Ostatni weekend w górach to był dla nas bardzo intensywny czas. Do Wisły pojechaliśmy na sporej improwizacji. Ola zorganizowała nam miejsce do spania dopiero na kilka dni przed wyjazdem, więc nie mieliśmy czasu się przygotować. Wszystkie opinie są spisane na świeżo. W tekście nie ma choćby jednego sponsoringu, więc traktujcie to jako wiarygodne doświadczenia zapracowanych rodziców.
Gdzie mieszkaliśmy:
Naszą bazą w Wiśle były apartamenty Apartviews. Pięknie położone, na wzgórzu. Z balkonów rozpościera się widok na całą okolicę. Apartamenty świeżo oddane do użytku, urządzone ze smakiem. Są w pełni wyposażone, więc przyjeżdżając z rodziną możesz spokojnie gotować nawet dla dużej ilości osób.
Każdy apartament ma też swoje miejsce parkingowe.
Żeby tam dojechać zimą, warto mieć 4×4, bo ostatni odcinek dojazdowy zaczyna się od znaku informującego o konieczności założenia łańcuchów.



No ale jak już się człowiek wczołga na górę, to klimat rekompensuje drogę. Na górze ulokowane jest osiedle. Jest kameralnie i przytulnie. Organizacja miejsca perfekt. Jeśli nie chce się za dużo chodzić do zatłoczonych ulic, deptaka etc, to można wyjść „pod klatkę” 😉 Teren jest w części zaaranżowany dla dzieci, ma zabawki itd. Ale jak chce się w spokoju wieczorem, to można usiąść na skarpie na ławeczce, zapalić papierosa i popatrzeć w dal. Ja takie rzeczy doceniam.
Można też wejść kilkadziesiąt metrów wyżej i stamtąd podziwiać widok na całe miasto. Z daleka wygląda zdecydowanie lepiej niż z bliska. Chętnie bym tam wrócił, bo podobno są mieszkania z jeszcze lepszymi widokami niż te, które mieliśmy okazję widzieć. Generalnie jestem pod wrażeniem, to miejsce dało mi dużo spokoju i braku tłumu. Aha, w telewizorach można zobaczyć telewizję z czeskimi dubbingami.
http://apartview.pl
Gdzie jedliśmy:
Miejsca w których było dobrze to:
Karczma u Karola – dobry de volaille, bardzo dobry rosół z domowym makaronem i wg Kamila świetna herbata;) Ja tam wolałam wiśniówkę 😂
http://www.karczmaukarola.pl
W Ustroniu włoska knajpka Sisi. Świetna pizza, bardzo dobre składniki i przemiła obsługa. Spróbowaliśmy tradycyjnie pizzy salami, tonno, prosciutto i quattro formaggi. Dobre tiramisu.
http://sisi-restauracja.pl

Po czeskiej stronie, odwiedziliśmy restaurację Na Brandyse, miejsce klimatem z lat 90, za to jedzenie to zdecydowanie strzał w dziesiątkę – złoty punkt tego wyjazdu.
http://menu.nabrandyse.cz/


Chata olimpijczyka nas niestety nie zachwyciła. Jedzenie raczej bez smaku (rosół, smalec, rolada), za to niezły śledź. Ceny nie współmierne do jakości. Dla porównania. W Na Brandyse za 89 zł dostaliśmy ogromne porcje, wszystko perfekt, dobre składniki. W Chacie rachunek 130 zł, rosół wodny z żółtym kolorem, żurek i ból żołądka. No ale dobra, może mieliśmy niefart. Próbujcie jeśli lubicie niespodzianki.
http://www.olimpijczyk.wisla.pl


Co widzieliśmy:
Wisła, miasto Małysza, ośnieżona jest przepiękna. Nam podobała się zapora i zbiornik na jeziorze Czerniańskim.
Wrażenie robi skocznia narciarska Adama Małysza. Odwiedziliśmy też deptak, jednak tłumy i stragany jak nad polskim morzem w sezonie nas nie za bardzo interesują. W tym miejscu można pójść do cukierni u Janeczki i zjeść pyszny sernik z orzechami. To akurat jeden słodki element wiślanego deptaka.
http://www.janeczka.pl



Jeśli lubicie zabytki, zainteresować Was może zameczek myśliwski Habsburgów, muzeum beskidzkie, galeria „sportowe trofea Adama Małysza” lub rezydencja Prezydenta RP. Warto wybrać się też do Cieszyna, zobaczyć stare miasto oraz zamek na górze z której rozpościera się panorama miasta.

Jeśli macie jakieś fajne lokalizacje, to wrzućcie w komentarz. Może będzie jeszcze kiedyś okazja do sprawdzenia, a jeśli nie, to nowi przyjezdni będą mieli przynajmniej więcej wartościowych informacji.