Piszę, bo nie wiem co myśleć i może podczas pisania, wymyślę to do końca. Nikogo nie chcę oceniać, nikogo nie chcę wskazywać palcem. Kieruję po prostu pewną myśl, która urosła mi w głowie. Pamiętam lata 90’te i to co działo się wtedy na polskich osiedlach.
Wczorajsze sytuacje uliczne z Warszawy, miały swoje pierwsze wersje ponad 10 lat temu (oczywiście w mikro skali). Łysi biegali po osiedlach, punki jeździły na motocyklach, dresy miały dresy, a zwykli ludzie siedzieli w domach i słuchali muzyki. Byli też ludzie, którzy lubili się po prostu napierdalać.
Współczułem dzisiaj ludziom mieszkającym w Centrum Warszawy. Pod ich domem było niezłe zamieszanie. Pomyślałem tak: „O ja pierdolę, jakbym mieszkał w Centrum to byłoby dzisiaj przejebane z dziećmi.”
No i dobra, jako, że nie lubię nie rozumieć jak się ktoś wkurwia publicznie, to zaczynam myśleć na poważnie… no i wymyślam tak:
– ludzie w Centrum Warszawy nie są niczemu winni, to drzewka przy chodnikach są.
– spora grupa ludzi, takich którzy lubią rozwiązywać konflikty siłowo, wpada do centrum, żeby potrenować asertywność (z tak dużej grupy, pewni amatorscy asertywni nie utrzymują wagi dyskusji i muszą wyładować swoje argumenty wyrywając śmietnik u Was pod domem – przecież każdy zna kogoś, kto niszczy śmietniki na ulicy).
No i dobra, ludzie mieszkający w centrum mają przejebane, bo w centrum chcą być również inni ludzie wkurwieni. Są tak wkurwieni, że mają w dupie jaką formę obraca impreza którą robią. Mają prawo. Byłbym hipokrytą gdyby mi to przeszkadzało. Lubię Rage Against The Machine. Nie mógłbym ich słuchać, gdybym nie dopuszczał, że istnieje pojęcie rewolucji.
Tylko tu mam problem. Moje dziecko może dostać w głowę na ulicy, ja to rozumiem. Serio, mógłbym siedzieć w domu żeby nie stwarzać problemów podczas walki w słusznej sprawie. Ale niestety nie widzę tych argumentów, niech mi ktoś je wypisze. Jeśli będą sensowne, to zaryzykuję pójście na taką imprezę z dzieckiem i uwierzę, że cała walka ma sens również dla moich dzieci – że to prowadzenie do przyszłości.
Potrzebuję wytłumaczenia. Odpowiedzcie, co wydarzyło się 11 listopada. Jakiś fakt, który spowoduje, że jak wrócę jutro z pracy, to pomyślę, że moje dziecko będzie miało w tym kraju lepiej.
Nie oceniłem, ale mam pytania.
Widziałem w TV Kaczyńskiego, który mówi że są dwie grupy ludzi. My i oni. Ja z nim nie jestem, ale przeciwko też nie. Jeśli jedynym faktem dzielącym nas jest stacja TVN/ITI, to ja mam w dupie taką walkę. Nie oglądam telewizji, nie interesuje mnie jej status. Nie ryzykujcie zdrowia ludzi przebywających w Centrum Warszawy, tylko i wyłącznie dla walki z mediami.
Ryzykować podbite oko u dziecka, walcząc z jakimś logo? Nie warto.
„Wkurwieni ludzie” walczcie dzielnie, tylko z honorem, tak żeby nie ryzykować życia tych którzy są po Waszej stronie.