Uczyć przez internet – to trzeba umieć!

Uczyć przez internet – to trzeba umieć!

„Edukacja” interesuje mnie od kiedy moje dzieci weszły w jej tryby. Marzy mi się, żeby szkoła była dla naszej rodziny wspomnieniem lepszym niż to co przechodziło całe moje/nasze pokolenie.

Klasyczny tryb siedzenia w placówce szkolnej od 7 rano do końca dnia, w tym roku przeszedł do lamusa. I wydarzyło się to tak szybko, że tylko dobrzy innowatorzy poradzili sobie z tym procesem. Cała reszta zarządzających szkolnictwem zaspała i to tak poważnie, że to opowiadanie o tym boli. Bo czy można powiedzieć, że wszystkie dzieci dostają na co dzień wystarczająco dużo uwagi i zainteresowania?

NORMALNA SZKOŁA TERAZ NIE MA SENSU

Wszyscy ci, których rok 2020 zaskoczył swoimi komplikacjami, próbują przełożyć 1:1 siedzenie w klasie do internetu. Zamiast uznać, że klasyczny styl prowadzenia szkoły nie ma prawa bytu, próbuje się robić prowizorki, które zazwyczaj są przejadaniem czasu. A mamy mądre dzieci i one rozumieją najlepiej czy lekcje w których uczestniczą mają jakikolwiek sens.

Ale, żeby nie skupiać się tylko na smutnej rzeczywistości…
W ciągu ostatnich 2 miesięcy zapisywaliśmy dzieci na różne lekcje „przez internet”. Trafiliśmy na różne podejścia. Wszystkie POZA JEDNYM miały formę kilku/kilkunastoosobowych spotkań na Zoomie, gdzie jeden nauczyciel próbował opanować liczną grupę.

Tak długo jak w tych lekcjach chodzi o „opowiadanie o czymś” to się sprawdzają. Ale czy one czegoś konkretnego uczą, jeśli przez większość lekcji nie ma żadnych interakcji z pojedynczym uczniem? Przy kilkuosobowych grupach średnio to wygląda.

JEST JEDEN WYJĄTKOWY RODZYNEK

Ale ten jeden wyjątek. NovaKid.
Żeby spróbować, to był pomysł żony, ja byłem na maxa sceptyczny. To są TYLKO i jak się okazuje AŻ lekcje angielskiego on-line. Pierwsze zajęcia wzięliśmy jako darmowa próbna godzina.
Po jednej lekcji zmieniłem zdanie. Dlaczego?

DLACZEGO:

  • jest to spotkanie 1:1 – nauczyciel vs. uczeń
  • lekcja obywa się JEDYNIE PO ANGIELSKU – wymusza myślenie
  • zasada jest taka, że dziecko nie słyszy podczas spotkania słowa „nie”. (nie spodziewacie się jak to pomaga dziecku opanować lęk i nawiązać kontakt!)
  • nauczyciel zwraca się do dziecka po imieniu, ZAWSZE (to świetnie buduje więź z nauczycielem, w porównaniu do przekrzykującej się grupy)
  • po spotkaniu dostajesz feedback (wiesz czy lekcja miała sens i co poprawić)
  • Lekcja trwa 25 minut
  • nie wiem czy każdy lektor jest tak dobry jak ci, którzy nam się trafili, ale to jest „ameryka”. Miło, grzecznie, komunikatywnie, czasami aż słodko!
    W kilku momentach zastanawiałem się czy lektorka jest prawdziwa 🙂

Jak to wygląda?

Tak, że NovaKid angażuje mało czasu po stronie rodzica. Wszystko robi się przez stronę www.
Cena za lekcję jest jedną z najlepszych w kategorii jakość/cena.
A jak dziecko złapie kontakt z lektorem i zobaczycie postępy, to zrozumiecie dlaczego tak mówię:

https://www.novakid.pl

  • lekcje umawiasz tak jak Ci odpowiada
  • godziny można dobierać indywidualnie z wyprzedzeniem
    chyba, że dziecko lubi jednego lektora – wtedy szukacie odpowiednich godzin

W umówionej godzinie włączasz komputer. Dziecko jest w tym momencie pod opieką lektora/lektorki. Lektor zwraca się do dziecka wyłącznie w języku angielskim oraz po imieniu. Może się Wam wydawać, że nie można się porozumieć i uczyć bez znajomości obydwu języków – a jednak. Lektor swoją życzliwością, otwartością powoduje, że dziecko samo wpada na odpowiedzi i szybko rozumie.

Jeśli szukacie jakiejś metody, żeby podszkolić angielski u dzieciaków w wieku 4-12 lat, to przynajmniej spróbujcie. Z kodem „OLGA95546” dostaniecie promocyjnie 60 PLN budżetu do wydania na lekcje.

Bądźcie w czasie lekcji gdzieś obok dziecka, to zrozumiecie dlaczego tak gorąco się o tym wypowiadam. Darmowa godzina do niczego nie zobowiązuje.
https://www.novakid.pl

Lekcje języka angielskiego online – novakid
Lekcje języka angielskiego online – novakid
Lekcje języka angielskiego online – novakid
Lekcje języka angielskiego online – novakid