Złe korporacje chcą zniszczyć świat. To już pewne. W sklepach nie ma już żadnego zdrowego jedzenia. Dlatego jedyną słuszną drogą jest, przygotować siebie i dzieci na najgorsze… na jedzenie tego co jest dostępne! Już nigdy nie zjemy prawdziwych pierogów ruskich – musimy kupować te z Kerfura. Musimy korzystać z promocji w sklepach, bo bez nich nie stać już nas na nic zdrowego!
Musiałem tak zacząć 🙂
To jest wpis z serii Nigdy się nie dogadamy.
Widziałem właśnie rozmowę, która brzmi tak: „Aha, to bogaci tylko powinni mieć dzieci, bo rozumiem, że herbaty dzieci nie mogą pić„. Inni dorzucają rzeczy w stylu „nie stać nas na kupowanie zdrowych rzeczy, musimy kupować to co jest w Biedronce„. No i przykro mi jest, szkoda mi ludzi, którzy tak myślą. Znalazłem parę produktów, które mogą być zdrowe, poszerzają dietę i kosztują grosze! A co, pobawię się w marketingowy poradnik cenowy. Ale uwaga, te produkty to prawdziwy rarytas, można z nich zrobić tysiące różnych dań!
Nie wiem czy mieliście styczność z tymi produktami. Ale zaryzykuję, oto zestaw jakim karmią się (między innymi) bogaci ludzie dbający o zdrowie:
01. Marchewka
To takie pomarańczowe warzywo. Uczą tego w szkole. Jak uczymy się kolorów, to ogarniamy co to jest marchewka
o,79 zł / za 1 kilogram
Przytłaczająca cena. Wiem,
02. Ziemniaki
Bulwy. Z ziemi. Na każdym polskim katolickim stole – dostępne w niedzielę.
o,69 zł / kilogram
Drożyzna, ale może ktoś ma w promo.
03. Kasza gryczana
Spotykana na przykład w pierogach, albo jako zamiennik drogich ziemniaków.
2,39 zł / pół kilograma
Jeden z droższych tematów w zestawieniu.
04. Polskie jabłka
Ostatnio była duża akcja, że niby jabłka są spoko. Podobno bogacze się nimi zajadają.
1,69 zł / kilogram
Raz na jakiś czas można sobie pozwolić.
05. Śmietana 36%
Taki biały sprzęt do sosów, zup, cokolwiek innego. Można z tego zrobić masło.
2,69 zł / 200 gram
Kupując dwie takie śmietany, można zrobić sporo masła.
… chyba się znudziłem. Jeśli macie lodówkę i głowę na swoim miejscu to wiecie doskonale, że nie trzeba dużo płacić za jedzenie. Tylko to wiąże się z gotowaniem. Czyli z marnowaniem czasu. No i myśleniem o tym co będzie się jadło, wcześniej niż 10 minut przed posiłkiem.