Strajk Nauczycieli 2019 | można być tylko po jednej stronie

Strajk Nauczycieli 2019 | można być tylko po jednej stronie

Są tematy, którymi chcąc nie chcąc powinniśmy się interesować. Nie prosto z mostu krytykować, wymagać, oznajmiać – ale po prostu postarać się zrozumieć drugiego człowieka, a chociażby zadanie jakie codziennie wykonuje.

Nauczyciele to grupa zawodowa z którą do czynienia ma każdy rodzic. Jeśli masz latorośl w szkolnym wieku, to masz styczność z nauczycielami. Edukacja w PL jest obowiązkowa, więc nikt tego nie uniknie.

Od „naszych czasów” szkoła, jako całość, zrobiła duży krok naprzód. Ludzie/nauczyciele wiedzą więcej, uczą ciekawiej, rozumieją swoją misję. Nie wszyscy, ale generalnie coś w ludziach zmienia się na lepsze. To widać. Nie obserwuję pis’yzacji edukacji na poziomie szkolnym. Politykowanie przynajmniej póki co dociera poprzez oficjalne kanały. (takie jak te durnowate Ordo Iuris próbujące „ratować” moralność poprzez psucie moralności – temat na inną dyskusję).

Jak każdy człowiek, nauczyciele potrzebują pieniędzy do życia. Większość życia spędzają w szkole, przede wszystkim z naszymi dziećmi. Naturalne, że jedynym miejscem w którym mogą zdobyć pieniądze, jest szkolny budynek. Oczywiście, że można sobie dorabiać na boku, etc., ale przy tej specyfice zawodu, wymaganiach, obciążeniach często emocjonalnych, konieczności budowania więzi ze swoimi podopiecznymi – nie jest wskazane robienie „czegoś na boku”. Mało, który rodzic chciałby, żeby jego dziecko było prowadzone przez ludzi nieskupiających się na swoim głównym zadaniu.

W takim wypadku jest się skazanym na jedno źródło zarabiania. Nie mówię, że dotyczy to wszystkich, ale tak mniej więcej wygląda „kanon” zatrudnienia. Jest się przykutym do jednego miejsca pracy. Do jednych ludzi. A oczekiwanie świata zewnętrznego jest przy okazji takie, żeby nie było rotacji w zatrudnieniu. W swoim przedszkolu widzę co się dzieje z dziećmi, kiedy co chwilę muszą żegnać się z nauczycielem prowadzącym.

Zarobki to największy problem. Problem o którym zazwyczaj nie chce się rozmawiać. Dostęp do Internetu ma każdy. Bezrobotny, robotny, przeogromnie obrotny itd. Wszyscy mają podobny głos i mogą się wypowiedzieć.

Dla kogoś kto jest bezrobotny i nie zarabia nawet 500 PLN miesięcznie, każda podwyżka „dla nauczycieli” o 2000 zł wzwyż, będzie jakimś istnym szaleństwem – nie do pomyślenia!

Sekundę po hejterskiej kalkulacji opartej zazwyczaj na emocjach, jedna strona czuje się niesprawiedliwie. No bo dlaczego nauczyciel, osoba pracująca jedynie głową (nawet mięśni nie używa!), chce więcej kasy! Hejter szybko wypluwa w Internecie komentarz: „nic się tym nauczycielom nie należy! mi nie dali, to czemu im?”

I zamiast rozmawiać o istocie problemu, bijemy się za frajer.

Takie porównywanie siebie, pokazywanie jakichś wyimaginowanych dysproporcji w zarobkach, rodzi złość. Nikt nic jeszcze nie dostał, ale w Sieci toczy się już rozmowa. Często bijatyka. O niesprawiedliwość. O nierówność. O roszczenia. Generalnie jest straszna walka o wszystko – ale tak naprawdę o nic co by mogło realnie tym naszym nauczycielom pomóc.

Nagle okazuje się, że są ludzie, którzy myśląc o zarobkach nauczycieli, porównują to do wyciągania pieniędzy z ich własnych kieszeni. I zastanawiam się jak to jest możliwe. Czy można się tak porównywać?

Jeśli jest jakaś grupa społeczna, którą chciałbym wesprzeć, to są to nauczyciele. Serio, marzy mi się, żeby mieli więcej ode mnie i wszystkich, których znam. Chciałbym, żeby nauczyciel mógł sobie generalnie pozwolić na elektryczny samochód, spokojne życie, 100 nowych książek w miesiącu, edukację dla siebie (!), możliwość pojechania na drugi koniec świata. Wiesz dlaczego?

Bo chciałbym, żeby nasze dzieci obcowały z ludźmi, którzy są otwarci na świat. Nie są zgorzkniali, bo na nic im nie starcza. Chciałbym, żeby nauczyciel był wzorem do naśladowania. Nauczyciel to pierwszy influencer z jakim ma styczność każde dziecko. Każdego dnia kilkadziesiąt młodych osób patrzy na jego zachowanie i życie.

Żeby mógł pokazać jak się dba o ekologię, ale nie dlatego, że na nic go nie stać. Chciałbym, żeby hajs przestał być problemem. Nie da się być zadowolonym z życia człowiekiem i dobrym wzorcem, jeśli pieniądze są wiecznym problemem.

Trzymam kciuki za nauczycieli. Bijcie się o siebie. 💪