Drugie dziecko i urlop tacierzyński to moment na zastanowienie się. Nad swoim życiem, postępowaniem i różnymi innymi rzeczami o których się nie myśli będąc w pracy. Na przykład zazwyczaj facet nie zastanawia się jak mieszkanie wygląda w godzinach 9-17 (czyli tych podczas których siedzę w pracy i walczę o to żeby robota była zrobiona na czas).
Wiem, że dla przeciętnego człowieka będzie wyglądać to dziwnie, ale harmonogram sprzątania rozpocznie się od północy. A co, od północy, wolno mi.
00:00
Właśnie zaczęliśmy sprzątać. Burdel w cholerę, bo cały dzień robiliśmy wszystko żeby dziecko się nie nudziło, sprzątaliśmy tylko doraźnie. Za dnia, bardzo pomaga nam pies. Pies zbiera wszystkie odpady z jedzenia, które spadną nam i dzieciom na podłogę. Ratuje to nie tylko porządek naszego mieszkania, ale również dokarmia psa. Bo przecież zdarza się zapomnieć wsypać mu paszę do miski. (dziecko jest ważniejsze)
01:00
Skończyliśmy, jest zajebiście. Mieszkanie lśni. Teraz możemy robić co zechcemy. Ale nic nam się już nie chce, idziemy spać.
02:00
No, nadal idziemy, zapomniałem że jest jeszcze pranie do rozwieszenia. Podobno jak poleży w pralce to będzie śmierdzieć. Nie rozumiem jak wyprane pranie może śmierdzieć. Przecież był tam płyn do płukania.
03:00
To pospałem, młody się przebudził. Luliluli siabadaba, zasnąłem w łóżku u młodego.
04:30
Kur.. budzę się w łóżku o długości 150 cm. Plecy napierd… zmienię mu pieluchę. Pampers ląduje na podłodze, idę spać.
06:30
Wstaję, przecież spałem od pierwszej. Zmieniamy pieluchę, ląduje na podłodze. Młody zaczyna rządzić. On się wyspał.
7:30
Nadal wstaję, tzn że już nie wrócę do łóżka. Idę z psem. W tym czasie młody przesypuje karmę psa do jego miski z wodą.
8:04
Wracam z psem ze spaceru. Po okruchach na stole i podłodze widzę, że dziecko zjadło już śniadanie. Ciastka.
9:00
Pierwsze brudne naczynia po prawdziwym śniadaniu. Umyty zlew już nie wygląda tak ciekawie jak w momencie kiedy posprzątaliśmy go o północy. Nie chce mi się opróżnić zmywarki.
10:00
Nie pobawiłem się z dzieckiem. W nagrodę on dał mi nową zabawę. Wszystkie urządzenia kuchenne są wyjęte z szuflad i leżą na podłodze. Dzięki
10:30
I tak nie dam rady sprzątnąć, poczekam aż zaśnie.
11:00
Śpi, schowam największe przedmioty leżące na podłodze.
11:01
Nie schowam niczego zalegającego na podłodze. Jednak jestem za głośno. Lepiej żeby się nie obudził. Brud lepszy od braku spokoju.
12:00
Potykam się już o zabawki. Na blacie w kuchni nie ma miejsca żeby zrobić kanapkę, nie mówiąc o obiedzie.
13:00
Nie byłem jeszcze w pokoju dzieci. Wchodzę.
Wszystkie zabawki leżą wysypane na środku pokoju. Wcale się nie denerwuję. Jego królestwo, jego burdel.
14:00
Ojciec nie zdążył zrobić obiadu. Dziecko dostało płatki śniadaniowe w wersji bez mleka. Wszystkie leżą na podłodze. Syn wysypał je na psa, chyba chciał go nakarmić. Część posprzątam teraz, część zje pies, część zje Syn. Ja pierdolę.
15:00
Dałem mu kredki, niech sobie porysuje na karteczce. Źle zrozumiał. Narysował kółeczka na ścianie.
16:00
Już niedługo koniec dnia, wytrzymam.
17:00
Teleexpress. Zbieram pampersy z podłogi. Trochę przypomina to zbieraniu grzybów w lesie.
18:00
Właśnie podałem kolację. Upadła na podłogę.
19:00
Fakty TVN. Dupa nie fakty. MiniMini+
19:30
Kąpiel. Właśnie wylaliśmy połowę wanny wody na podłogę. Na podłodze leży dywan, będzie wysychał jakieś 3 dni. Łazienka wygląda jak pralnie publiczna, gdzie niektórzy się zesrali w gacie, niektórzy posikali ze śmiechu. Jedno co ich łączy, to to, że każdy zgubił ubrania w tym miejscu w którym stał.
20:00
Jestem wysmarowany kremem dla dzieci. Biegam po domu łapiąc dziecko, bo nie chce założyć pieluchy. Odpuściłem bieganie. W nagrodę mam do posprzątania siki z podłogi.
21:00
Potykamy się już nawet o leżące ręczniki.
22:00
Zastanawiamy się po co mamy aż dwójkę dzieci. Po znalezieniu brudnej pieluchy pod poduszką dochodzimy do wniosku, że ludzie mający dwoje i więcej dzieci powinni dostawać dożywotnią rentę. Nie ma już czystych butelek dla dzieci. Trzeba umyć korzystając z dziesięciocentymetrowego prześwitu w zlewie. Częste ćwiczenie czyni mistrza.
23:30
Budzisz się w nieswoim łóżku. I nie jest to łóżko jakiejś nowej laski. Zasnąłeś bo jak się okazało, Twoje dziecko nie musi spać i ma w poważaniu twoje miłe śpiewy i czytanie książek.
24:00
Zjadam śniadanie, zaczynam sprzątać, trzeba zacząć dzień.
###
I tak to jest właśnie. Nic nowego dla rodziców. Chociaż może jest ktoś kto się w tym odnajduje. Może można oddać dzieciaki na wychowanie obcym ludziom, może można je sprzedać, w całości albo na części.
[…] tutaj link który przed sekundą przesłal mi mąż: Dlaczego w domu mam burdel (nieporządek) | TATA w Pracy można się pośmiać […]
[…] inspirowany wielością zadań do wykonania, pobojowiskiem w pokoju Maksa oraz postem, przy którym można się popłakać ze śmiechu – autorstwa naszego kolegi na Tata w Pracy. Przeczytajcie koniecznie, rozrywka z rana […]
Czuję z tobą więź w tym temacie mimo, że moje dziecko teoretycznie jeszcze nie brudzi 😉
[…] https://www.tatawpracy.pl/dlaczego-w-domu-mam-burdel-nieporzadek/ […]
Jeszcze 2 – 3 lata i pojda do przedszkola. Burdel tylko wieczorem, rano i w weekendy. Dobra wiadomosc, producenci zabawek wzieli sie na sposob jak zgarnac wiecej kasy oszczedzajac na materiale czyli plastiku, wmawiajac dzieciom ze najfajniejsze zabawki sa bardzo male, np. Lego, mini-barbie, playmobile, etc. Kosztuja sporo w stosunku do rozmiaru i wykanczaja cie dzieki mozliwosci latwej rozsypki i chowania sie x dziwnych miesjcach. Good luck
bezczelnie parsknęłam śmiechem w biurze (zbieranie grzybów zrobiło swoje)..i jak tu się teraz wyłgam, że czytam bloga w godzinach pracy 😉 🙂
Pobeczałam się ze śmiechu. Jakie to cholernie prawdziwe. Moje kąty wciąż mówią do mnie :” Posprzątaj nas ! „. A ja błogosławię ciszę. Nareszcie.
Muszę sobie zorganizować psa, bo w tym sprzątaniu okruchów macie znacznie lżej niż ja.
Reszta się zgadza…istna dżungla z dwoma małpami 😉
przy pierwszym dziecku mieliśmy porządek.. przy drugim ehmm.. znośny nieład.. sprzątania naszego domu przy trzecim dziecku Perfekcyjna Pani Domu na pewno by się nie podjęła.. chłopaki są już w przedszkolu – to nie pomaga.. podejrzewam, że porządek to będziemy mieli dopiero wtedy, gdy się całe towarzystwo wyprowadzi.. o ile nie przywiozą nam zbyt szybko wnuków 😉
Ha ha a ja mam piątkę!! Chyba pomyślę o psie :)!!
Nie mamy psa, bo trzeba byłoby go rano wyprowadzać, a tyle odwagi, żeby zostawić roczniaka samego w mieszkaniu na pół godziny jeszcze w sobie nie znalazłam. A obawiam się, że gdyby pies miał czekać, aż ubiorę dziecko do wyjścia, wyciągnę wózek z wózkowni i doczłapię się bez kawy do jakiegoś spłachetka zieleni, na podłodze byłyby kałuże pochodzące od obu gatunków…
Ja mam trójkę i łącze się w bólu.
U mnie bliźniaczki = istny armagedon. 😛
cheap air jordan
We’ll be following up the video essay with a gigantic selection of event images: product close ups, displays, the people, and all the playthings stay tuned for that, and for now, a few photos are included below to get an idea of what’s to come.
Miło poczytać no gehennie mężczyzny, a nie tylko kobiety 😉