Thermomix – sprzęt naprawiający kuchnię | ponad 5 lat bez awarii

Thermomix – sprzęt naprawiający kuchnię | ponad 5 lat bez awarii

To co tu przeczytacie, to najdłużej pisany tekst w moim życiu. Większość napisałem dwa lata temu. Właśnie wtedy kupiliśmy thermomixa. Trochę Wam opowiem, bo może dzięki temu ktoś z was się zastanowi i go nie kupi. Szczerze? Mam nadzieję, że po przeczytaniu tego tekstu ktoś z Was nie wyda prawie pięciu tysi na sprzęt do gotowania.

Thermomix to sprzęt, którego nie dostaje żaden bloger. Firma nie prowadzi żadnego marketingu poza sprzedażą bezpośrednią. Jak chcesz kupić to dzwonisz do kogoś kto je sprzedaje. Płacisz i masz. Nie ma opcji typu promocja, zniżka, rabat. To tak jak w przypadku profesjonalnego sprzętu. Płać i weź. Mówię to, bo to tłumaczy trochę sytuację.

Są trzy grupy ludzi mówiących o Thermomixie:

  • Ci którzy kupili i są szczęśliwi – wszystko gra
  • Ci którzy kupili i są nieszczęśliwi – bo za drogi, nie myje podłogi, a generalnie to trudno się go myje.
  • Ci którzy nie kupili – ale im się nie podoba, bo jest drogi.

O sprzęcie samym w sobie usłyszałem wcześniej. Natomiast nie ruszało mnie to. Ot robot kuchenny z pokrętłami i mocnym rozdrabniaczem. Nigdy bym nie zapłacił za to tyle hajsu.

Ale ja – człowiek fart, poszedłem na prezentację i trafiłem na moment, kiedy na rynek wchodzi jego nowa wersja. I to był gwóźdź do trumny. Okazało się, że ten sprzęt ma komputer. Prawdziwy robot kuchenny. Ma ekran i można na nim klikać!!

W życiu człowieka przychodzą czasem momenty przełomowe. Kupujesz pierwszy telefon komórkowy, kupujesz pierwszy komputer, laptop. Dostajesz pierwszą ciekawą pracę.

Dochodzisz do wniosku, że jedzenie w sklepach jest w większości mizernej jakości. Odkrywasz, że niektóre restauracje mają z kolei pyszne jedzenie. Żałujesz, że nie spróbowałeś ich jedzenia wcześniej. Kupujesz pierwszy samochód…

A potem przychodzi dzień, kiedy kupujesz pierwszego Thermomix. I od tego dnia, Twoje życie się zmienia. Robisz jedzenie smaczniej, szybciej. Gotowanie nie jest już loterią. Nie zastanawiasz się już ile wsypać mąki, wody, cukru, żeby wyszło Ci dobre ciasto. Wszystko przychodzi Ci z łatwością. Jesteś w stanie zrobić dania dostępne wcześniej tylko w restauracjach. Okazuje się, że to co robisz może być powtarzalna.

Gotowane jajka będą zawsze takie same. Nie wyrzucisz żadnego jedzenia, bo za każdym razem będzie zrobione idealnie. Byłem do tego cholernie sceptycznie nastawiony. Ola mówiła mi o Thermomixie wcześniej. Ale nie przekonywał mnie.

To była fajna maszynka, ale po prostu na poziomie „trochę lepszy mixer co umie gotować zupę na ciepło”. Ale ja tak jak wcześniej wspominałem jestem człowiekiem szczęścia. Zobaczyłem Thermomix po raz pierwszy, 3 dni po premierze nowego modelu. I to był strzał w dziesiątkę. To było to miejsce i czas, żeby go nabyć.

Nowy Thermomix to sprzęt na miarę dzisiejszych czasów. Najnowszy sprzęt to coś co warto polecić:
– rodzinom o każdej wielkości
– samotnym facetom
– samotnym kobietom
– osobom starszym
– dzieciom (tak, jest bezpieczny i ogranicza ryzyko typu „gaz, prąd, i mixery otwarte”).
Tak jak są fani sprzętu Appla, tak ja stałem się fanem sprzętu Vorwerk. Opowiem Wam tutaj dlaczego warto rozważyć jego zakup oraz co dobrego dostaniecie mając go w swojej kuchni. Z czystej zajawki.

Cały patent składa się z wirnika i dużego metalowego kubka. Jest dodatkowy osprzęt ale nie chcę o nim mówić, żeby Wam nie mieszać w głowie.

Generalnie to zasada jest prosta: wrzucasz produkty w podstawowej formie, dolewasz wody – albo i nie – przekręcasz pokrętło i czekasz, aż się zrobi.

Ale jak to kontrolować?
To była moja pierwsza wątpliwość. Po co mi sprzęt, którego będę musiał się nauczyć.

Na szczęście – nowy model – ma ekran dotykowy. Tak jakby w robota kuchennego wstawić tablet. A do tego zamiast tradycyjnej książki, przepisy znajdują się na magnetycznych nośnikach. Chcesz podstawowe dania? Przykładasz krążek do obudowy, dzięki temu że ma magnes, przylepia się odpowiednio do sprzętu.

Chwilę później, za pomocą ekranu możesz wybrać potrawę, którą chcesz ugotować. Na ekranie będziesz proszona o dodawanie produktów. Dodajesz marchewkę… NEXT. Dodajesz szczyptę soli… NEXT. Dodaj śmietanę NEXT. Zagotuj do temperatury 95 stopni przez 2:30. NEXT.

Jest lepiej. Nie trzeba ważyć składników. Waga jest wbudowana. Na ekranie widzisz ile produktu leży w kubku.

No dobra. Co naszej rodzinie dał Thermomix?

Zrezygnowaliśmy dzięki niemu z większości garnków. Ogarnięcie zupy to 20 minut. Sprzątania jest tyle, że można nie zauważyć, że się gotuje. Mniej garnków = mniej mycia. Mniej burdelu w domu.

Szybciej. Wszystko szybciej.

Nie macie w domu nic do jedzenia, a często to się zdarza, jeśli zamiast siedzieć w domu, zabieracie dzieci ze sobą. Ale macie w lodówce trzy warzywa. Rach ciach, wszystko do jednego kubka – potnie na części, zagotuje. Odda gotowe po kilkunastu minutach.

Chcesz ugotować jajka, a dzieci lubią tylko na „miękko”? Wrzuć do TM, ustaw czas. Wróć jak usłyszysz sygnał dźwiękowy. Wychodzą ZAWSZE identyczne. Nie musisz pamiętać czasu. Wszystko mówi komputer.

Odżywiamy się zdrowiej

Są ludzie negujący podstawowe zasady żywienia. Jeśli uważasz na przykład, że nie ma nic złego w jedzeniu gotowych dań z najniższej półki w hipermarkecie, to nie jest sprzęt dla Ciebie.

Ale jeśli wierzysz w to, że sekretem zdrowia rodziny jest jedzenie jak najmniej przetworzonych produktów – to jest najlepsze rozwiązanie jakie znam

Zdarzyło się nam zrobić własną mąkę. Robiliśmy masło (3 minuty) mając w zanadrzu tylko śmietanę. Regularnie pieczemy pieczywo, bo przynajmniej wiemy co w tej bułce jest. Jest to tanie (mąka + woda + drożdże) rozwiązanie. Kilogram zajebistej mąki, kosztuje mniej niż chleb w sklepie. A jesteś w stanie kupować KAŻDY gatunek mąki. Przestajesz być osobą skazaną na pszenicę

Mamy więcej czasu

Mało brudzi. Więc zamiast mycia garów, myjemy jeden. Nie musisz wyjmować wszystkich garów. W trakcie jedzenia jednej zupy, jesteś w stanie ugotować kolejne 6 porcji.

Nie nudzimy się

Kto gotował ten wie. Ile dań można zrobić z pamięci? Ja się zatrzymuję na wariacjach typu: schabowy z ziemniakami, makaron z różnymi dodatkami.

Z TM jest bajka. Katalog dań. Wybieram, biorę listę zakupów, kupuję parę półproduktów. Wrzucam je i klikam 🙂 Jako fan technologii szczerze się tym jaram. Nareszcie ktoś zautomatyzował podstawową czynność człowieka. Z tym sprzętem wszyscy gotują równie dobrze!

Nie jesteś w stanie się pomylić! Zawsze dobre. A łacząc to ze sporą społecznością, mamy jeszcze tryliardy przepisów sprawdzonych przez innych ludzi.

Przyjazne dzieciom

Kto by się spodziewał. Od lat mamy problem z tym jak uczyć dzieci gotowania. Ja ze swojej podstawówki pamiętam zajęcia „Praca Technika”. Uczyliśmy się robić sałatki i inne takie takie. Ale nóż w naszych rękach zawsze budził grozę.

I do czego to doprowadziło? Do tego, że jesteśmy analfabetami kuchennymi. Nie wiemy co to jest polska kuchnia, nie wiemy jak gotować. Nie wiemy co jest zdrowe, a co nie. Wolimy biec do supermarketu i kupować gotowce. A wiecie jak przygotowuje się takie gotowe dania? Na pewno „Pierożki Babuni” nie są robione przez Babunię. Chyba, że wielka maszyna robiąca 10 000 kilogramów pierogów dziennie nazywa się Babunia. Albo chyba, że kupujecie trochę droższe gotowe, takie jak testowaliśmy tutaj.

To nie jest patelnia z gorącym olejem. To nie garnek z 5 litrami wrzącej wody. To kubek z otworem na górze. Włożyć rękę i dać się pociąć, to coś co jest równoważne z wpadnięciem pod tramwaj. Wielu może, ale niewielu korzysta z takiej opcji.

Dzieciaki są np w stanie zrobić spaghetti z sosem, wrzucając przygotowane składniki do kubka. Zero strachy u o ogień i inne szatańskie przymioty 🙂

Thermomix rozwiązuje duży problem. Zazwyczaj boimy się uczyć nasze dzieci, bo „gaz wybuchnie”, bo ogień podpali ręcznik, bo poparzy się wrzątkiem, bo nóż, bo widelec… milion powodów. Thermomix wymaga wkładania odpowiednich półproduktów do kubka. Nie uważacie, że to zdecydowanie ułatwia naukę gotowania?

Jeśli chcielibyście usamodzielnić swoje dzieci, dać im możliwość jedzenia lepszych rzeczy niż pakowane w folię gotowce, spróbujcie tego sprzętu. To będzie ogromny krok naprzód w Waszym zdrowym życiu.

Długowieczne

To jest sprzęt na lata. Nie myślisz o tym czy Thermomix da radę, czy nie da. On zawsze daje radę. Kupując ten sprzęt, kupujesz gwarancję, że wszystko będzie działać. Jest to tak wysoka jakość, że możesz planować późniejszą odsprzedaż. Tak jak iPhone 6. Kupujesz, bo wiesz, że to cenniejsze niż złoto 🙂

Mówię o tym na koniec. Specjalnie. Ten sprzęt kupiliśmy juź dwa lata temu. Chciałem go poznać zanim coś o nim powiem. Bałem się trochę, że będę sobie głupio racjonalizował duźy wydatek.

Ale jednak wszystko gra. Nie żałuję ani złotówki. Gdybym mógł sobie na to pozwolić to bym kupił go każdemu bliskiemu.

A Wy macie jakieś Thermomixowe doświadczenia? Ja jestem fanem. Tutaj nie mam żadnych wątpliwości. Czekam na następną wersję. A jak słyszę, że niebawem pojawią się ulepszenia typu „przepisy prosto ze smartfona” to gęba mi się cieszy. Bo technologia jest kosmiczna. Oraz dlatego, że będę znowu jadł coś dobrego 🙂

Na koniec pożegnam Was bułeczkami orkiszowymi, które zrobiłem SAM. W jakieś 10 minut.

Update 2019/2020:

Thermomix jest w naszym domu od dawna. Nie zaliczył ani jednej awarii. Nie stępiły mu się nawet za bardzo noże. Zdążyła wyjść kolejna wersja, ale naprawdę poza chęcią pracy „na nowym”, nie czuję potrzeby zmiany tej starszej wersji. Tm5 jest na takim poziomie jakości wykonania, że nadal się nie kończy. Wydaje się, że jest to domknięcie mojej recenzji Thermomixa. Obronił się. Może kiedyś dokupimy nową wersję do nowego domu, albo dla dzieci na prezent 😀

Update 2020/2:

Szukasz Thermomixa? Możesz go kupić od tej samej osoby od której my kupiliśmy już 8 lat temu!
Gosia Dura, Warszawa – telefon: 660 050 505

Comments are closed.