Zazwyczaj miałbym z tym jakiś problem. Teraz mija rok od ostatniego dymania i miło to wspominam. Jakby to nie brzmiało, nie mam czkawki, nie boli mnie tyłek. Tym razem zamiast złościć się na tę sytuację, chciałbym podziękować moim oprawcom. Można to chyba nazwać syndromem Sztokholmskim, ale po co? Czasem ludzie podejmują świadome wybory i jakoś...