Rzeczy, których nie doświadczysz będąc rodzicem

Home / blog / Rzeczy, których nie doświadczysz będąc rodzicem
Rzeczy, których  nie doświadczysz będąc rodzicem

Jest niedziela. Ledwie pamiętam jak to było bez nich. Bez dzieci. W okolicach 16:00 potrafiliśmy się dopiero budzić. Wiadomo, sobota, taki inny piątek. Jeśli masz nadal status na Facebooku typu „to skomplikowane” albo „wolny” to nie skumasz. Nie czytaj nawet. Wypij w tym czasie piwo. Jak masz dzieci, to opcje są dwie. Albo się uśmiechniesz, albo rozpłaczesz.

Sobotni luźny kac

Ja już chyba nie lubię nawet alkoholu. Piję go tyle, że sześciopak jest w stanie się przeterminować. W piątek po pracy zazwyczaj umawiasz się ze znajomymi. Idziesz do monopola, kupujesz to co potrzeba i od 19:00 zaczynasz. Impreza jest świetna, albo jak nie jest świetna to też skonsumujesz to co masz na stanie. W sobotę budzisz się w okolicach 10:00 i mówisz „więcej nie piję”.

Leżysz do osiemnastej, oglądasz filmy. Przy teleexpresie widzisz, że dzień Ci się kończy idziesz spać.

A jak masz dzieci? Lepiej nie próbuj. W okolicy 6:00 jesteś jeszcze pod wpływem. Twoje dzieci mają natomiast braki. W jedzeniu, piciu i zabawie. Jeśli chcesz zajmować się w tym stanie to proszę bardzo. Nawet jeśli pominiemy odpowiedzialność, to przyjemność jest z tego nikła.
Gorzej będzie jak wjedzie syndrom kacowy. Będziesz błagać o litość.

Popołudniowa drzemka

Kto jest rodzicem ten wie. To abstrakcja. Jest tylko jedna możliwość, żeby drzemka się powiodła. Dzieci muszą paść w tym samym momencie. Jeśli masz dwoje i więcej dzieci, to … to jest coś typu totolotek. Sześć liczb na raz. Musi być mega zbieg okoliczności. Jeśli jesteś wyznawcą karmy, to wiesz, że taki zbieg okoliczności nigdy się nie wydarzy.

Szkoda marnować palce na pisanie.

Nie pograsz na Playstation za dnia

he he he, po tym jak napisałem tytuł przypomniała mi się JEDNA sytuacja. Jak mieliśmy jedno dziecko. Syn miał wtedy 6 miesięcy, zasnął mi na rękach. Siadłem na pufie, grałem na PS3. Po tej jednej sytuacji, nigdy więcej nie miało to miejsca. Tydzień temu włączyłem GTA V o 8 rano. O 10:00 wyłączyłem konsolę. Nie zdążyłem dojechać do jednej misji. Nie mówię już o przejściu jakiejkolwiek. To science fiction. Choooociaż mój kolega ma jedno dziecko. Córkę. Grają w jedną grę. W tańczenie. Ale jak wiemy, prawdziwi faceci nie tańczą 🙂

Zimą być zdrowym

Taaaa… abstrakcja. Chyba, że trzymasz dziecko w klatce, z dala od innych dzieci. W przeciwnych wypadku glut to  Twój przyjaciel, a gorączka to przyjaciółka na wsze czasy.

Słuchać muzyki w samochodzie i mieć z tego przyjemność

to mnie szczególnie rozbawia. Muzyka w samochodzie to jedna z najlepszych rzeczy pod słońcem. Zagłuszana przez krzyczące albo wiecznie chcącego czegoś od Ciebie dzieci… staje się nie do zniesienia. Jeśli masz ulubiony zespół i chcesz go znielubić, to zabierz ze sobą płytę na długą podróż.

Zaznać ciszy w domu

…. ci co?

Seks

Temat tabu. Seks rodziców. Ktoś kiedyś słyszał, że istnieje, ale mało kto wie jak to wygląda. Ten kto wie ten zdaje sobie sprawę, że łatwiej jest zebrać 2000 pln i umówić spotkanie z luksusową prostytutką niż znaleźć godzinę czasu na nieskrępowany seks z żoną.

Celebracja obiadu

Jedzenie jest super. Ale zjedz obiad w towarzystwie dwulatka. Niezapomniane wrażenia do których powinno ubierać się w foliowy worek. Jeśli jesteś estetą i lubisz nienaganny stan Twojej koszulki również po obiedzie… to zjedz poza domem.

Porządek

Tak, zobaczysz go tylko na zdjęciach. Ewentualnie w nocy jak sobie posprzątasz. Rano w magiczny sposób zniknie.

Wafelki tylko dla Ciebie

Jeśli Twoje dziecko zobaczy jakieś słodycze to nie odpuści. Możesz je chować. Ale będzie płakać. Możesz je jeść po kryjomu, ale one mają radar. Wyczują je w Twoich oddechu.

Pisanie bez skrępowania

To na końcu i najmniejsze, bo właśnie uzmysłowiłem sobie, że gdyby nie dzieci to pisałbym ten tekst przez 15 minut. Niestety w międzyczasie zdążyłem: bawić się piłką z córką (i 5 razy schodzić po tę piłkę do piwnicy), rzucać kamykami w drzewo z synem (10 x reload kamyków), nakarmić młodą resztkami obiadu, rzucać kamykami do wiadra (3 x reload kamyków) i spalić papierosa (że niby miał mi pomóc w poradzeniu sobie z pisaniem przerywanym co 2 minuty).

Wydaje się, że nie jest to pełna lista. Na pewno należy traktować to w przymrużeniem oka. Będąc rodzicem wcale Cię te niedogodności nie bolą. To jest właśnie magia. Jak to się dzieje? Kto z Was czegoś w taki sposób nie pożegnał?

Comments are closed.