Regulaminy, a życie.

Regulaminy, a życie.

Nie ma co, bycie punkiem, anarchistą to rzecz dla naszych dzieci. My mamy to za sobą. Niestety czasem zdarzają się takie sytuacje, że tym punkiem trzeba być znowu. Szybko stanowczo i precyzyjnie. Nie wiesz nawet kiedy. Wchodzisz do bawialni dla dzieci, i pierdziach! Dostajesz taki zestaw reguł, że chętnie byś wyszedł i nie stosował się do nich. Ale nie możesz, bo Twoje dzieci wydrą się tak, że za chwilę wrócisz, dwa razy bardziej wk… zły. (obiecałem żonie, że będę mniej bluzgał – mogą to czytać dzieci).

Wchodzisz więc godząc się na niewygodne zasady. Nie każda z tych zasad będzie niewygodna od razu. Niektóre będą niewygodne po czasie, tak jak okruchy po świeżych bułkach w łóżku. Wbiją ci się w plecy i nie pozwolą zasnąć.

Żeby nie być gołosłownym, trzeba dać jakiś przykład. Miesiąc temu chciałem wziąć na tapetę konkretną bawialnię i zrobić sobie z niej ofiarę, ale odpuszczam – jako i nam odpuszczają. Wezmę od nich tylko regulamin – bo jest wzorowy 🙂 Mały regulaminowy obóz koncentracyjny. Nie rusz, nie dotykaj, nie puść pawia bo tata będzie musiał posprzątać.

Przejdźmy do przykładów. Po pierwsze:

  • Na teren sali zabaw nie wnosimy jedzenia ani picia. W sali zabaw wolno spożywać tylko produkty zakupione w naszym barku. Jemy i pijemy tylko przy stolikach w wyznaczonym miejscu.

Bawialnia sprzedaje karnety całodniowe po 25 PLN od dziecka. Można jeść i pić tylko i wyłącznie produkty zakupione w sali. Teraz wyobraźcie sobie, że karmicie dziecko dostępnymi tam produktami: Coca Cola, pączek, Nestea, ciastko zbożowe, kawa, herbata, słoiczki Gerber. Wypas co? Raj dla dzieciaków 😉

Twoje dziecko jest na specjalnej diecie? Nie je glutenu? Pije swoje soki, domowe wyroby? Nie w bawialni! W bawialni je się to co firma daje! A jak nie to…

  • Wszystkie pytania i wątpliwości związane z działalnością sali zabaw i sportu „FIGLE” rozstrzyga obsługa pracująca w danym dniu.

Nie musisz mieć własnego rozumu. Swój rozum przyniesie pani Gienia. Ona ci powie co twoje dziecko może jeść, i czemu na pewno twoje dziecko puści pawia po jedzeniu z domu…

To jest świetne. Jeśli masz wątpliwości, albo przytargasz swoje pudełko z jedzeniem… przyjdzie pani i każe ci je schować. Lepsze głodne dziecko niż jedzenie swojej paszy.

  • Dzieci bawiące się na sali zabaw nie mogą mieć przy sobie nic ostrego (zegarków, okularów, biżuterii i jakichkolwiek innych przedmiotów mogących zagrażać ich bezpieczeństwu podczas zabawy – dotyczy to także własnych zabawek).

Własne zabawki są śmiercionośne. Te będące na stanie w bawialni, są 100% bezpieczne. Prawdopodobnie były poświęcone przez profesjonalnego księdza.

  • Za rzeczy zagubione, bądź pozostawione sala zabaw nie ponosi odpowiedzialności.

No raczej. Trzylatek powinien pilnować swoich rzeczy, a wszystko co się zgubi, przepada w czarnej dziurze 🙂 Dobrze wiedzieć.

  • Na terenie sali zabaw obowiązuje bezwzględny zakaz palenia papierosów i spożywania alkoholu, a także wprowadzania zwierząt.

Tego kompletnie nie rozumiem, nasze dzieci są wolne, niech palą szlugi gdzie chcą! ;-))

  • W sali zabaw i sportu zabrania się:
  • popychania się, bicia i innych form przemocy,

Seriously?

  • skakania ze zjeżdżalni do basenu z piłeczkami,

Powiedz to dwulatkowi. Pamiętaj, że według regulaminu nie masz prawa wejść i zdyscyplinować dziecka. Krzycz przez siatkę ochronną.

  • wchodzenia do dużego basenu z piłkami dzieci, które noszą pampersy.

Fuck yeah, lepiej żeby wchodziły tam dzieci bez pampersów.

  • Wykupienie biletu jest równoznaczne z akceptacją niniejszego regulaminu.

Kupujesz, ryzykujesz.

A teraz pytanie do Was. Znacie jakieś przyjazne ludziom (i dzieciom i rodzicom) bawialnie? Pokażcie jakieś dobre przykłady. Na pewno poza „obozami zabaw”, są jakieś miejsca respektujące fakt, że ich klientami są dzieci.