Dzieci rozumieją ekologię lepiej niż dorośli. Jak je uczyć?

Dzieci rozumieją ekologię lepiej niż dorośli. Jak je uczyć?

Bycie eko przestało być ostatnio już modne, zaczęło być obowiązkiem każdego z nas. Zanieczyszczenia Ziemi są tak olbrzymie, że trzeba być niezłym ignorantem by tego nie widzieć i nie starać się choćby zapobiegać temu. Nadal oczywiście można usłyszeć jakiś imbecyli, którzy próbują wmówić nam, że smog to mgła, ale oni sami już chyba w to nie wierzą. Jesteśmy coraz bardziej świadomi, późno trochę, ale lepiej tak, niż mielibyśmy zajechać planetę do zera. 

Ze wszystkich stron docierają informacje o kolejnych katastrofach biologicznych, pożarach, i anomaliach pogodowych które skutkują deficytami wody, pożywienia a w efekcie życia. Coraz mniej ziemi na Ziemi. Być eko powinien być każdy, mały i duży, ale to w tych najmniejszych pokładamy nasze nadzieje, to oni żyją już tak, jak powinniśmy my i nasi dziadkowie. 

Maluchy są bardzo empatyczne i uczenie ich jest najlepszym, czym możemy dać im sami. Jak to zrobić? Jak uczymy my nasze dzieci o ekologii, o dbaniu o nasze miejsce do życia? Bardzo małymi kroczkami.

Zwierzęta:

Pamiętacie naszą wyprawę do Wrocławskiego zoo? Stamtąd dzieci dowiedziały się o olbrzymim problemie umieralności zwierząt i wyginięciu niektórych gatunków. Podeszli do tego bardzo emocjonalnie, to fakt ale nie możemy ich chronić przed takimi rzeczami, muszą być świadomi, że jak będą śmiecić na plaży, w lesie, gdziekolwiek, to zwierzęta mogą stracić życie. Że zwierzęta, to nie skóra, poroża czy materiał do testowania kosmetyków. 

Drugie życie przedmiotów:

Z ostatniej książki o plastiku dowiedziały się, że lepiej używać materiały które szybciej się rozkładają. Każdy słoiczek w domu musi być umyty i odłożony na tzw. drugie życie. W restauracjach biorąc jedzenie na wynos, pytają czy są opakowania bio. Plastikowe kuleczki i miseczki zamieniliśmy na bambusowe.

Dzielimy się ubraniami, oddajemy za małe znajomym lub potrzebującym, sami przyjmujemy ubrania po starszych dzieciach lub kupujemy w szmateksach. Od jakiegoś czasu staramy się wprowadzać minimalizm w naszym życiu. Powiem Wam, że to nie jest łatwa sprawa, o ile łatwiej mniej kupować, o tyle pozbyć się rzeczy jest trudniej. Jedzenie:

Za to zero waste wychodzi nam coraz lepiej. Można śmiać się z różnych diet ale to właśnie ascetyczne Głodówki Oli otworzyły ją na możliwości przetwarzania jedzenia i od paru miejscy nie wyrzucamy jedzenia. Nic! Kupujemy w większej ilości produkty które mogą dłużej poleżeć, warzywa mamy na bazarze a mięso ograniczamy ile się da. Nasze dzieci np. nigdy nie jedzą wędlin. Moja teściowa od dwóch lat jest wegetarianką i dzieci bardzo chłoną od niej nawyki. 

W szkole i przedszkolu dzieci odbyły lekcje o prawidłowym odżywianiu. Znają na pamięć piramidę żywieniową, gotując z nami obiad czy robiąc zakupy dumnie recytują na której półce leży dany produkt i jak dużo powinno się go jeść. 


Toczymy walkę z foliowymi torebkami, w sklepach staramy się mieć swoje materiałowe torby, jak zapomnimy, to kupujemy papierowe. Droższe ale płaci się za zapominalstwo. 😉 Kolejnym etapem w który wchodzimy, jest rezygnacja z kupowania wody w butelkach plastikowych. Chcemy zainstalować filtry na kran i dzbankowe.Pewnie słyszeliście już o tym, że plastik niestety reaguje z wodą i trujemy się nim regularnie. 

Dom:

Kiedyś przeczytałem badania w których uczeni udowodnili, że kobiety głównie zajmujące się domem, umierają szybciej. Dlaczego? Bo codziennie są narażone na wdychanie i kontakt skórny z chemikaliami zawartymi w środkach do sprzątania czy prania. Dlatego staramy się unikać takich produktów, zamieniając je na łagodniejsze lub w przypływie sił i determinacji na naturalne. W zwykłym Rossmanie można już kupić eko detergenty, które wcale nie są dużo droższe od tych trujących. W tym samym sklepie kupujemy też papier toaletowy- najtańszy! Bo jest z recyklingu a w dodatku nie jest chlorowany przez co ma ciemniejszy kolor. Wszystkie te super białe i pachnące niestety zdrowe nie są a słabo psuć sobie zdrowie tak od dupy strony. 😉 

Jak widzicie trochę tego oszczędzania wprowadziliśmy w życie domu Polnych, dla jednych to dużo, dla innych to kropla w morzu. I my się zgadzamy z tymi drugimi, ale staramy się coraz bardziej i po zaakceptowaniu zmian, wprowadzany kolejne a naszymi motorami napędowymi są dzieciaki. Bo to przecież dla nich to wszystko a i często to oni nam przypominają, że można żyć lepiej i zdrowiej. 

Jeśli chcielibyście poczytać swoim maluchom coś o ekologii, to polecamy dwie ostatnie pozycje, które ukazały się na rynku. Wspomniany wcześniej „Plastik fantastik?”

Śmieci – najbardziej uciążliwy problem na świecie

i nowa – „Śmieci

Plastik fantastik?

obie znajdziecie na stronie wydawnictwa Babaryba. Z naszej strony chcieliśmy tylko dodać, że wszystko wychodzi lepiej, jak robimy to na spokojnie, z głowa i nie zasypujemy się ogromem obowiązków na raz. Na wszystko potrzeba czasu, a czas potem pokaże, ile udało się nam razem zadziałać. 🙂