Twoja żona oczekuje Supermana! Dostarcz go.

Twoja żona oczekuje Supermana! Dostarcz go.

Dzisiaj rano. Domowy standard. Szósta rano jedno dziecko na nogach, siódma rano drugie dziecko na rękach. Ósma rano ojciec prawie spóźniony do pracy. Dziewiąta rano, ojciec spóźniony do pracy.

A w międzyczasie odzywa się słodki głos żony:

Żona: nie ogarnąłeś kupy w gaciach, twoja córka ma teraz odparzony tyłek! to teraz weź wolne od pracy żeby się nią zająć!
Tata przed pracą: fakt, drugiej kupy nie ogarnąłem. Po prostu pierwsza kupa o 7:10, była tak monstrualna, że nie wpadłem na pomysł żeby co chwilę sprawdzać czy się już pojawiła. Tak, weź wolne. Najlepiej byłoby gdybym się zwolnił całkiem, siedział w domu a pieniądze miał z handlu niewolnikami – ale najlepiej bez handlowania niewolnikami, bo to nie w porządku.

Żona: nie pojedziesz po zakupy dla nas? mam zostać z dwójką dzieci bez jedzenia? czy ty nie patrzysz do lodówki?! no tak, nie interesuje Cię to!
Tata przed pracą: no tak, rano nakarmiłem jedno z dzieci, zobaczyłem że w lodówce jest parę pierdół. Wymyśliłem, że sobie poradzą. Zawsze sobie radzili.

Żona: Ty się w ogóle nami nie interesujesz!
Tata przed pracą: no tak, codziennie wszystko co robię, robię z myślą o nich, ale brak ludzkiej karmy w lodówce przekreśla to wszystko. A co! Prawdziwy Superman dostarcza żarcie do lodówki i dba o jej zaopatrzenie. Zawsze! Jak tego nie zrobi, to jest zwalniany. Także miej się na baczności.

Tata przed pracą: no dobra, to pojadę po zakupy, tylko szybko, bo nie mogę się za mocno spóźnić!
Żona: nie poganiaj mnie! nie wymyśliłeś! to ja nie będę teraz w pośpiechu myśleć. Damy sobie radę bez ciebie!

No i to tak. Superman potrzebny od zaraz. Żony ogarniają dom, a faceci tylko pracują i uciekają od obowiązków. Jeśli nie masz jeszcze żony i dzieci to ćwicz. Psychikę.