Są ludzie, którzy mają bardziej p!@*&#!#ne

Są ludzie, którzy mają bardziej p!@*&#!#ne

Dzisiejsze czasy są ciekawe, nie ma co mówić. Dzisiejsi 30 latkowie, dzisiejsi rodzice żyli w czasach kiedy cały nasz kraj się transformował. Nikogo nie dziwiło, że coś w naszym życiu jest niedoskonałe. Byliśmy wyrozumiali. Nie było komputerów, więc nie liczyliśmy na to, że cokolwiek w jakimkolwiek urzędzie będzie zautomatyzowane. Zawsze powtarzaliśmy i nam powtarzano, że jeszcze za wcześnie jest na jakiekolwiek zmiany. Wytłumaczeń było ogromnie dużo. Zastanawiałem się ile czasu zajmie nam dotarcie do momentu w którym długo oczekiwane zmiany nastąpią. Musiałem dobić do trzydziestki, musiałem ogarnąć swoje dzieci, musiałem popełnić swoje błędy i sporo się na nich nauczyć. Minęliśmy Y2K Bug, o którym dzisiejsi piętnastolatkowie nawet nie mają pojęcia, bo było to zbyt dawno.

Kiedyś oglądałem wiadomości najczęściej jak się dało. Patrzyłem na polityków i wierzyłem, że robią wszystko co w ich mocy, żeby żyło nam się lepiej. Dzisiaj pozostaje mi nadzieja, że taką myśl przewodnią ma przynajmniej co czwarty z nich. Nauczyłem się ważnej rzeczy: to ja, ty i nasze rodziny, mogą zmienić więcej niż jakikolwiek polityk.

Patrzę na to co dzieje się aktualnie w rządzie. Patrzę na górników, którym szczerze współczuję, których w pewnym sensie rozumiem. Zastanawiam się jednak, dlaczego do cholery w naszym kraju trzeba wykrzyczeć swoje potrzeby, żeby dostać to co się ludziom należy? Dlaczego krzykacze zdobywają to co chcą, a ci, którzy siedzą cicho, dostają nic.

Nigdy nie prosiłem jakiejkolwiek osoby o pomoc, nie zrzuciłem winy za swoje niepowodzenia na rząd, państwo, polityków czy kogokolwiek innego. Ale od kiedy jestem ojcem i muszę zadbać o swoje dzieci, zaczynam formułować swoje opinie w trochę bardziej dobitny sposób.

Powiedzcie mi, czym różni się moja sytuacja zawodowa od górnika?

Wiem, że ja nie wchodzę pod ziemię – ja siedzę przy komputerze. Zanim zdobyłem wiedzę i umiejętności pozwalające mi na zarabianie na tym pieniędzy, pracowałem przez kilka lat za darmo, społecznie, za minimum. Nikt mi nic nie dopłacił za to. Nie korzystałem z publicznej szkoły, za studia płaciłem sam. W młodym wieku założyłem działalność gospodarczą i tam dowiedziałem się, że im lepiej mi idzie, tym więcej kasy muszę zapłacić na poczet podatków. Po pierwszych 10 latach pracy, wiedziałem, że nie ma równości. W pierwszych latach mojej pracy, nierzadko nie miałem forsy na cokolwiek. Brakowało nawet na jedzenie. Ale chciałem robić to co robię, zaciskałem zęby z myślą, że kiedyś to wszystko się opłaci. Pokonałem wszelkie problemy jakie miałem.

Po kilku latach wszystko się udało i chwilę szło świetnie. Niestety instytucje rządowe „pomogły mi” stracić wszystko. Nie poszedłem jednak pod sejm z innymi przedsiębiorcami palić opon. Nie krzyczałem. Tak jak na początku drogi zaparłem się, żeby pokonać przeciwności losu.

Po okresie tłustych lat, musiałem przełknąć gorycz i pójść pracować za 1/5 wynagrodzenia, które wcześniej zarabiałem. Zacząłem od zera. Nie wyciągałem rąk po zapomogi, renty, srenty, nie zarejestrowałem się jako bezrobotny. Nie paliłem opon i nikogo nie straszyłem.

Cztery lata ciężkiej pracy zajęło mi, żeby wrócić do jako takiej normy. Musiałem się w pewnym sensie przekwalifikować, musiałem nauczyć się wielu rzeczy od nowa. Robiłem rzeczy których nienawidziłem, żeby teraz powiedzieć, że robię to co chcę. Czy był mi potrzebny do tego rząd? Było wielu, którzy mieli łatwiej, a krzyczeli więcej ode mnie. Dopóki macie dwie ręce i nogi macie takie same szanse jak inni. I proszę nie wkładajcie teraz mnie pomiędzy książki o tytule „Warszawa” i „Stolica”, bo wywodzę się z tzw. Polski B. Zamiast się mazać i zabierać hajs naprawdę potrzebującym ludziom, polecam bardziej uwierzyć w siebie.

5 comments
  • czarna
    22/01/2015

    Górnicy, pielęgniarki, nauczyciele, lekarze ludzie pracujacy w tych zawodach maja niejednokrotnie mniemanie że im sie należy bo, no właśnie bo co? Bo pracują jak każdy? Po 16h? Ja i moi znajomi też pracujemy i też niejednokrotnie po 16godzin.. nikt.nie chodzi i nie robi awantur, ze nam sie należy, a należy sie każdemu jak psu buda. A co sie należy? Wszystko: dostęp do techniki, lekarza, darmowej edukacji, ciepłej wody. Niestety za mało minęło czasu od ukochanej komuny, żeby świadomość narodu uległa zmianie. Dopiero pierwsze wolne pokolenie zaklada swoje rodziny, i samo musi nauczyć sie o nie zadbać, a nie liczyć na państwowe czyt. wspólne. Dlaczego górnicy tak walczą o te swoje kopalnie? I dlaczego.nie mogą sie przekwalifikowac, nie mówię że wszyscy, ale tam też pracuja mlodzi ludzie, majacy cale zycie przed soba. Umiesz liczyc, licz na siebie.

    • Tata w Pracy
      22/01/2015

      Do tej pory „państwowe” znaczyło niczyje. Ja niestety wiem, że państwowe, tzn takie na które ja też się składałem. Jestem zły, bo pomimo, że włożyłem w swoim życiu kilkaset tysiecy zł z podatków, to nie dostałem z tego niczego. Oczywiście, jeżdżę po ulicach, byłem u lekarza… ale gdybym tych podatków nie oddał, to by mnie było stać na zapłacenie za przejazd, za lekarza itd. Nie dostałem żadnych świadczeń dodatkowych – czuję nierówność społeczną. Ale nie bedę się o to bił z nikim.

  • Kamil
    23/01/2015

    Jak się dowiedziałem o stresowym dla górników, to stwierdziłem, że gdyby coś podobnego mieli wypłacić przedsiębiorcom (dodatek, za stres związany z wykonywanym zawodem), to musieliby przeznaczyć minimum bańkę dla każdego. Bo w porównaniu do przedsiębiorców, to górnicy mają lekko. Leciutko wręcz. Niczym motylek.

  • G.
    23/01/2015

    Wiesz co, z jednej strony rozumiem górników. Ale… kiedy zobaczyłam w TV górnika, z żalem i pretensjami w głosie mówiącego o tym, że po otrzymaniu odprawy i doliczeniu pensji żony będą mieć na utrzymanie 17 tys. zł na trzy miesiące (!) i jak z tego wyżyć, to mi ręce opadły. Nie twierdzę, że nie mają ciężkiej pracy, no ale sorry, są pewne granice upominania się o „swoje”. A jak jeszcze usłyszałam o stresowym, o którym pisze kolega Kamil, to doznałam nagłego wku&*%nia.

  • Iwona
    23/01/2015

    Dobrze powiedziane.
    Protestują, narzekają, chcą więcej pieniędzy – bo im się należy. Ale jak idziesz do szpitala na ostry dyżur to czekasz, bo nie ma komu przyjąć. Czekasz kilka godzin nie w poczekalni – w umieralni. Nauczyciele – też chcą, bo im się należy. Ale dzieci uważają szkołę za nudną – to jak uczą ci nauczyciele?
    O górnikach już mówić nie będę – dużo właściwych słów na ich temat już tu padło.

Comments are closed.