Znacie doktora Ozimka. Bardzo go lubię, nie tylko za dobre leczenie moich dzieci, ale również za zdrowy rozsądek i nieskończone zasoby energii. Jeśli nie śledzicie jego fan page, to podrzucę Wam ostatni, krótki, acz ciekawy tekst. Warto, żeby zapoznał się z nim każdy zainteresowany tematem szczepień. Wiele razy podkreślałem, że zdrowie człowieka to bardzo złożona sprawa. Mało ludzi w to wierzy, warto jednak dopuszczać możliwość istnienia różnych dróg na zachowanie zdrowia i długiego życia.
Szczepienia, to tylko jeden z setki powodów
Dziękuję doktorowi Ozimkowi, za możliwość udostępnienia tego tekstu u mnie. Idzie to tak:
Wiele osób czekało w dniu wczorajszym na mój komentarz w sprawie szczepień. Komentarz mógłby być wymijający- w Centrum Dr Ozimek- nie szczepimy pacjentów. Jednak to by było zbyt proste. Wyjaśnijmy sobie pewne sprawy „jeden z ostatnich razów Emotikon wink ” .
Nie jesteśmy fanatycznymi, zaślepionymi wrogami szczepień, nie potępiamy wszystkich szczepień w czambuł. Jesteśmy raczej selektywnymi wakcynosceptykami. Po prostu nie robimy rzeczy co do których nie mamy pewności, przekonania, zaufania etc.
Uważamy, że skład wielu szczepionek, sposób ich podawania oraz kalendarz szczepień pozostawiają bardzo wiele do życzenia. Obowiązujący kalendarz szczepień nie uwzględnia nie tylko specyfiki układu odpornościowego noworodka i niemowlęcia ale także faktu, że bariera krew-mózg po porodzie nie jest szczelna…
Ale przyczyn naszego sceptycyzmu jest więcej. Jak wiecie jesteśmy wielkimi zwolennikami nie tylko Biologii Totalnej ale także biologii systemowej, relatywnie nowej dziedziny nauki, która wykorzystuje dorobek takich nauk, jak transkryptomika, proteomika, metabolomika i genomika.
Ci lepiej zorientowani wiedzą, że odkrycia genomiki bardzo mocno podważają klasyczne podstawy współczesnej biologii. Okazuje się, że gatunki kontaktujące się ze sobą, nie ograniczają się zwykle jedynie do konkurencji i walki w ujęciu darwinowskim. Większość stara się w miarę możliwości użyczać sobie pożywienia oraz ochrony przed wrogami i chorobami. Co najciekawsze dzielą się również…genami. Transfer genów odbywa się nie tylko, jak sądzono do tej pory, na drodze reprodukcji, lecz także dzięki transportowi substancji przez błony komórkowe między osobnikami należącymi do różnych gatunków. Trudno się zatem dziwić, że Bruce Lipton w Biologii przekonań podkreśla:
„Kiedy już jesteśmy świadomi tego wewnątrzgatunkowego i międzygatunkowego transferu genów, oczywiste stają się zagrożenia płynące z inżynierii genetycznej”….
Coraz większa liczba badań i coraz liczniejsi naukowcy wskazują na to, że obawy związane z inżynierią genetyczną nie są bezpodstawne. Zmodyfikowane geny przenoszą się i modyfikują kolejne organizmy w naszym środowisku, a ponieważ są efektem manipulacji, a nie naturalnego procesu, nigdy nie jest to z korzyścią dla nas i dla środowiska. Rozumiecie co mamy na myśli?
Biorąc pod uwagę powyższe uważamy, że dla dobra własnego i przyszłych pokoleń powinniśmy dbać o higienę genomu, bo uszkodzenia w obrębie genów wywołują wiele chorób np. nowotwory.
Materiał genetyczny to najcenniejsza zawartość naszych komórek, to wielki skarb. Przekazujemy go kolejnym pokoleniom. Jeżeli nie troszczycie się o jakość Waszego genomu, nie troszczycie się o przyszłe pokolenia i bardzo często skazujecie Wasze dzieci, wnuki itd. na straszliwe choroby, w tym nowotwory i choroby autoimmunologiczne.
Kluczową rolę we wzroście występowania tych chorób pełni układ odpornościowy, a konkretnie jego niesprawność. Lekarze od zawsze zadają sobie pytania typu: Co było pierwsze: jajko czy kura? Czyli czy najpierw dochodzi do uszkodzenia układu odpornościowego, a dopiero potem rozwoju chorób, czy może to choroby powodują zaburzenia pracy układu odpornościowego? Nie wiemy tego. Wszystko wskazuje na to, że „jest pół na pół”.
Higiena genomu sprowadzająca się teoretycznie do tzw. zdrowego stylu życia, ma wiele wymiarów. Od higieny osobistej poczynając, poprzez unikanie używek, zdrowe odżywianie i ruch, po rozsądny wybór miejsca i sposobu spędzania wolnego czasu i wakacji.
Higiena rozumiana współcześnie jest higieną ochrony materiału genetycznego, czyli najcenniejszej zawartości naszych komórek. Jeżeli ludzie nie zrozumieją i nie nie nauczą się higieny genomu to…sami dośpiewajcie sobie resztę….
A nie jest to łatwe, bo w normalnym, codziennym funkcjonowaniu kontaktujemy się z ok. 50 000+ (!) różnych substancji o wysokim potencjale uszkadzającym nasze geny. Wiele z nich znajduje się w „pewnych preparatach podawanych drogą iniekcji” Emotikon frown ….
Kluczową rolę w higienie genomu odgrywają także wirusy, które wkomponowują się w nasze geny w sposób trwały. Wchodząc do naszych komórek zmieniają strukturę genomu i powodują jego uszkodzenia. Zaburzenia w obrębie genów mogą prowadzić do wielu chorób. Najgorsze jest to, że mogą to być zarówno dzikie wirusy z otoczenia, jak i te pochodzące ze szczepionek, w tym te, którymi zanieczyszczone jest wiele szczepionek….
I tyle na dzisiaj w temacie. Jutro Vol.2 Emotikon wink .
Słowa: Doktor Ozimek, lekarz
…
I to by było na tyle, co sądzicie na ten temat? 🙂
Wiele osób czekało w dniu wczorajszym na mój komentarz w sprawie szczepień. Komentarz mógłby być wymijający- w Centrum…
Posted by Centrum Ozimek on 19 czerwca 2015
Hmm, ciekawe podejście. Widzę, że trzeba będzie zgłębić co nieco termin genomika. Z niecierpliwością czekam też na vol. 2. Niemniej jednak, tekst ten nie odwiódł mnie od szczepienia Bubinka.
Ciekawy tekst, pomijając jednak część o genomice i pozostałych akapitach, napiszę od siebie, że podaliśmy córce wszystkie obowiązkowe szczepionki, starając się jednak zawsze wybierać najlepsze, jeżeli to możliwe to nie łączone, i w dodatku kalendarz szczepień trochę ponaciągaliśmy – chcieliśmy aby między każdą szczepionką było co najmniej kilka tygodni przerwy. Nie zawsze się to udawało, ale w dużym stopniu tak.
My szczepimy dziecko na wszystko, co możliwe, i obowiązkowe, i nieobowiązkowe. Sorry, ale nikt mnie nie przekona, że nie warto się szczepić na odrę czy różyczkę (różyczkę szczególnie w przypadku dziewczynki). Nie rozumiem tego nagłego ataku na szczepionki. Nasze całe pokolenie szczepione było i ma się dobrze. I to jeszcze tymi paskudnymi szczepionkami z rtęcią, a fuj.
Ciekawy tekst, jednak nadal uważam, że warto szczepić maluchy na pneumokoki. Przede wszystkim dlatego, że są to niezwykle groźne bakterie, które wywołują szereg bardziej i mniej groźnych chorób. Wolę zaszczepić, niż niepotrzebnie kusić los.
Nigdy nie zaszczepię, a to jeden z miliona powodów.