubry możecie oglądać od maja do końca września w godzinach:
9:00 – 11:00 oraz 16:00 – 18:00.

Bilet kosztuje grosze. Są też do kupienia pocztówki i magnesy z leśnymi zwierzętami, a przy okazji zasilacie konto kompleksowego projektu ochrony żubra przez Lasy Państwowe.

Mieliśmy szczęście zobaczyć kilkudniowe cielątko. To też czas na mały spacer z dziećmi czy psami. Na miejscu jest bardzo czysta budka toitoi.

http://www.borki.bialystok.lasy.gov.pl/aktualnosci/-/asset_publisher/2X9rncxe2jck/content/nowa-platforma-widokowa-przy-zagrodzie-pokazowej-zubrow-w-wolisku

Pensjonat Sielanka Narty Safari – Mogłabym tu pracować

Ostatnią atrakcją jaką mieliśmy okazję przetestować było mazurskie safari. 

Znowu wielki teren, ci mazurzy to wygrali normalnie życie! Tam się inaczej oddycha i wzrok od razu odpoczywa.

Tematem przewodnim są zwierzęta. Możesz kupić bilet i z innymi turystami oglądać zwierzęta Lub tak jak my, wynająć sobie oldschoolowego pickupa i pojeździć z przewodnikiem po swojemu.

Wjeżdżasz za bramę i przed Twoimi oczami rozpościera się piękny widok. Wielkie zatrawione pole, zagajniki i stawy. Wiele dużych zwierząt w jednym miejscu. Skupione w swoich bandach. 

Widok przypomina ten z amerykańskich filmów o farmerach i Indianach. Co chwilę podjeżdżasz do innego stadka zwierząt. Pośród nich są oswojeni liderzy grup. Podchodzą do nas i wcinają z ręki zboże.

Można poczuć się jak w takim odrobinę bardziej polskim Jurrasic Parku. Takich miejsc powinno być więcej, mam wrażenie, że zwierzęta mają tam lepiej niż w naturze bo dbają o nie kochający ludzie. Nikt im nie przeszkadza, nie strzela i nie śmieci na ich terenie.

Super sprawa dla dzieci. Jest to atrakcja która wycisza wszystkich, uczy szacunku do zwierząt. Przewodnik wie o nich wszystko, opowiada o zwyczajach, pokazuje jak je karmić. Objazd trwa godzinę, wcześniej trzeba jednak zrobić rezerwację.

Dzieci do 5 lat – 15 PLN (z legitymacją)
Dorośli i młodzież powyżej 5 lat – 20 PLN
Minimalna kwota wyjazdu na SAFARI to 50 PLN.
Czyli jeżeli chce jechać jedna osoba zapłaci 50 PLN

To oczywiście mały skrawek Mazur, mamy zamiar więcej pozwiedzać, a potem Wam zdać relację. Jeśli widzieliście coś ciekawego, wartego uwagi, to napiszcie nam o tym w komentarzu. Dzięki Waszym głosom może powstać kolejna pigułka z której skorzystają inni 🙂