Kolczykujmy noworodki, to takie piękne!

Home / blog / Kolczykujmy noworodki, to takie piękne!
Kolczykujmy noworodki, to takie piękne!

Idę drogą podejmowania trudnych tematów o których większość z Was myśli, ale zazwyczaj nie rozmawia publicznie. Biorę się za kolejną rzecz. Sporo z Was znowu nie będzie mnie kochać. Ale cóż. Wystarczy mi miłość moich dzieci. Wczoraj wieczorem, kładłem się już spać, ale… żona podrzuciła mi do obejrzenia post na Facebooku. Pisały go młode matki, które dzieliły się swoimi życiowymi doświadczeniami. Pisały o tym, że kolczykują swoje córki. Na pierwszy rzut oka, temat kompletnie nie dla mnie. W sumie co mnie obchodzi, co robią sobie nastolatki i ich matki. Niech się farbują, niech chodzą do kosmetyczki. Ciało niech zdobią tatuaże i wszelkie piercingi! Co mi do tego?? Moja córka jest jeszcze mała, te problemy jeszcze mnie nie dotyczą.

Nie wiem nic o życiu

Ale! ha! Rozmowa była ciekawsza niż mi się na pierwszy rzut oka wydawało. Panie mówiły o kolczykowaniu noworodków. Pierwszy cios na twarz dostałem, jak zobaczyłem, że ktoś przekłuł uszy 9 miesięcznemu dziecku. Pamiętam jak moja córka miała (3 miesiące temu) taki wiek – wydawało mi się, że jest kompletnie bezbronnym stworzeniem, które można skrzywdzić byle drobnym ruchem ręki. Potem kolejna pani pochwaliła się wynikiem 6 miesięcy. Cool. Myślałem, że niżej nie da się zejść. Ale padło też, 3 i 2 miesiące. Zawody zakończone. Serio nie wierzę, że można zrobić dziury w uszach jeszcze mniejszego dziecka. Ale może to po prostu moja wyobraźnia ma limity. Wątek niestety został skasowany z powodu łamania regulaminu tamtejszego fan pejdża. Na szczęście zadałem pytanie do moich czytelników. Kilkadziesiąt komentarzy w niedzielny wieczór to dowód na to, że jest coś na rzeczy.

Po co ludzie to robią?

Jako facet kompletnie nie rozumiem po co kolczykuje się małe dziewczynki. Nie chcę nikogo osądzać, ale kolczykowanie noworodków kojarzy mi się z przemysłowym znaczeniem bydła. No ale to jest wrażenie faceta. Laski mają inaczej. Dla dziewczyn liczy się wygląd. Make up, wisiorki, zawieszki, pierścionki itd. To są normalne rzeczy dla kobiet. Facetom jest to zazwyczaj zbędne, więc nie dziwię się sobie braku zrozumienia.

Jakkolwiek dwumiesięczne dziecko to trochę przesada. Wiecie jakie główne powody wskazują mamy młodo kolczykowanych dziewczynek? Estetyka, estetyka, a na koniec, estetyka. Przypomnijcie sobie swoje dzieci w wieku 2 albo 3 miesięcy. Wiecie co według podręcznika umie takie dziecko?

Uczy się prostować ręce, stara się łapać poszczególne przedmioty, umie już bawić się zabawkami, które chwyta coraz bardziej świadomie. Zaczyna wierzgać nogami, co nierzadko sprawia mu dużo radości. Bawi się własnymi dłońmi, które wciąż są dla niego czymś niezwykłym.

Źródło: http://dzieci.pl/kat,1024235,miesiac,3,kalendarz-rozwoju-miesiac.html?smgputicaid=61388d

A teraz jeszcze raz:
Takie dziecko jak powyżej, dostaje od swojej mamy prezent. Przekłucie swoich małych uszu. Nie będę dotykał tutaj metody przekłuwania. Są pistolety do tego służące, są igły. Jako ekstremalny przykład słyszałem o przekłuwaniu ucha na surowym ziemniaku. Cholera. Jak z filmu Piła III. Mama ma swoje własne poczucie estetyki i w jego ramach, okalecza swoje dziecko, żeby z uszu wystawał temu dziecku kawałek metalu (zwany biżuterią). Super, tylko ja tego nadal nie rozumiem.

Dlaczego nie?

No właśnie. Czemu ja mam się niby wpierdzielać obcym ludziom w życie? Wiem, że dziecko jest bezbronne, ale co ja mogę? Oni zazwyczaj tłumaczą się, że „chwilę poboli i przestanie”. Cóż, cios nogą z buta na twarz też chwilę poboli i przestanie. To chyba żaden dobry argument.

Matka nosiła dziecko 9 miesięcy w brzuchu, karmi je, dba o nie, ma prawo robić z nim co chce. Jeśli dziecko nie podoba jej się tak bardzo, że musi je okolczykować, to chyba nie powinniśmy odbierać jej tego prawa. Nie każdy musi kochać swoje dziecko.

Bezpieczeństwo? Małe dzieci mogą zaplątać się w kolczyk. Ale pamiętajcie, lepiej urwać dziecku ucho niż mieć brzydkie dziecko! To podstawowa zasada.

Podobno robiąc dziurkę w tak małym uchu, dziurka nie przesunie się wraz z wiekiem. Jeśli ktoś tak uważa, to ominął wszystkie zajęcia z fizyki w szkole. Ja mam żonę z wykształceniem kosmetycznym. Dziurawienie małych uszu to loteria. Raz się uda, dziewięć razy nie. Można oszpecić dziecko na całe życie.

Słyszeliście o reakcji alergicznej na nikiel? Jest np. w igle którą można przebić ucho. Fajnie wywołać reakcję alergiczną upiększając dziecko, co nie?

To moje dziecko, mogę robić co zechcę

Nie chcę oceniać, serio, bardzo nie chcę. Ciekawy jestem Waszej opinii. Ja przeczytałem dzisiaj tekst o zabarwieniu „Zrobiłem to, ale co Cię to obchodzi?!”. Jest sporo ludzi, którzy uważają, że dziecko to ich własność i mogą robić co zechcą. Co jednak z tymi dziećmi? Kto może bronić je przed oszpecaniem? A co z tymi przypadkami, gdzie przekłucie nie poszło po myśli rodzica i spowodowało deformację uszu dziecka na całe życie?

Jest się czym martwić? Dla mnie to trochę chore. Ale co ja wiem, moje dziecko jest już za stare, w końcu skończyło 12 miesięcy życia.

Comments are closed.