W naszym domu pojawiła się ospa, a gdy moje dzieci zaczynają chorować, ja przełączam się na tryb zombie. Myślę tylko o tym jak pomóc dzieciom. O sobie nie myślę wcale, dni zlewają mi się ze sobą i nawet nie wiem jaki mamy dzień tygodnia. Nie śpię po nocach, bo jestem w trybie czuwania, non stop czuwam czy czasami nie mają gorączki.
Dlatego tym razem gdy zachorowały na „poważną” chorobę, postanowiłam zapisywać wszystko, by nic mi nie umknęło i w razie czego, żebym mogła przedstawić sytuację lekarzowi.
Dzielę się tym z Wami, bo wiem, że słowa otuchy i sprawdzone w domowych warunkach sposoby zawsze się przydają.
Dzień pierwszy:
Gdy zobaczyłam pierwsze dwie krostki na twarzy syna, od razu pomyślałam, że dzieci w tych czasach to troszkę za szybko dojrzewają. Pewnie przez te kurczaki i hormony.. 😉 6 lat i już pierwsze wykwity skórne. Ok, jutro przemyję mu te syfki tonikiem i będzie dobrze…
Dzień drugi:
Gdy Bruno wrócił wieczorem od koleżanki i jak zwykle zaczął się przytulać, zwróciłam uwagę, że te syfki są zdrapane. I wtedy moje neurony i inne ważne rzeczy w głowie zatrybiły i zrobiły się czerwone. Padła szybka komenda w kierunku młodego: „rozbieraj się!”
Krostek było bardzo mało, ale po jednej, która mocno podeszła osoczem wiedziałam już że to 👇🏻 OSPA
Przez cały czas nie było żadnej podwyższonej temperatury. Tego dnia zaczęliśmy podawać Neosine i coś przeciwświądowego. Przed snem przepłukałam syna wodą z krochmalem, a krostki posmarowałem gencjaną/fioletem. Noc spędził spokojnie, bez temperatury i drapania się.

Dzień trzeci:
Bruno czuje się zajebiście. Na legalu leży i non stop gra w Minecraft na PlayStation. Po wizycie lekarza jakby lżej na sercu. Potwierdził diagnozę, utwierdził w tym, że podjęłam dobre kroki. Młody przechodzi ospę bardzo łagodnie, bez temperatury i ma dosyć mało krostek. Dajemy raz dziennie lek przeciwhistaminowy.
Codziennie robimy szybką kąpiel z nadmanganianu potasu, codziennie zmiana ręcznika i piżamy, wietrzenie pokoju. Przyszła pierwsza noc, gdy Bruno mówił, że swędzi go głowa. Faktycznie na głowie ma największą wysypkę.

Podobno właśnie po krostach z osoczem na głowie można rozpoznać, że to ospa, a nie inna forma wysypki – typu uczulenie. Po podaniu Alertecu, młody śpi spokojnie do rana.
Dzień czwarty:
Dziś już trochę marudzi. Widać że choroba go trochę męczy. Nowych krostek nie ma, stare albo bardziej nabrzmiały albo zaczynają pękać i wysychać. Na jeden dzień zrezygnowaliśmy z gencjany, na rzecz pianki. Zobaczymy rano co daje lepszy efekt. W związku z tym, że na głowie ma sporo dużych bąbli, to zdecydowałam obciąć mu loki.
Będzie dochodzić więcej powietrza i przy okazji trochę łatwiej malować gencjaną. Dajemy dodatkowo 2000 jednostek witaminy D. Na szczęście skóra prawie wcale go nie swędzi.
Dzień piąty:
Dziś jest przełomowy dzień. Od rana Bruno jest słaby, ale za to cały czas głodny. Stare krostki już mocno podeszły i napęczniały. Na głowie dochodzą dodatkowe, ale na szczęście małe. Dziś też boli go gardło, ale zbyt specjalnie nie jest czerwone.

Około 17:00 pojawiła się temperatura. Podaliśmy paracetamol. Pamiętajcie, że przy ospie podajemy tylko paracetamol – nie ibuprofen. Na gardło dostał pastylki do ssania Tantum Verde, pomarańczowe. Młody zajarany, bo to jest jak cukierki, dobre w smaku i gardło od razu nie boli 😉
Wieczorem znowu trochę mówi, że swędzi. Dostał 5ml Alertecu. Zamiast drapania polecam delikatne oklepywanie skóry. Przynosi sporą ulgę, a nie psuje ranek.
P.S. Gencjana jednak lepsza. Noc bardzo słaba, bardzo go swędzi i o 2 w nocy decydujemy się na szybką różową kąpiel. Utrzymuje się stan podgorączkowy. Młody zasypia o piątej…
Dzień szósty:
Nadal wysoka gorączka, jednak krostki minimalnie wysychają.
Dzień 7 i 8:
Dziecko dostało życia, szaleje tak jak zwykle i ewidentnie widać, że wraca do zdrowia. Nic nie swędzi, zero gorączki, krostki wysychają.
Kolejne dni były takie same. Przestaliśmy podawać Neosine i smarować gencjaną. Teraz skupiliśmy się na wysokich dawkach witaminy C. Podajemy wszystkie produkty, które wzmacniają odporność. Ostatnie strupki odpadły po 2 tygodniach.
Po dwóch tygodniach jako kolejna w domu zachorowała Lila. Piszę Wam o tym, żeby pokazać, że co człowiek to inne przechodzenie tej samej choroby. U córki od pierwszego dnia była gorączka, głównie wieczorem i nocą oraz odczuwała bardzo duże swędzenie.
Krostek na głowie miała zdecydowanie mniej, za to w miejscach intymnych więcej i bardziej uciążliwe. Punktem wspólnym jest 4/5 dzień, który za każdym razem jest przełomowy. Tego dnia jedno i drugie dziecko było bardzo osłabione i marudne – za to następne dni – jak ręką odjął.
Piątego dnia Lila już czuła się świetnie, nie drapała się, nie gorączkowała. Dobry humor i apetyt. Lili nie smarowałam gencjaną poza miejscami intymnymi i w miejscach, które rozdrapała, a które mogły się nadkazić. Mam wrażenie, że nie smarowane krostki szybciej wysychały.

Ospa nie jest straszną chorobą, trzeba jednak zadbać o dzieci, by nie doprowadzić do powikłań.
A teraz najważniejsze wiadomości:
- Na ospę zarazić się możemy cały rok, przenosi się drogą kropelkową nawet na duże odległości.
- Ospa rozwija się od 10 do 21 dni, na dwa dni przed pojawieniem się krostek, dziecko może już zarażać i zaraża do momentu, aż strupki nie odpadną.
- Wysyp krostek trwa około 4-5 dni, na początku są czerwone plamki, które później napełniają się płynem. Warto pilnować dzieci, żeby nie rozdrapały ich, bo mogą pojawić się blizny.
- Gorączka zwykle pojawia się na chwilę przed pojawieniem się krostek i może utrzymać się do kilku dni. WAŻNE: w czasie ospy do zbijania temperatury podajemy tylko paracetamol.
- Najnowsze zalecenia mówią o tym by myć dzieci nawet dwa razy dziennie, ale bardzo krótko.
- Najlepiej moczyć ciało przez parę minut w krochmalu lub nadmanganianie potasu.
- My najpierw myliśmy dzieci szarym mydłem Barwy, a później moczyliśmy.
- Kolejnie dobrze jest wysuszyć porządnie głowę i całe ciało suszarką, ale nie gorącym powietrzem.
- Po każdej kąpieli zmieniamy ręcznik lub używamy papierowych ręczników. Delikatnie osuszamy ciało przykładając ręcznik.
- Ręczniki pierzemy w 60 stopniach. Tak samo z ubraniami i pościelą. Ubrania i piżamę zmieniamy codziennie. Pościel co dwa, trzy dni.
- Do odkażania można używać wody utlenionej lub gencjany. Z mojego doświadczenia lepiej to robić wodą, gdyż mamy podgląd na to czy krostki nie ropieją. Owrzodzenia w jamie ustnej i miejscach intymnych lepiej smarować gencjaną na wodzie.
- Nie polecam Pudrodermu, bo zatyka on krostki i może je nadkazić rany.
- Obetnijcie dzieciom paznokcie i wypolerujcie brzegi, tak by trudniej było nimi drapać. Pilnujcie też by często myły ręce.
- Niektórzy mówią by w ciągu pierwszych 24 godzin choroby podać Heviran, który niestety, ale zaburza naturalne przechorowanie ospy, a więc i zmniejsza naszą odporność na przyszłość. Heviran lekarze podają zwykle u dzieci, które miały wcześniej problemy z układem immunologicznym lub inne poważne choroby, a w związku z tym słabszy organizm, który może sobie nie poradzić z ospą – wtedy jest sens podawania tego leku.
- Z dzieckiem które ma krosty nie wychodzimy z domu, nie znaczy to jednak, że musi leżeć w łóżku. Na dwór można wyjść gdy wszystkie strupki odpadną.
- Mimo przejścia choroby, dziecko ma później obniżoną odporność, dlatego lepiej unikać dużych skupisk ludzi i podawać preparaty na odporność takie jak acerola, czarny bez, miód, dzika róża, balsam jerozolimski, duże dawki witaminy D.
- Szanse na zachorowanie domowników to pół na pół, tak więc może ktoś się uchroni 😉
- Na swędzenie można podawać Fenistil w kroplach lub innych lek na uczulenia, do picia wapno. Ulgę przynosi też pianka PoxClin, która ma w sobie wyciągi z lawendy i rumianku. Łagodzi świąd i zapobiega powstawaniu blizn.
- Na ospę zachorować mogą zarówno dzieci nieszczepione jak i szczepione. Dzieci przechodzą ją zdecydowanie lżej niż dorośli.
Choroba ta nie jest najprzyjemniejszą, jednak zachowując wszystkie powyższe zalecenia, uważając by dziecka nie przeziębić, pilnując by dobrze jadło i się wysypiało – możemy przejść ją bez żadnych komplikacji.
W pierwszych dniach gdy swędzenie jest duże, warto zainteresować dzieci zabawą, zająć je czymś by nie myślały o drapaniu.
Artykuł był konsultowany z lekarzami.